Andrzej Owsiński Andrzej Owsiński
162
BLOG

Odkrywajmy prawdziwą historię Polski

Andrzej Owsiński Andrzej Owsiński Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 4

Andrzej Owsiński

Odkrywajmy prawdziwą historię Polski

W ślad za moimi publikacjami na temat różnych, ważnych w naszej historii wydarzeń i stosunku do nich ze strony współczesnego polskiego pokolenia, wyrosłego już po „transformacji” ustrojowej w Polsce, chciałem napisać parę słów na temat zbiegu wydarzeń historycznych w dniu 12 maja w różnych latach XX wieku.

Przy tej okazji zerknąłem do kalendarium historycznego w kilku publikacjach i ku mojemu zdumieniu dostrzegłem w nich nawet takie „wiekopomne” dla Polaków wydarzenie majowe jak koronacja cara Mikołaja I na króla Polski w 1829 roku, czy datę urodzin cesarzowej Marii Teresy.

Nie znalazłem natomiast wzmianki na temat wydarzeń z 12 maja, kolejno: w 1926 roku – rozpoczęcie „przewrotu majowego” decydującego o losach państwa polskiego; w 1935 roku –śmierć Józefa Piłsudskiego, w wyniku której nastąpiła „dekompozycja” układu władzy w Polsce, łączonej z tragicznymi skutkami wybuchu wojny; w 1944 roku – rozpoczęcie polskiego natarcia na Monte Cassino, zakończone jego zdobyciem w dniu 18 maja, co wprawdzie nie wpłynęło, mimo wielkich ofiar, na poprawę naszego położenia politycznego w alianckim obozie, ale miało dla nas wszystkich w Polsce i na uchodźstwie wielkie znaczenie w podniesieniu ducha walki.

Może są to wypadki odosobnione, niedawno pisałem na ten temat w odniesieniu do kierownictwa IPN i innych przypadków niewłaściwego stosunku, lub wręcz ignorancji ważnych dla nas wydarzeń polskiej historii. Co najgorsze, jest to postawa ludzi , którzy nie rzadko za ciężkie pieniądze mają obowiązek pielęgnowania „pamięci narodowej”. Muszę z ubolewaniem stwierdzić, że stworzenie zawodu w dziedzinie tej pamięci świadczy jak najgorzej o organizatorach. Obowiązek kultywowania pamięci o naszej historii dotyczy każdego Polaka, a szczególnie sprawujących z narodowego nadania najrozmaitsze urzędy. W tym sensie instytucją pamięci narodowej powinna być każda szkoła, urzędy administracji samorządowej i państwowej, organizacje społeczne, a także jednostki wojskowe i służb mundurowych.

Zawodowi historycy powinni w tym pomagać nie tylko przez rzetelną informację, ale też i podkreślanie znaczenia faktów historycznych dla kształcenia naszej osobowości. Nie można też dzielić historyków na tych, którzy „dbają” o pamięć narodową i tych, którzy takiego obowiązku nie mają.

Pisałem niedawno, że fałszerze polskiej historii powinni ponieść konsekwencje swojego przestępstwa wobec Polski, a placówki naukowe i dydaktyczne polskiej historii stać się ośrodkami kultywowania pamięci narodowej.

Badania śledcze w sprawach zbrodni przeciwko Polsce mogą być skutecznie prowadzone wyłącznie przez stosowne wydziały prokuratury, dla umożliwienia zastosowania trybu postępowania karnego i odszkodowawczego.

Najważniejszym zadaniem jest przekazywanie wiedzy i pamięci narodowej młodym pokoleniom Polaków. Z tego co na ten temat udało mi się dowiedzieć, nie jest z tym najlepiej. Młodzi ludzie nie znają podstawowych faktów z naszej historii, nie mówiąc już o wyrobieniu jakiegoś stosunku do nich. Trzeba najwyraźniej przebudować mentalność ludzi, stanowiących kadrę przywódczą, zarówno na szczeblu centralnym jak i lokalnym. Dobór tej kadry dokonuje się głównie na innych przesłankach aniżeli stosunek do własnego narodu, co nie jest tylko dziedzictwem PRL, ale też skutkiem przyjmowanych bezkrytycznie wpływów mentalności królującej w UE.

