Jak dwóch prywatnych obywateli wymyśliło i wprowadziło czas standardowy
Pamiętacie starą, chicagowską piosenkę: „Czy ktokolwiek wie która naprawdę jest godzina?” Gdyby to pytanie padło jakieś 120 lat temu, można by usłyszeć 38 różnych odpowiedzi w jednym tylko stanie, o różnicach na poziomie państw nie wspominając. Tymczasem prawda o tym, jaki wpływ na wolne społeczeństwo miało wprowadzenie standardowego czasu jest niestety zapomniana, a przecież zjawisko to spowodowało niemały bałagan w ludzkim życiu.
Mieszkańcy kontynentalnej części Stanów Zjednoczonych są tak przyzwyczajeni do istnienia czterech stref czasowych w swoim kraju – to jest Wschodniej, Centralnej, Górskiej i Pacyficznej – iż trudno im jest wyobrazić sobie, że kiedykolwiek mierzono czas na inne sposoby. Tymczasem do kluczowego w tym zakresie roku 1883, to, która jest godzina, zależało od najbliżej położonego miasta. Pomiar czasu był bowiem sprawą lokalną, i uzależnioną po prostu od położenia słońca. Południe wypadało wówczas wtedy, kiedy słońce było najwyżej na niebie. Lokalni mieszkańcy regulowali swoje zegarki w odniesieniu do jakiejś szacownej miejscowej instytucji, mógł to być zegar na kościelnej wieży, albo inny, wystawiony na przykład w oknie jubilera.
Taki stan rzeczy oznaczał, że kiedy w Chicago wypadało południe, w Pittsburghu była 12.31, w Cincinnati 12.13, a w Indianapolis 12.07. Lub też, kiedy południe było w Detroit, w Grand Rapids była dopiero 11.50. W samym tylko stanie Michigan funkcjonowało wówczas 27 lokalnych pomiarów czasu. Indiana wypadała ciut gorzej, bo miała ich 23, za to Wisconsin, gdzie czas mierzono na sposobów 38, było dla spoglądających na zegarek prawdziwym koszmarem.
„W każdym mieście i miasteczku” – napisał w Historii Kolei Amerykańskich, wydanej w 1947 roku, historyk Stewart Holbrook – „wielość standardów czasowych powodowała konfuzję u pasażerów i pracowników kolei. Zbyt często zdarzały się w związku z tym pomyłki, a nawet mogło dochodzić do wypadków i kolizji, zwłaszcza, gdy chodziło o różnicę liczoną w minutach. Każda pojedyncza minuta bowiem mogła spowodować nieszczęście lub pomóc go uniknąć”.
O ile podróżowanie z północy na południe (lub odwrotnie) nie powodowało żadnych problemów, o tyle w przypadku jazdy we wschodu na zachód była to całkiem inna historia.....
To nie rząd ustawił Twój zegarek...
"Najważniejszym imperatywem ekonomicznym jest przykazanie Nie kradnij!. Stosowanie się do niego przez władze, jak i przez obywateli, jest podstawowym warunkiem optymalnego rozwoju gospodarczego i dobrobytu" - Jan M. Małek, założyciel i Prezes Fundacji PAFERE. Wesprzyj nas: Volkswagen Bank Direct PL 3321 3000 0420 0104 0942 1500 01 Przelewy spoza Polski: SWIFT: ING BP LPW PL 33 2130 0004 2001 0409 4215 0001
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Gospodarka