Dzisiejszy post jest kontynuacją poprzedniego i powinien odnosić się do lustracyjnego polowania na czarownice. Do medialnej nagonki na...No właśnie. Trudno dociec, czy obserwujemy harce politycznej smarkaterii, czy poważne prace nad uporządkowaniem naszego kraju.
Wcześniejszymi tekstami opowiedziałem się ZA lustracją. Ale nie za obecną. Nie za dowolną, nie za parodią powszechnie oczekiwanej, nie za rozgrywającą się na naszych oczach, podobną dziecinnym przekomarzankom, gdzie zamiast merytorycznych argumentów, słyszymy: jest tak, jak mówię i to ja mam rację, bo jestem większy.
Jestem ZA lustracją prawdziwą. A to oznacza, że jestem za gruntownym i dotkliwym prześwietleniem GRUBYCH RYB, nie zaś za teraźniejszą masakrą PLANKTONU.
Marek Jastrząb
Ps.
na stronie Pani Krystyny Jandy znalazłem dwa wpisy potwierdzające, że nie tylko ja mam dosyćhisterycznych oszołomów:
Droga Pani Krystyno,
Wiem, że już była o tym mowa, wiem, że odpowiedziała Pani na podobny w tonie list, ale nie potrafię nie przekazać w świat tego, co teraz czuję. Gdybym wiedziała, jak skontaktować się z panem Olbrychskim, napisałabym to bezpośrednio do niego. Kiedyś często pisywałam na tamtą poprzednią Pani stronę, więc tylko to przyszło mi do głowy.
Oglądałam wczoraj program "Teraz my" z udziałem państwa Damięckich i Daniela Olbrychskiego. Zwyczajnie wzruszyłam się jego postawą. Panu Maciejowi muszę tylko współczuć tamtych przeżyć sprzed lat (raz byłam wiele godzin przesłuchiwana na SB, nie dałam się, ale pewnie dlatego, że byłam 18 letnią studentką I roku, idealistką i nie bardzo było mnie czym szantażować, niewiele miałam wówczas do stracenia. Nie wiem czy byłabym taka "dzielna" na V roku np., za to wiem jakimi metodami działali), ale chyba już bardziej współczuję mu tego, co się z nim teraz robi.
Nie sądziłam, że dożyję takich czasów, nie sądziłam, że w tej "naszej" Polsce, o którą nam tak chodziło w 80 roku, będzie tyle hipokryzji, nienawiści, jadu w dodatku w cieniu krzyża, z hasłami o miłosierdziu i miłości bliźniego na ustach. Mam 44 lata i moja wytrzymałość psychiczna na codzienne poranne budzenie mnie nową sensacją, nową sexaferą, rewelacją o nowym tajnym agencie sięgnęła już kresu. Ja już zwyczajnie nie mogę, nie wytrzymam nic więcej. To już nie jest mój kraj, to już nie jest moja Ojczyzna...
Słysząc, co mówi pan Daniel, prawie się rozpłakałam z wdzięczności za jego postawę. Pewnych rzeczy nie da się w pełni usprawiedliwić, ale czemu ma służyć takie publiczne pastwienie się i upokarzanie ludzi? Od kiedy ci, którym zawsze zarzucano kłamstwa i manipulacje stali się wyrocznią jedynej słusznej prawdy? Dlaczego wszyscy z góry zakładają, że w archiwach IPN jest prawda, i tylko prawda, której nie można podać w wątpliwość, bo jest się podejrzanym osobnikiem?
Ojciec opowiadał mi, że w 40 latach, można było wylądować w łagrze za zawinięcie kanapki w gazetę z portretem Wodza. Ile nam jeszcze brakuje do tamtej rzeczywistości? Czy historia zawsze kołem się toczy?
Gdyby Pani kiedyś spotkała pana Olbrychskiego, to proszę mu przekazać wyrazy mojego najwyższego szacunku i podziwu dla jego postawy. Mam maleńką nadzieję, że może choć dla niektórych spośród tych, którym z taką łatwością przychodzi ocenianie, opluwanie i obrzucanie błotem wszystkich i wszystkiego, stanie się wzorem Człowieka, przepełnionego lojalnością, przyjaźnią, wyrozumiałością dla słabości innych i Polaka, jakim każdy chciał kiedyś być - rycerza o szlachetnym sercu. Wiem, że "Polak w człowieku olbrzym, a człowiek w Polaku - karzeł", ale o panu Olbrychskim, którego zawsze ceniłam jako Aktora, od dziś będę jeszcze cenić jako Człowieka i Polaka, pisanych z największej możliwej litery.
Przepraszam za długość tego wywodu, ale od jakiegoś czasu mam głęboką potrzebę ucieczki gdzie pieprz rośnie, a z rzadka jeszcze coś mnie ładuje pozytywnie w tej naszej "skrzeczącej rzeczywistości".
Z serca życzę Pani świątecznego, zasłużonego odpoczynku, miłości i prawdziwych Przyjaciół, takich co to Najprawdziwsi okażą się w potrzebie.
A sobie i Polsce życzę rychłego obudzenia się z koszmarnego snu...
Pozdrawiam serdecznie – Aldona
I drugi, pisany inną ręką:
A ja nie jestem wcale zdziwiona, czy zaskoczona postawą Daniela Olbrychskiego, Uważam go za wspaniałego, ciekawego człowieka, wielkodusznego, a na dodatek patriotę - i to od zawsze chyba.
Nigdy nie zapomnę jego udziału w programie XYZ jeszcze za czasów głębokiej komuny, gdy niewiele prawdy można było powiedzieć na antenie. A on to zrobił!
Było to coś wzruszającego, choć bardzo prostymi słowami powiedziane, że nie musi mieszkać w bogatym kraju, że chętnie jadłby ser żółty na śniadanie, ale w... WOLNYM KRAJU!
Poczułam się wtedy bardzo dumna, że mój ulubiony aktor - mężczyzna ma taką postawę. Nie oglądałam wspomnianego programu TERAZ MY, ale sama obecność Olbrychskiego wspólnie z Damięckim mowi za siebie; uczmy się od niego, jak wybaczać... Pozdrawiam panią Krystynę wiosennie - Brzoza
http://www.krystynajanda.com.pl/forum/viewforum.php?f=11&sid=35fac28f9eb23073d45df9108a15dfd2
Inne tematy w dziale Polityka