Dziś odbędzie się ciekawa akcja motocyklistów, skierowa naprzeciw wysokości opłat za przejazd autostradą. Chodzi oczywiście o opłaty pobierane od motocyklistów.
W zasadzie to nie będzie protest, a już w szczególności akcja nie będzie nielegalna. Motocyliści uiszczą opłatę wjazdową z bilonie (dominować będą monety jednogroszowe), następnie pojadą zgodnie z przepisami najniższą dopuszczalną prędkościa, zgodnie z przepisami też sformują szyk, którego nie da się sfosować.
Będzie jazda - pewnie nawet transmisja z Błękitnego24.
Problemy do rozwiązania:
1. Czy motocykl (np. Harley) i samochód osobowy (np. Cinquecento) powinny mieć różne stawki za przejazd?
2. Czy motocykl (np. Jawka) i samochód osobowy (np. 8-drzwiowy Lincoln) powinny mieć różne stawki za przejazd?
3. Jaki jest status motocykla z przyczepą do zastosowań dostawczych?
4. Czy motocykl z miejscem dla pasażera (jak w filmach wojennych) powinien być zrównany w prawach, a jeśli tak, to z czym?
5. Czy należy wprowadzić specjalny status dla motorowerzystów?
6. Czy promocją powinny być objęte quady?
No i oczywiście: jaką opłatę wnosi samolot lądujący awaryjnie na drodze publicznej? I czy opłata powinna być wniesiona przed czy po lądowaniu?
A może wprowadzić kompromistowy parytet* - motocyklistki płacą mniej?
__________
*w trakcie moich studiów Klub Nocny Fantom w Sopocie stosował parytet: studentki – wejście za darmo. Dzięki temu wewnątrz była szansa na uzyskanie odpowiedniej proporcji między płciami. Mechanizm ten w ekonomii nazywa się elastycznością cenową.
Inne tematy w dziale Gospodarka