Przez pół wieku uczono w Polsce historii antypolskiej, ciągle aktualne pozostałości z tego okresu odnajdujemy w literaturze, ale też i w życiu codziennym z działalnością polityczną na czele.

Postawa kolejnych rządów ostatniego trzydziestolecia wobec wyraźnie nie sprzyjających, a nawet wrogich sił zewnętrznych wskazuje na ciągle istniejącą w Polsce warstwę kolaborancką. Uwidoczniło się to szczególnie w samorządach największych miast polskich, najwyraźniej rządzonych przez mafijne układy sięgające korzeniami do PRL. Uwolnienie się od jej wpływów wymaga wyrobienia wśród młodych, a jeżeli możliwe to i w starszych mieszkańcach tych ośrodków, zdolności rozróżnienia kto jest kim. I na to między innymi potrzebne jest nauczanie prawdziwej polskiej historii z czasami współczesnymi włącznie. Typowym przykładem jest gloryfikowanie „Freie Stadt Danzig” – sztucznej struktury stworzonej przeciwko Polsce.

Jednakże trudno się dziwić rozpowszechnionej ignorancji na temat naszej historii, skoro w samym założeniu „III RP” zawarte jest kłamstwo znajdujące swój wyraz w sformułowaniu stosowanej konstytucji z 1997 roku, brzmiące: „pomni gorzkich doświadczeń z czasów gdy podstawowe wolności i prawa człowieka były w naszej Ojczyźnie łamane”. Można tylko domyślać się, że chodzi o PRL, gdyż autorom najwyraźniej zabrakło odwagi na imienne wskazanie winowajcy. Ale to jest najmniejszy zarzut, istotą jest pominięcie zbrodni dokonanych w stosunku do narodu i państwa polskiego oraz nie wymienienie sprawców, czyli Sowietów i ich agentów w Polsce, a także brak ustosunkowania się do charakteru sowieckiego tworu imitującego państwo polskie w czasie kiedy ciągle istniało niepodległe państwo reprezentowane przez prezydenta RP na uchodźstwie.

Radykalna zmiana powszechnego stosunku do naszej historii i wyrobienie na tej podstawie należytej oceny rzeczywistości wymaga odmiany „oblicza tej ziemi” czyli naszego kraju. Jednakże już dziś powinniśmy stworzyć szeroki front działań w tym kierunku.

Angażując jak najszerszy udział społeczny, przewodnią rolę w tym ruchu powinny spełniać placówki naukowo-dydaktyczne na terenie całego kraju, wykorzystując wiedzę i pamięć żyjących jeszcze uczestników ważnych zdarzeń.

Monopolizacja pamięci narodowej jest zabiegiem szkodliwym, a stworzenie IPN było dyktowane bezradnością wobec odziedziczonego po PRL aparatu indoktrynacji z instytutami historycznymi włącznie. Ten zabieg przyniósł, poza pozytywnymi rezultatami, wiele szkód, głównie w postaci usiłowań monopolizacji i wygodnictwa, lub czegoś gorszego, polegającego na bezkrytycznym przyjmowaniu informacji bezpieki.

Wyszło to kompromitująco w „dokumentach” dotyczących arcybiskupa Karola Wojtyły, ale też jako papieża. Takich spraw jest jednak znacznie więcej, czego sam doświadczyłem.

Problem powszechnego uświadamiania polskiego społeczeństwa na temat własnej historii powinien być przemyślany, mając na względzie zarówno treść i formę informacji jak i jej zasięg.

Istniejący stan wiedzy, a raczej jej brak, jest powodem możliwości bezkarnego żerowania nosicieli historycznych fałszów, stanowiących pożywkę dla działań przeciwko Polsce. Tak funkcjonuje znaczna część sceny politycznej w Polsce, która świadomie lub nie, pełni rolę obcej agentury.

Całe to przedsięwzięcie odkłamywania historii i uświadamiania o realiach naszej egzystencji w UE, wpisuje się w wielkie dzieło obrony bytu narodu polskiego spełniającego najwyraźniej misję ratowania europejskiej kultury.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura