
Czy jako społeczeństwo, jednak nastawione na permanentną konsumpcję, szybki obieg informacji, potrafimy sobie wyobrazić 10 kolejnych dni bez dostępu do energii elektrycznej?
Nie pytam o młodzieńcze wspomnienia z Bieszczad, czy innych urokliwych&odludnych miejsc, gdzie przechodziło się takie "harcerskie" przysposobienie. Tam, to był świadomy, dobrowolny wybór...
Niektórzy mieszkańcy powiatu myszkowskiego(i nie tylko), doświadczają tych niedogodności, jak najbardziej na serio. To tak, jakby się cofnąć w czasie o sto lat. Tyle, że mając świadomość życia w XXI w.
Brakuje nam pokory wobec sił natury, czy może jednak jesteśmy nadal zacofani, mając sieć przesyłową pamiętającą wiele, tylko nie gruntowną modernizację?
Inne tematy w dziale Kultura