Genialny maestro od piętnowania sytuacyjnego absurdu, Mikołaj Gogol, bystry obserwator ludzkich przywar, zalecał robienie durnia z tego, kto robi durnia z nas. Zalecał też śmiech, bo tylko śmiech pozwala nam na zachowanie resztek rozsądku. Nie pusty i grubo ciosany, i nie wulgarny, ale mądry, oczyszczający duszną, bezmyślną atmosferę.
Z upodobaniem graniczącym z sadyzmem opisywał tabuny prowincjonalnych ważniaków, półświatek dętych szpanerów odzianych w blichtr, ubabranych w ploty, afery i niewinne szwindle...
W utworach Gogola skrzy się od celnych spostrzeżeń, od rozumnych, a nie nachalnych diagnoz. Diagnoz dotyczących społeczeństwa produkującego miernoty. A mówiąc o społeczeństwie, nie myślę tylko o Rosji. Wszak i u nas mamy dostatek nonsensów, bo poruszane przez niego ZJAWISKA, są ponadterytorialne.
Głupota nie ma stałego meldunku; wszędzie bowiem znaleźć można dziurę zabitą dechami, zaściankowy inkubator ciemnoty, oślizgły wykrot z wodzirejem podobnym do I Sekretarza Sekty Nabożnych Ateistów, Ojca Muchomora...
Marek Jastrząb
----------------------------------------------
Rozmowy z rozgłośni z ludzką twarzą ...
łuchaczka: – Ja dzwonię ze Stanów. U nas jest już taka deprawacja i kultura śmierci, że w szkołach stoją automaty do sprzedaży prezerwatyw.
o. J: – To pani nie dzwoni ze Stanów, tylko z piekła.
Słuchaczka: – Słuchałam pana wypowiedzi i muszę przyznać, że była ona na bardzo niskim poziomie, wręcz na poziomie żenującym.
o. R: – Widzicie... to telefonował do R M szatan, choć o niewieścim głosie. A jeśli to nie sam szatan dzwonił, to jego niewolnik o imieniu Urszula.
telefon do RM: – Najdroższy ojcze R. Jesteśmy z tobą. Jak by ktoś chciał na ciebie rękę podnieść, to ja nie wiem co bym mu zrobiła... najdroższy i uwielbiony ojcze. Ty jesteś dla mnie więcej jak Bóg... (płacz) Sto razy więcej jak Bóg... ukochany ojcze. Oni wszyscy będą musieli z tego kiedyś zdać świadectwo. Przed Bogiem i przed tobą, bo ty będziesz siedział na jego prawicy.
Słuchaczka: – Papierosy, chłopcy, trochę alkoholu... no puszczam się i jestem szczęśliwa, i jest mi dobrze.
o. P: – Dziecko... czy ty wykręciłaś właściwy numer telefonu?
Słuchaczka RM: – Zawsze jestem zabezpieczona i noszę przy sobie prezerwatywę. I co w tym złego? Ktoś by powiedział, że jestem puszczalska...
o. J: – No więc jest pani puszczalska... Na szczęście... to znaczy, niestety...
Słuchaczka: – A ci kolarze co to jadą z pielgrzymką do Hiszpanii, to powinni jechać przez Gwadelupę, bo będzie im bliżej.
Prowadzący audycję: – Bardzo dziękujemy za ten telefon, z tym, że w Hiszpanii nie ma Gwadelupy, tylko w Meksyku, a to by było trochę za daleko... ale dziękujemy.
Gość RM: – A co robisz, ojcze J, gdy widzisz, teraz w lecie, piękną, skąpo ubraną dziewczynę?
o. J: – To rzeczywiście trudne pytanie, ale tylko trudne na oko. Bo ja wtedy natychmiast myślę o wielkości Stwórcy, który był w stanie coś tak doskonałego stworzyć. I jestem dla niego pełen wdzięczności.
rozmowa na antenie RM: – Ojcze Dyr... mam nowotwora i to złośliwego.
– To wszystko dla Boga, córko.
o. R: – Trzeba pić zioła, bo to nie chemia. Ale jak się je pije na przykład o północy, stojąc na jednej nodze, to już wtedy zaczyna się okultyzm i diabeł.
rozmowa na antenie RM: – Niech będzie pochwalona Maryja zawsze dziewica. Czy będę na antenie?
- Już pan jest na antenie.
– A co mi ksiądz za pierdoły opowiada, kiedy mam włączone Radio Maryja i tam teraz słyszę ojca dyrektora!
– Bo jeszcze fale radiowe do pana nie zdążyły dolecieć. I proszę się kulturalnie wysławiać.
– Aha...
modlitwy na antenie RM: – Słuchamy, R M... w czyjej intencji modlitwa?
– Ja bym chciała się pomodlić za wszystkich oszustów, kłamców i złodziei... no i za ojca dyrektora oczywiście.
telefon do RM: – Od kilku lat postanowiłam walczyć z tymi wstrętnymi wulgaryzmami w języku polskim. Na przykład idę przez park i słyszę, jak młodzi ludzie – tacy po trzynaście, czternaście lat – co drugie słowo tylko [beeep] i [beeep]. No to podchodzę do nich i mówię: “Ja wam, gówniarze jedni, zaraz nogi z [beeep] powyrywam”. I wie ksiądz, że to skutkuje...
Słuchaczka: – Skąd się w Polsce bierze ten antysemityzm? Ja jestem właśnie takiego pochodzenia...
o. J: – Współczujemy pani wszyscy...
Słuchaczka: – Ja mieszkam w Żarach i poszłam zobaczyć ten Przystanek tego Owsiaka. To jest, proszę ojca, diabelstwo... mówię ojcu: diabelstwo. Tam piwo leje się strumieniami i wszyscy ze wszystkimi się... no nie wiem, jak to powiedzieć, żeby ojca nie obrazić... no, piep..ą się.
o. J: – No, teraz to dopiero pani obraziła i mnie, i Pana Boga. Trzeba było powiedzieć: uprawiają deprawację.
Ekspert RM: – Miłość do Boga można wyrażać w rozmaity sposób. Na przykład można postanowić sobie: dziś nie nażrę się czekolady jak świnia.
Słuchaczka: – Ja się tego nie wstydzę. Mam siedemdziesiąt lat i wszystkim mówię, że jestem dzieckiem R M i ojca R.
o. J: – No, wie pani... To ostatnie stwierdzenie może być ryzykowne...
o. R w Rozmowach Niedokończonych: – Mam właśnie w ręku program SLD. Nie wiem, czy ja te ręce potem domyję...
Słuchaczka: – Tadeusz? Dzień dobry. To ja – Maria...
o. R: – Dlaczego mi pani mówi po imieniu? Ja nie znam żadnej Marii... To znaczy jedną znam... ale ona by raczej do mnie nie zadzwoniła...
Gość RM: – Widziałem w Charkowie, jak ten pseudopolski prezydent nawalony był jak wafel.
o. R: – I popatrzcie, jacy zdrajcy dostali się do polskich elit... do Sejmu. Chcą zabijać nienarodzone dzieci. Posłanki! U mnie w rodzinnym domu takie kobiety określało się słowem z..iry.
Słuchacz RM: – Dlaczego nauczanie R M jest sprzeczne z nauczaniem Chrystusa, jest sprzeczne z ewangeliami?
o. R: – To nie jest temat do rozmowy.
Mimi ma nadzieję , że przez tego posta nie zamkną jej bloga , ale jeżeli - to wszystkim grzecznie mówi dzięęęęęęękuuuuuuuuje i dowidzenia:))
mimi (20:48)
21 marca 2007
http://mala-mimi.blog.onet.pl/2,ID188950692,index.html
Inne tematy w dziale Polityka