Andrzej Owsiński Andrzej Owsiński
186
BLOG

Wołyńskie ludobójstwo i "heroi Ukrainy"

Andrzej Owsiński Andrzej Owsiński Społeczeństwo Obserwuj notkę 2

Andrzej Owsiński

Wołyńskie ludobójstwo i “heroi Ukrainy”

Każdy naród ma prawo i poszukuje historycznych bohaterów służących za wzór do naśladowania. Częstokroć powoduje to znaczne kłopoty i rozdźwięki zamiast zamierzonej jedności narodowej.

W Polsce klasycznym przykładem z najnowszej historii jest postać Józefa Piłsudskiego, dla jednych wskrzesiciela Polski, a dla drugich winnego najcięższej zbrodni przeciwko państwu polskiemu jako przywódcy krwawego zamachu na praworządne władze. Kłopoty Polski wynikają z mnogiej liczby kandydatów do miana bohaterów narodowych, gorzej jest z tymi narodami którym takich kandydatów brakuje.

Do niedawna takim narodem był naród ukraiński.

Ze względu na korzenie historyczne jego bohaterami powinni być twórcy i obrońcy Rusi Kijowskiej, źródła i stolicy państwa ukraińskiego. Kłopot polega na tym, że naród rosyjski przywłaszczył sobie historię wszystkich “Rusi”, mimo, że to pojęcie nie wiąże się z narodowością, a jedynie z określonym obszarem administracyjnym władania Waregów. Nawet nie wiemy jakim językiem posługiwali się książęta ruscy, gdyż najstarsze pisma sporządzane były w języku cerkiewnym, zwanym starosłowiańskim (lub odwrotnie).

Sprawę języka możemy sobie darować, jako że nie zawsze jest on decydującym czynnikiem istnienia narodu, o czym miałem możność pisania nie tak dawno. Do dyspozycji historiografów ukraińskich pozostają książęta kijowscy, do wyboru, od Olega do Jarosława Mądrego. W późniejszym okresie pojawia się okupacja litewska, powodująca zanik samodzielności, a nawet istnienia księstw położonych na terenie Ukrainy.

Problem ukraińskiej państwowości pojawia się dopiero po Unii Lubelskiej, jako pokłosie zorganizowania przez Rzeczpospolitą Obojga Narodów rejestrowej kozaczyzny, stanowiącej część polskiego wojska, posiadającego swoją autonomię. Jednakże hetmani tego wojska pochodzili z nadania królewskiego, a wielu było Polakami, jak Krzysztof Kosiński – przywódca pierwszego kozackiego buntu w 1591 roku.

Powód regularnych buntów wśród zaporoskich kozaków był zawsze ten sam: domaganie się zwiększonej liczby “rejestrowych”, czyli opłacanych przez Rzeczpospolitą – kozaków.

Z tym był zawsze kłopot, gdyż sejm nie chciał dawać pieniędzy na wojska zaciężne, między innymi z powodu obaw przed wzrostem siły hetmańskiej i królewskiej, nie wyłączając zwykłego skąpstwa.

Z kozakami był także poważny problem, traktowany z polskiej strony jako brak dyscypliny wojskowej, a z ich strony jako objaw ich wolności. Były to mianowicie powszechne napady łupieżcze na tureckie statki czy tatarskie osiedla, łamiące warunki zawartych umów pokojowych, Na swoich czajkach potrafili zapuszczać się aż do Stambułu.

Polska musiała niejednokrotnie ponosić koszty odszkodowań za te wyprawy.

Kilkakrotnie powtarzane bunty kozackie były krwawo uśmierzane, do czasu buntu Chmielnickiego. Siła tego zrywu miała kilka przyczyn, a zaczęło się od listów Barabasza, czyli pisma króla Władysława IV, zachęcającego kozaków do twardego żądania zwiększonego rejestru kozaków, potrzebnych mu do przygotowywanej wojny z Turcją. Chmielnicki, zaplątany w prywatny konflikt, skorzystał z okazji, przejął listy od Barabasza i ogłosił walkę zbrojną o ich realizację.

Ten bunt powinien był zakończyć się tak, jak poprzednie, niestety zabrakło dwóch ludzi, którzy mogli dla dobra Obojga Narodów uratować sytuację: hetmana Stanisława Koniecpolskiego i króla Władysława IV.

