Czego moglibyśmy wszyscy sobie życzyć na nowy rok w społeczeństwie, w którym na dwóch Polaków przypadają ze trzy światopoglądy? Moim zdaniem – rozsądku i logiki w postępowaniu.
Premier wpada na pomysł zastąpienia funduszu kościelnego, podatkiem kościelnym – brawo, to jest logiczne i w przyszłości będzie dla wszystkich pożyteczne, najbardziej dla Wiernych i dla ich Kościoła.
Z drugiej strony Prezydent wraz z Premierem zgadzają się w pełni refundować zapłodnienie in vitro. To nielogiczne. Po pierwsze dlatego, że nie wszyscy są zainteresowani, a wszyscy mają za takie usługi płacić. Po drugie, nie mamy tu do czynienia ani z leczeniem, ani z ratowaniem życia. Po trzecie polskie prawo nie określa precyzyjnie statusu zarodków. Nie wiemy czy będą wykorzystane do badań naukowych i zniszczone (uśmiercone tymi badaniami) , czy posłużą jako dawcy organów, czyli zostaną podhodowane do większych rozmiarów i uśmiercone później? Należałoby to doprecyzować. Obydwie opcje to dobry interes. Nie odniosę się już do kwestii etycznych i możliwości produkowania zarodków na zamówienie pod płaszczykiem dobrotliwości refundacji zapłodnienia in vitro. Płacisz – wymagasz, dają za darmo – nie narzekaj i nie pytaj. Ta druga opcja niemal zawsze działa wadliwie i trudno zrozumieć dlaczego zdawałoby się liberalny Premier i jakże pobożny Prezydent próbują w ten sposób wspólnie uszczęśliwić cały naród.
Kamiński i Wąsik mają posiedzieć w więzieniu za rzekome nadużycie w walce z korupcją. Mam poważne wątpliwości czy słusznie. Być może, ale dlaczego jednocześnie taka cisza pokrywa trefny zakup respiratorów? Dlaczego, akurat oni mają zostać ukarani w pierwszej i być może ostatniej kolejności? Czy po to, żeby pokazać, że już się zemściliśmy i spróbujemy grzecznie współpracować? Marny to ochłap tzw. sprawiedliwości dziejowej dla ludu głosującego i dla mediów. Logika? Są ułaskawieni, a zatem ich aresztowanie lub pozbawienie mandatów będzie niezgodne z Konstytucją, a dokładniej, z jej jasnym i prostym artykułem 139, który nie uzależnia ułaskawienia od prawomocności wyroku.
Z drugiej strony: nadal cisza jakaś panuje wokół NCBiR rozdającego dopiero co granty po ponad 100 milionów na dziwne cele.
Nic się nie stało? Otóż działo się bardzo źle. Żeby komuś dać grant na np. okablowanie Bałtyku na 100 milionów złotych, trzeba było nie przyznać pieniędzy naukowcom startującym w konkursach o środki na kontynuację całkiem konkretnych badań. Jedna taka wątpliwej jakości decyzja o przyznaniu 100 milionów złotych zamykała możliwości prowadzenia badań naukowych 200 badaczom, przy założeniu, że skromny projekt to obecnie około 500 tys. złotych na kilka lat działalności. Takich potężnych i dziwnych grantów idących w setki milionów przyznawano więcej, w zasadzie niemal całkowicie blokując rozwój nauki w Polsce. Widać rządom co same się wyżywią, wystarczy, żeby ci właściwi, lojalni i usłużni wobec rządu „geniusze” dostali środki na badania. Po co nam te kilkadziesiąt uczelni, kiedy tylko 8% naukowców może prowadzić badania naukowe, a dla pozostałych 92% pieniędzy na badania już nie wystarcza? Korupcyjna ukrainizacja Polski? Tak to wygląda.
Życzmy sobie, żebyśmy dożyli Polski z logicznymi, spójnymi i precyzyjnymi regułami gry, z prawem napisanym poprawnie po polsku, jasnym jak spojrzenie w oczy i prostym jak podanie ręki.
