Prezentujemy kolejny tekst prof. Thomasa Woodsa, pochodzący ze zbioru pt. W obronie zdrowego rozsądku. Prof. Thomas Woods gościł w Polsce na zaproszenie Fundacji PAFERE w 2007 roku
„Widoczna w wielu encyklikach tendencja, doprowadziła Kościół do prób zastosowania wobec zagadnień ekonomicznych zasad należących do zupełnie innego niż nauka, porządku. W ten sposób promuje on rozwiązania, które nie mają szans powodzenia, wywołują natomiast niezgodę wewnątrz samego Kościoła i sprawią, że wielu ludzi zaczyna poddawać jego nauczanie w wątpliwość, jako kompletnie niepoważne. Zasady, jakimi rządzi się ekonomia, są uporządkowane i niezmienne, a wszelkie próby doprowadzenia, by działały wedle jakiejś obcej temu porządkowi linii postępowania, wskazują na brak zdolności pojmowania istoty ekonomii”.
Krótko po tym jak mój tekst został opublikowany, zacząłem otrzymywać listy z prośbą, bym zawarte w nim tezy rozszerzył do rozmiarów książki. Miło mi poinformować, że dzieło to zostało dokonane, i kiedy mówię do Państwa te słowa, rękopis jest właśnie opracowywany.
Zawarte w owym tekście stwierdzenia, zostały przez jedne środowiska katolickie uznane za kontrowersyjne, podczas gdy inne powitały je z radością i akceptacją. W moim dzisiejszym wystąpieniu, chciałbym skupić się na trzech sprawach. Po pierwsze, zamierzam krótko rozprawić się z popularnym w pewnych kręgach poglądem, który sugeruje – a czasami nawet nie sugeruje tylko wprost stwierdza – że osoby reprezentujące poglądy zbliżone do moich, stawiają się w „opozycji” do nauczania Kościoła. Jak to szerzej ująłem we wspomnianej książce, już z samej istoty ekonomii jako nauki ścisłej, posiadającej swoją własną, wewnętrzną logikę wynika, że twierdzenie takie jest całkowitym nonsensem. Po drugie, chciałbym w dłuższym wywodzie przedstawić pewien przykład – odnoszący się do zagadnienia pracy i wynagrodzenia za nią – który pokaże, jak ważna dla właściwej oceny moralnej zjawisk jest analiza ekonomiczna, i z pomocą którego spojrzymy szerzej na pewne trudności i zawiedzione nadzieje, jakich w pewnym czasie doświadczali Austriaccy katolicy. Wreszcie, chciałbym na koniec powiedzieć kilka słów o filozoficznej atrakcyjności Austriackiej Szkoły Ekonomicznej, patrząc na nią z katolickiego punktu widzenia.
Ekonomia jako nauka
Niezależnie od tego co twierdzą moi krytycy, nie jest moim podstawowym założeniem teza, jakoby porządek ekonomiczny nie zawierał w sobie wymiaru moralnego. Wszak defraudacja, kradzież, zła wiara przy wypełnianiu zobowiązań – wszystko to są przestępstwa, które zasługują na potępienie ze strony teologów. Co więcej, nikt nie zaprotestuje słysząc duchownego, który wyraża swoją troskę o byt materialny rodzin i sugeruje, że w celu jego poprawienia można stosować wyłącznie metody, które z moralnego punktu widzenia są bez zarzutu. Mój punkt widzenia jest następujący: kiedy w swoich rozważaniach zaleca najlepszą lub najbardziej efektywną metodę postępowania – dla przykładu za pomocą płac minimalnych, różnego rodzaju pomocy społecznej, wysokiego opodatkowania bogatych czy czegoś jeszcze innego – wkracza na teren, na którym jego konkluzje należy oceniać na podstawie ich własnej wagi i rzetelności, a nie patrzeć na nie przez pryzmat jego autorytetu jako duchownego. Jeśli bowiem ów kapłan miałby odznaczać się jakąś szczególną przenikliwością w dziedzinie ekonomii wyłącznie na mocy swojego statusu księdza, dlaczego nie przyznać mu tego samego w innych gałęziach wiedzy? Czemu nie uznać go za autorytet w dziedzinie, powiedzmy, architektury? Kiedy spróbujemy tego dokonać, jasno zobaczymy, że stosowanie kryteriów z dziedziny moralności do neutralnej dyscypliny naukowej jest logiczną sprzecznością. Z pewnością nic nie można zarzucić stwierdzeniu, że kościoły powinny być budowane w taki sposób, by oddać Bogu należną Mu cześć. Ale czymś zupełnie innym jest moralizowanie ile kolumn jest potrzebnych, żeby strop się utrzymał, albo jakich materiałów budowlanych należy użyć z punktu widzenia solidności architektonicznej. Te pytania są zdecydowanie poza uprawnioną sferą zainteresowań teologów moralnych.
Moralność i prawa ekonomii: na drodze do pojednania...
"Najważniejszym imperatywem ekonomicznym jest przykazanie Nie kradnij!. Stosowanie się do niego przez władze, jak i przez obywateli, jest podstawowym warunkiem optymalnego rozwoju gospodarczego i dobrobytu" - Jan M. Małek, założyciel i Prezes Fundacji PAFERE. Wesprzyj nas: Volkswagen Bank Direct PL 3321 3000 0420 0104 0942 1500 01 Przelewy spoza Polski: SWIFT: ING BP LPW PL 33 2130 0004 2001 0409 4215 0001
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Gospodarka