Dotyczy to szczególnie nowego hetmana wielkiego koronnego, Potockiego, który zlekceważył sprawę, doprowadził do podziału swoich sił i kolejnego ich rozbicia. Król Jan Kazimierz z kolei miał nadzieję na pokojowe załatwienie sprawy, co było możliwe, ale wymagało usunięcia Chmielnickiego, który dla siebie nie widział już możliwości powrotu do Polski. W ten sposób oba narody weszły na drogę smounicestwiania.

Dla Ukrainy było to trzy i pół wieku niewoli rosyjskiej, a dla Polski utrata państwa na blisko półtora wieku.

Moskale eksponowali Chmielnickiego za zdradę perejasławską, a współczesna Ukraina przejęła po Sowietach jego kult, moskiewskiej proweniencji.

Przedstawiciele starszego pokolenia mojej rodziny, studiujący na kijowskim uniwersytecie za carskich czasów, wspominali że ich ukraińscy koledzy w rocznicę Perejasławia wylewali nocniki pod pomnikiem Chmielnickiego, wystawionym przez carskie władze.

Współcześnie, jako regułę, czci się na Ukrainie tych kozackich przywódców, którzy służyli Moskwie, a przede wszystkim występowali przeciwko Polsce. Stąd postacie Sahajdacznego, Mazepy, Wyhowskiego, czy Petlury, a nawet Konstantego Ostrogskiego, zwycięzcy spod Orszy, są pomijane na rzecz Chmielnickich, lub innych służących Moskwie, z Pawłem Skoropadzkim, nie będącym nawet Ukraińcem.

Pamiętam, że o Petlurze młodzi chłopcy śpiewali: “A w nedilu rano szczej w wośmi hodyni pryjichaw Petlura na polskij maszyni. Czy wy chłopci spały, czy wy w karty hrały, czy wy Ukrainu za marki prodały? A chłopci ne spały, ta w karty ne hrały, chłopci mołodyje, komandy ne znały.”

Gdyby wówczas Petlurze udało się stworzyć trzystutysięczną armię i obronić zdobyty dlań przez Polaków Kijów, to współczesna Ukraina miała by całkiem inne korzenie.

Poszukiwanie własnych bohaterów narodowych Ukrainy o nieskazitelnej z punktu widzenia czysto ukraińskiego reputacji nasuwa duże trudności,

Służba Moskwie, Polsce, czy nawet Turkom, uprawiana powszechnie przez przywódców narodowych, czyni z kandydatów postacie przynajmniej kontrowersyjne.

Począwszy od końca XVIII wieku, kiedy nie ma już możliwości działania oficjalnego przedstawicieli politycznych i wojskowych Ukrainy, role reprezentacji narodu zaczynają pełnić twórcy kultury, a przede wszystkim poeci, z Tarasem Szewczenko na czele. Jest z tym mniej kłopotów merytorycznych, ale znacznie więcej z brakiem kandydatów, tak dalece że spotkałem się ze zdaniem: “Hohol, wełykij ukraińskij pysar, piszuczy rosijskoju mowoju”.

Pochodził wprawdzie z Ukrainy, ale z rodziny polskiego szlachectwa Janowskich i podobnie jak jego antenaci, którzy przeszli (lub, jak kto woli, powrócili) na prawosławie dla kariery, przybrał nazwisko matki, bo można było mu nadać brzmienie bliższe rosyjskiemu. Był w tym paradoks, gdyż właśnie nazwisko Gągol miało polskie pochodzenie, połączone z herbem “Jastrzębiec”, ewentualnie pochodzącym od ukraińskiego Hohoła.

Z tego, co przeczytałem Gogola, to związki z Ukrainą miały dwie opowieści: “Wieczera na chutorie wbliz Diekanki” i “Taras Bulba”. Jedna nawiązywała do ukraińskiego folkloru, ale druga z kozaka zaporoskiego uczyniła rosyjskiego patriotę. Robiła wrażenie napisanej na zamówienie carskich władz dla wyrównania rachunku za pełne zjadliwości w stosunku do wszystkiego, co rosyjskie, dzieła pisane przez całe życie: “Martwe dusze”, “Rewizor”, czy “Ożenek”. Potrzebował bowiem pieniędzy, aby natychmiast móc uciec jak najdalej od Rosji.

