OstatniMit OstatniMit
145
BLOG

Otton bez Biografii (1)

OstatniMit OstatniMit Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 3

Po pobieżnej lekturze biografii Ottona I, doszedłem do wniosku że był to człowiek nad wyraz łagodny i wręcz nie radzący sobie z brutalnymi realiami epoki. Jego łagodność wręcz wzbudza sympatię. Jedyna biografia Ottona jaka powstała w Polsce - przynajmniej jeśli wierzyć temu co napisano na okładce książki Jana Strzelczyka - powstała stosunkowo niedawno, co jest dla mnie żadnym zaskoczeniem. Polacy bowiem niczego z historii poważnej wiedzieć nie chcą i wiedzieć raczej nigdy nie zechcą. Ten temat lepiej opisują inni, lepiej rozumiejący rynek książki i ogólnie mówiąc - rynek dziejów. 

Przejdźmy od razu do tematu książkowego króla-cesarza. Jego działania, przynajmniej w opisie zastosowanym przez polskiego historyka, daje obraz władcy który ściąga z okolicznych władców trybuty (głównie haraczuje Słowian), prowadzi wojny z sąsiadami i rywalizuje na arenie międzynarodowej.  Nie jest to człowiek ani szalony, ani groźny. Oczywiście nie ma powodów by nie wierzyć panu Autorowi, bo swoje wie.

Sporo zastanawiałem się nad tym, jak można było napisać książkę tak nudną i tak nieczytelnie przedstawiającą obraz tamtych dziejów. Naprawdę to wielka sztuka - trzeba znaleźć tematy i wątki drugorzędne i wynieść je do rangi arcyważnych części biografii władcy, a rzeczy naprawdę ważne przemilczeć albo załatwić w kilku zdaniach. Nie chcę jednak uprawiać czepiologii, bo czepianie się tego że ktoś napisał wreszcie biografię wodza Niemców, jest niegrzeczne. Wdzięczny jestem panu Autorowi za to że zrobił jakąkolwiek książkę dotyczącą tego władcy.  Teraz powiem o czym powinien być wspomnieć, a nie wspomniał. Może gdy ktoś podejmie jego dzieło, weźmie długopis do ręki i postanowi napisać drugą w historii Polski biografię Ottona I, wspomni szerzej o rzeczach następujących.


Po pierwsze, dlaczego biedny Otton został otruty. O tym że został otruty wiem na pewno, bo facet takiego formatu nie umiera z powodu zjedzenia nieświeżego czy zarażonego jakimś choróbskiem mięsa. To niemożliwe i takie rzeczy się nie zdarzają. Proszę pomyśleć  - jakie jest prawdopodobieństwo że człowiek dysponujący tak wielką władzą, potężną opozycją, przygotowujący się do kolejnej rundy walk z tą że opozycją, umrze z innego powodu niż otrucie. Tym bardziej jeśli tym powodem ma być zjedzenie nieświeżego stejka. Otton reprezentujący uniwersalistyczną doktrynę odbudowy imperium, został według mnie zabity przez agentów Bizancjum, którzy do spółki z opozycją wewnętrzną złożoną z możnych niemieckich zabili nieszczęśnika. Żeby było ciekawiej - obstawiam  że jego syn też został otruty. Zresztą i Otton III kopnął w kalendarz z tego samego powodu. Nieszczęsna rodzinka nie miała szczęścia do dziczyzny.

(Ciśnie się na usta zapytanie: Czy śmierć przez zjedzenie czegoś nieświeżego jest tym samym co śmierć na polowaniu w Anglii, wypadnięcie z okna w Czechach, powieszenie w Polsce, no i oczywiście śmierć na tyfus w Rosji)

Po drugie kwestia Kościół - Cesarstwo została w książce potraktowana baaardzo pobieżnie. Głównym problemem zrobił Pan Autor kwestie administracyjne i urzędowe, pomijając rzeczy istotne.

Po trzecie, temat wojen i konfliktów jest opisany tak, że nie wiadomo właściwie co, gdzie, i jak się odbywa. Szersza perspektywa - kompletnie pominięta.

Po czwarte, superważny temat Niemcy-Bizancjum.

Po piąte - kwestia Węgrów i  innych ludów. Rozpisuje się Pan Autor o rzeczach doprawdy ciekawych - o walkach z Mieszkiem, ale drugorzędnych.

Po szóste - NO GO ZONE BAWARIA -  Czyli odpowiedź dlaczego Otton nie spacyfikował ostatecznie przeklętych Bawarczyków? Interesująca jest sugestia dotycząca tego że cesarz ze swoim dworem regularnie podróżował po kraju, nie mogąc zagrzać miejsca w jednym ośrodku władzy. Moja teza jest taka - musiał to robić, bo inaczej kraj by się rozpadł po kilku latach na skutek buntu możnych. Ciekawa jest kwestia notorycznego omijania południowych Niemiec przez Ottona. Zapewne robił to dlatego, że inna wizyta niż w charakterze pacyfikatora, z wielką armią i czujną gwardią przyboczną, mogłaby być ostatnią w jego życiu.


W moim sercu Otton nadal pozostanie nazbyt łagodnym władcą, który nie potrafi ostatecznie rozwiązać kwestii bawarskiej. To był typ wierzący - odwrotnie jak Stalin, że każdemu warto dać drugą szansę. Niestety przeciw sobie miał ludzi którzy nie grali fair i lubili przyrządzać nieświeżą dziczyznę.

OstatniMit
O mnie OstatniMit

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura