Dzisiaj powinien być czas przeznaczony na refleksję. Na zastanowienie. Nie nad innymi, lecz nad sobą. Nad tym, gdzie jestem, jaki jestem, dokąd idę. Że jestem mniej cudowny, niż sądzę. Że mam wady.
Dzisiaj powinien być czas na pytania owocujące postanowieniami. Postanowieniami – obietnicami. Przysięgami dawanymi sobie. Deklaracjami wcale nie pustymi. Poprawy, zmiany mentalności. Zrozumienia, że oprócz moich przeświadczeń, są INNE.
Jednak, czy podobny czas był kiedykolwiek? Głęboki, poważny, a zwłaszcza – długotrwały? Przekraczający świąteczne, naskórkowe obyczaje?
Mówię o naskórkowych obyczajach, o przeżyciach zapominanych po zakończeniu ŚWIĄT, po ustaniu smutku. Mówię o powierzchownych odczuciach. O naszej etycznej zapaści.
W zamian dysponujemy histerycznym przeginaniem pały.
Przeginanie to polega np. na nieustannej manierze WYBACZANIA NIEWŁASNYCH WIN. Tłumaczenia się z rzeczy oczywistych. Polega na ogłaszaniu narodowej żałoby, chwilowej skruchy, ROZEJMU NA CZAS ŚWIĄT. Po tym okresie tłuczemy się nadal, nadal wyrzynamy w pień, szczujemy się nawzajem,urządzamy sobie zawody, rankingi, festiwale i konkursy na donosiciela roku, lub na najprzystojniejszego durnia.
I jJak w fredrowskiej Zemście, zawieszamy na kołku swoje przyrodzone pieniactwo, zawiść i nieufność, bo obowiązuje nas rzewne przykazanie: ZGODA.
Inne tematy w dziale Polityka