Otis Tarda Otis Tarda
276
BLOG

Lekcja Nauki Klasycznej.

Otis Tarda Otis Tarda Polityka Obserwuj notkę 3

Nie wiem jak obecnie, ale za moich czasów tłuczono w szkołach dzieciom do głowy "Antygonę". Wiecie - to ta nudna, nieżyciowa lekturka o kobiecie, która chciała pogrzebać brata-buntownika i o władcy, który chciał, żeby trup poleżał sobie na śmietnisku, czy tam pod płotem, czy tam pod murami, czy tam gdzie sobie trupy łajdaków, buntowników i innej swołoczy leżą.  Wałkowano więc dylematy w stylu "władza czy rodzina", "prawo naturalne czy prawo stanowione", a wszystko to na przykładzie starocia sprzed dwudziestu pięciu wieków.

Nieżyciowość tej lekturki była oczywista dla każdego. Panie, jakie trupy, jakie, dylematy, tu jest Europa, kraj wolny, demokratyczny, takie rzeczy, to hitlerowcy i staliniści robili, a i to wyłącznie ci najbardziej zdegenerowani, teraz jest inaczej. Dryfowały więc dyskusje w różnym kierunku, ktoś przypomniał "Iliadę" i ciąganie Hektora za rydwanem, inny wspomniał Priama, i tak sobie dochodziliśmy do wniosku, że jednak trup na jakiś szacunek zasługuje. Boć to przecież oczywiste, a cały ten, no, Kreon, to tchórzliwa karykatura władcy, skoro boi się trupa, q.e.d.

Jak się jednak okazuje, każdy nieżyciowy dylemat staje się czasem życiowym. Tym razem za sprawą dwójki pracowników Gazety Wyborczej, panów Radosława Święsa i Mariusza Lodzińskiego, którzy napisali artykuł pod gustownym tytułem: "Policja prawdopodobnie znalazła ciało kłamcy oświęcimskiego". Kłamca oświęcimski, widać, był niegodny posiadania imienia i nazwiska.

Gdybyś, czytelniku, nie miał pojęcia, czym jest owo kłamstwo oświęcimskie, gdybyś przybył z jakiejś odległej kultury, mógłbyś pokiwać głową i powiedzieć: "zaprawdę, owo Kłamstwo Oświęcimskie musi być jakąś straszną zbrodnią, skoro ten, który je popełnił, jest naznaczony aż po śmierci". I może zacząłbyś się zastanawiać, na czym polega okropieństwo tej zbrodni: jest-li to jakiś eufemizm dotyczący morderstwa? Gwałtu? Torturowania bliźnich? A może to jakiś bunt przeciw Władzy Medialnej, skoro owa Władza Medialna tak chętnie trupa piętnuje? I, zasadniczo, w tym ostatnim przypadku miałbyś częściową rację.

Kłamstwo Oświęcimskie polega bowiem na tym, że w cywilizacji, która u swoich podstaw uznaje wolność słowa, argumentując, że nawet głupie słowo jest ceną, którą warto za ową wolność płacić, że w cywilizacji, w której uważa się, że nauka powinna opierać się na ciągłym kwestionowaniu prawd zastanych, w cywilizacji, która odrzuca z obrzydzeniem karanie za poglądy - są rzeczy, których głośno powiedzieć nie wolno. Zbrodniarz ów, Ratajczak Dariusz, kłamca oświęcimski, uznany za takiego przed laty, będzie nim zawsze. In secula seculorum, będzie miał epitafium wrzeszczące, "Kłamca! Kłamca!", a trup będzie ciągany medialnie, ku uciesze władzy.

Cóż takiego powiedział ów zbrodniarz? Otóż, napisał-był, że są ludzie, którzy kwestionują fakt istnienia zbrodni o nazwie "Holocaust". Dlaczego kwestionowanie Holocaustu jest przestępstwem, zaś nie jest nim np. kwestionowanie Gułagu, rzezi napoleońskich, wojen religijnych czy zniszczenia Jerycha - nie wiem. Nie pytajcie, bo nie wiem. Ponieważ jednak pisanie o tym, że istnieją ludzie kwestionujący Holocaust, co gorsza zaś - przytaczanie ich argumentów, jest w Polsce nielegalne, Kłamca Oświęcimski został skazany. No, prawie.