Austriackie próby utworzenia ukraińskiego kraju federacyjnego w obliczu klęski w I wojnie światowej, zainicjowane zbrojnym opanowaniem Lwowa, zakończyły się niepowodzeniem i ostateczną likwidacją tworu, który przybrał nazwę ludowej republiki zachodniej Ukrainy. Jej twórcy nie mogli liczyć na uznanie za godnych reprezentowania całej Ukrainy. Większe szanse miała próba kijowska, ale i ona została zlikwidowana przez bolszewików na rzecz fikcyjnej ukraińskiej sowieckiej republiki. Ludzi zaangażowanych we wszystkie te nieudane przedsięwzięcia trudno zakwalifikować jako narodowych bohaterów. Dotyczy to też ludzi usiłujących stworzyć rząd ukraiński po zdobyciu przez Niemców Lwowa w 1941 roku,

Bandera, Stećkiw i inni przybyli do Lwowa w ślad za Wehrmachtem jako niemieccy protegowani, dopuścili się jednak, według niemieckiej oceny, samowoli, powołując władze ukraińskiej republiki bez niemieckiej zgody. Wprawdzie korzystali z gościnności Franka –gubernatora GG (Generalna Gubernia), utworzonej na części Polski, ale bez jakichkolwiek uzgodnień co do przyszłości Ukrainy.

Niemcy zrezygnowali z powtórki próby tworzenia satelickiego państwa ukraińskiego, podjętej w czasie I wojny światowej, na rzecz paktu z bolszewikami.

Po przewidywanym zwycięstwie na wschodzie Europy miał powstać obszar administrowany przez Niemców, przeznaczony na dostawę surowców i niewolniczej robocizny. Ten zamiar stanowił dosłowną realizację zapisanego w “Mein Kampf” programu Hitlera, w związku z tym całe ukraińskie towarzystwo, usiłujące utworzyć podporządkowane Niemcom państwo ukraińskie, zostało aresztowane i osadzone w obozie,

Od tej chwili Bandera, który sam siebie mianował “prezydentem” tego państwa, stracił możliwości dowodzenia ukraińskim ruchem niepodległościowym. Jego następcy, z Szuchewiczem na czele, nie przejęli się niemiecką zdradą i oddali się niemieckiej służbie w różnej postaci, ale głównie w najgorszej służbie policyjnej.

Kiedy w 1944 roku Stalin, w związku z poruszeniem przez Mikołajczyka sprawy Lwowa tłumaczył, że w szeregach sowieckiej armii walczy milion Ukraińców i nie może sprawić im zawodu oddając Lwów Polsce, nikt z polskiej delegacji nie zareagował, że w armii czerwonej są Ukraińcy zza Zbrucza, dla których Lwow jest obojętny, natomiast w armii polskiej są tysiące Lwowian, a Ukraińcy z Małopolski wschodniej w zbliżonej ilości służą w niemieckich formacjach, w tym wielu w najbardziej zbrodniczych jednostkach “sicherheitsdienst” i SS Galizien, mordując Żydów, Polaków i Rosjan,

Ten rozdział historii Ukrainy stanowi obciążenie nie tylko w stosunku do Polski, ale przede wszystkim w stosunku do jedności narodu ukraińskiego. W tej chwili jest okazja, żeby wyzbyć się tego dziedzictwa na rzecz wspólnej walki narodu ukraińskiego, wspieranej przez wolne narody Europy i świata. Ta walka wyłania tylu niekwestionowanych bohaterów narodu ukraińskiego, że zbędne staje się ich poszukiwanie wśród przynajmniej kontrowersyjnych postaci, nie mówiąc już o zwykłych zbrodniarzach i ludobójcach.

Ma to jeszcze większe znaczenie jako element procesu tworzenia ukraińskiej wspólnoty narodowej, nie istniejącej dotychczas, jednoczącej różnojęzycznych Ukraińców w jeden wspólny naród wierny ideałom wolności i solidarności europejskiej.

Nie tak dawno o tym pisałem, a osiemdziesiąta rocznica kresowego ludobójstwa, dokonanego ukraińskimi rękami na Polakach, jest okazją nie tylko do uznania prawdy i przeprosin, ale też do zjednoczenia ukraińskiego narodu.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo