ŻYCIE NA TEMBLAKU ŻYCIE NA TEMBLAKU
51
BLOG

LUSTRACJA KIEROWNIKA SZAMBIARKI

ŻYCIE NA TEMBLAKU ŻYCIE NA TEMBLAKU Polityka Obserwuj notkę 0
 W poście poświęconym blogowi Marii-Dory (tryumf rozsądku nad zacietrzewieniem) poniosło mnie z tym moim naiwnym optymizmem i wyraziłem idiotyczną nadzieję, że po jednoznacznym orzeczeniu TK w sprawie lustracyjnych piruetów, biednym kurduplom nie pozostanie nic innego, tylko pójść po rozum do głowy, przyznać, że nie mieli racji, schować macki i teczki i zaprzestać upierdliwej walki o wiaderko z pomyjami.

Nic głupszego nie mogłem rzec. Każdy jako tako rozgarnięty człek od razu by powiedział, że TEN NUMER NIE PRZEJDZIE. Każdy, ale nie ja. Nie ja, ponieważ frajer ze mnie wychowany na wierze w szlachetność, na wierze w to, że w człowieku jest więcej dobra, niż zła.

Tego rodzaju farmazony są dzisiaj niemodne i nieaktualne; wśród polityków zaprawionych w cynizmie, budzą homerycki śmiech i wyrozumiałe ubolewanie. Miłości do drugiego człowieka wszelako w nich nie ma. Jak uczuć ludzkich. Na przykład skrupułów, czy wyrzutów sumienia. Szukać w nich tego, to tak samo, jak DZISIAJ znaleźć kwity na PiS.

Dopiero Samotny 123 raczył był zaordynować mi zimny prysznic: WŁADZA dalej ma karnet na grę w durnia z PRZYPADKOWYM SPOŁECZEŃSTWEM, bo, wbrew postanowieniom Trybunału Konstytucyjnego, WŁADZA ma te postanowienia tam, gdzie ja mam TAKĄ władzę.

Marek Jastrząb
Ps.
Dzisiaj polecam blog szarego obywatela.

-----------------------------------------------------------------------


Ja, znaczy człowiek.

Jak na to wszystko patrzę, co dzieje się w mojej ojczyźnie, ja mała kobieta, to czuję się jak u Gombrowicza, jak by mnie ktoś wsadził do Ferdydurke i wszędzie na mnie patrzą jakieś gęby, szczególnie z telewizora, które nas wszystkich szufladkują przypinając nam łatkę za łatka. Ten za bogaty, ten za biedny, łapówkarz, ów współpracował, ona donosiła, tamten to komuch, czerwony, homofon, katolik, gej, ateista, moher, wykształciuch, idiota.

Nigdzie słowa, że człowiek, że jesteśmy ludźmi; wszędzie wszechogarniające gęby, coraz bardziej paskudne i bardziej eksponowane na świeczniku stanowisk.

Gdzie w tym wszystkim miejsce dla zwykłego człowieka, który nie chce żadnej gęby, bo ma swoją twarz i chce być sobą, zwykłym uczciwym człowiekiem, który pracuje i ma zaufanie do swojego państwa, które dba o niego, jest praworządne i traktuje wszystkich sprawiedliwie, gdzie człowiek czuje się bezpieczny i jest pewny swego jutra.

Widzę dookoła wszechogarniające zniechęcenie sprawami kraju wśród obywateli, a słowo patriotyzm odchodzi do lamusa. Wszyscy najchętniej by stąd wyjechali, byle jak najdalej od całego tego jazgotu, lustracji, kłótni, szantażu, pomówień beznadziei i zakłamania, byle żyło się lepiej, byle zacząć coś znaczyć i żyć w godnych, normalnych warunkach, żeby być pewnym swojego jutra.

Dziś, idąc do urzędu, czujemy się jak natręci, załatwienie czegokolwiek przeciąga się w nieskończoność, a na dodatek, jesteśmy tak obciążeni podatkami, że teraz wcale się nie dziwie pracodawcom, że niechętnie zatrudniają ludzi, bo utrzymanie pracownika to koszmar.

Dlatego mamy takie bezrobocie, jakie mamy. Przerobiłam to ostatnio na świeżo otwartym "biznesie" mojego ślubnego męża. Nie stać nas na zatrudnienie osoby do pomocy, choć była by bardzo potrzebna. Mimo szczerych chęci będziemy męczyć się sami, bo zatrudnienie kogokolwiek, pochłonęłoby prawie w całości i tak mizerne nasze zyski.

Gdyby utrzymanie pracownika nie było tak kosztowne, jeden bezrobotny miał by pracę. A minister Kalata chwali się spadkiem bezrobocia, nie myśląc o tym, że gro naszych rodaków po prostu wyjechało za chlebem. W mojej małej mieścinie, co dziesiąty wyjechał za granice naszej pięknej, ale źle rządzonej ojczyzny i wcale nie chcą wracać, mimo że ciężko pracują.

Dlaczego u nas nie może być normalnie, bo cudze fobie kierują naszym życiem, dlaczego we własnym kraju czujemy się jak śmieci, bo nikt nas nie docenia, a traktuje się nas jak głupie bydło, które wszystko kupi.

Ja jestem istota myślącą, ja jestem człowiekiem, pamiętajcie o tym.
Grażyna (17:28)
12 maja 2007
http://szary-obywatel.blog.onet.pl/2,ID208535531,index.html

--------------------------------------------------

TW – teczki wszechmocne, czyli polowanie na czarownice.

Szczerze powiedziawszy, nie chciałam już pisać o TW, teczkach i lustracji. Jednak jeden z komentarzy na moim blogu, autorstwa Andrzeja, dokładnie odzwierciedla to, jak myślę o lustracji, więc tym postem chciałam to podsumować.

Z założenia, lustracja miała oczyścić struktury państwa z osób, które w sposób niegodny, doprowadzały w czasach SB, innych ludzi do restrykcji i uwięzienia ze strony organów bezpieczeństwa kraju, do rozbijania opozycji i tłamszenia wolnościowych poglądów. A dziś, ze szczytnych haseł o uwolnieniu nas od ludzi niegodnych, którzy mają innych na sumieniu zostało, kolokwialnie mówiąc tylko tyle: dajcie mi człowieczka znajdzie się w IPN teczka.

I wcale nie wątpię, że się znajdzie. To, co powinno budzić oburzenie i potępienie przestało robić jakiekolwiek wrażenie, zobojętniało i spowszedniało.

Jak mniemam, nie takie było założenie pomysłodawców lustrowania. Nie jestem znawcą tego tematu, a zwykłym szarym obywatelem, do którego napływają informacje z mediów, że ten i ów współpracował i jest na niego teczka. Ale co to była za współpraca? Większość dokumentów dotyczy podpisywania papierów przed wyjazdem za granicę i składania sprawozdań po powrocie do kraju. Za tamtych czasów, zdobycie paszportu graniczyły z cudem. Granice były dla zwykłych ludzi zamknięte, a wyjechać mogli tylko ci, którzy coś znaczyli w świecie kultury lub nauki. Wiec nic dziwnego, że osoba, chcąca wyjechać, chociażby taki profesor Miodek, jak nadarzyła mu się okazja skorzysta z niej. A kto na jego miejscu nie zrobiłby tego, niech pierwszy rzuci w niego kamień.

Wtedy były to legalnie działające służby państwowe, nie ważne jak to działanie teraz my oceniamy. Wiec cóż w tym dziwnego, że ludzie chcąc wyjechać podpisywali dokumenty, które im podsuwano, tak jak teraz my, podpisujemy zgody na przetwarzanie naszych danych osobowych, bo bez tego nic nie da się załatwić, nawet książeczki radiowo-telewizyjnej nie dostanie się na poczcie.

Myślę, że teczki tych, którzy NAPRAWDĘ szkodzili społeczeństwu polskiemu, doprowadzali innych do uwięzienia, być może nawet do śmierci, teczki tych osób, które zasługują na najwyższe potępienia za prawdziwą współprace z SB, którzy BEZ SKRUPUŁÓW wydawali innych niszcząc, budzącą się niepodległość, teczek takich ludzi na pewno się nie znajdzie. Takie teczki prawdziwych agentów na pewno zostały już zniszczone przez służby, kiedy reżim zaczął upadać, aby nie dostały się w ręce wolnych obywateli wolnego kraju. Zostały tylko nic nieznaczące teczki ludzi, których współpraca była małoistotna, albo znikoma, bo coś zostać musiało.

Na temat tego, co u nas władze nazywają lustracją można powiedzieć, że jest to polowanie na czarownice, lub lustracja w krzywym zwierciadle, na pewno nie jest to rozliczanie się z przeszłością, choć bardziej od rozliczania wolałabym wyjaśnienie tego, co było.

A media, co cóż, nabija im to frekwencję czytelników czy telewidzów, i zawsze z tego zrobią sensacje, bo taka ich praca. Osobiście uważam, że albo powinno się odtajnić wszystko i miejmy to już za sobą, albo spalmy ten cały zbiór teczek, bo to, co robimy teraz, jest najgorszym z możliwych scenariuszy. 
Grażyna (16:12)
22 kwietnia 2007 2007http://szary-obywatel.blog.onet.pl/2,ID200501398,index.html  
     
---------------------------------------------------

IPN – najwyższa władza, polska wyrocznia.

Przez ostatnie dni z czołówek wiadomości prasowych i telewizyjnych nie schodzi lustracja. Wszyscy o niej mówią i zabierają w tej sprawie głos. Trwa ogólno krajowa burza mózgów na temat teczek i co z nimi zrobić, ujawnić czy nie, co zatuszować, aby oczy gawiedzi nie zobaczyły, a może nie tuszować i obnażyć wszystko, niech się naród pocieszy trochę, zaglądając innym pod przysłowiową kołdrę. I jak zwykle w takich sprawach bywa, ile osób, tyle pomysłów i rozwiązań.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka