Dosyć to głupawe zajęcie udowadniać, że rozum nie służy do wbijania gwoździ, a język, do chlastania naftalinowymi poglądami. Krzepi mnie jednak przekonanie, że czynić tak należy wyłącznie w stosunku do ludzi przyuczonych do myślenia pod sznurek. Dostrzegam, że słowa nie znaczą tego, co znaczą, a to, co nimi wyrażam, że olśniewa mnie na zbyt krótko. Stwierdzam więc, faktem tym setnie ubawiony, że język zepsiał mi dokumentnie. Toteż, by nie sparszywieć na amen, używam dwóch taktyk ekspresji. Jedna, to zachwyt nad toporną nędzą obecnego świata, druga pozwala mi babrać się w zaszłościach, gmerać w sentymentach, olewać pokręconą rzeczywistość.
Inne tematy w dziale Polityka