Nie został bowiem skazany przez sąd, który sprawę umorzył, z powodu znikomej szkodliwości społecznej czynu. I tu, czytelniku, czeka Cię dygresja:

DYGRESJA:

Istnieje w prawie karnym pojęcie "znikomej szkodliwości społecznej czynu". Mam świadomość, że nie jest ono specjalnie lubiane, natomiast, jest niewątpliwie sensowne. Bez tego bowiem mogłoby się okazać, że częstując dziecko kieliszkiem wina na grillu, będziesz podlegać "grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2". Że zabierając pudełko zapałek koledze, jesteś winien kradzieży. Po prostu, prawo uznaje, że niektóre czyny są tak "drobne", że nie są nawet przestępstwami.

Kwestię, czy ktoś, kto ukradł pudełko zapałek i nie został przez sąd skazany, może być nazwany "złodziejem" zostawię nierozstrzygniętą. Całkiem możliwe, że są racje za "tak" i za "nie", jedno jest pewne: nie jest to osoba skazana.

KONIEC DYGRESJI.

Zatem, Kłamca Oświęcimski, plugawe imię jego, nie został skazany przez sąd. Pech. Sądy mają instancje, można się odwoływac od wyroku, a po paru latach rzecz zostaje zatarta, i człowiek zaczyna z czystą kartą. Ot, humanitaryzm, który zaczął się gdzieś, tam, dawno temu, w jakiejś Grecji.

Kłamca Oświęcimski został skazany przez Społeczność, pod wodzą jednej Gazety. Ktora to Społeczność wykopsała kłamcę z uczelni (wiecie, to takie miejsce, gdzie walczy się na argumenty i wytyka błędy przeciwnikowi) i postarała się, by odpracował swe zbrodnie jako stróż. Przedawnienia nie przewidziano. Nic więc dziwnego, że Kłamca Oświęcimski umarł se w swoim samochodzie marki "renault kangoo, którym się poruszał, a w ostatnim czasie prawdopodobnie nawet w nim mieszkał.". A żeby zbrodnia nie zostałą zapomniana, Gazeta Wyborcza umieściła ją w tytule notatki. Tyle.

Ale wiecie co, panowie Święs i Lodziński? Nie traficie tym tekstem do czytanek. Nikt nie zrobi z was Kreonów XXI wieku. By być Kreonem, trzeba być kimś, Władcą, Łajdakiem, kimkolwiek. Wy zaś jesteście tylko małymi, nędznymi cynglami, którzy po prostu nie umieją uszanować śmierci. I bliżej wam do pijaczka sikającego na grób i hieny cmentarnej.

 

PS: miarą nędzy III Rzeczpospolitej jest fakt, że liberał jak ja, zasadniczo wierzący w liberalne idee, uważający twórczość p. Ratajczaka za bzdurną - musi stawiać go wyżej niż ludzi, którzy werbalnie reprezentują wartości mi bliskie.

PS II: cała ta historia byłaby materiałem na film, coś na miarę "Skandalisty Larry Flinta". Mamy tu wszystko, pytanie o to, czym jest demokracja, o granice krytyki, o dylematy - ale taki film nigdy nie powstanie. Bo poszło o europejskie tabu, nie zaś porno.

PS III: skoro nieskazany Dariusz Ratajczak był "kłamcą oświęcimskim", to czy skazany za chuligastwo Adam Michnik może być nazywany bandytą? Jak dotąd, wszelakoż, nie kwestionował legalności PRL, co więcej, ideę, że państwo może się bronić przed wichrzycielami, przyjmował ze zrozumieniem.

Otis Tarda
O mnie Otis Tarda

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka