Tym pytaniem ciszy woborczej nie złamię.
Moja teoria jest taka.
Jako, że Rosjanie mieli od początku tezę, którą dowodami ze śledztwa chcieli tylko udowodnić, zapewne w tym ich całym dochodzeniu do rzeczywistych przyczyn katastrofy, zeznania kontrolerów nie pasowały.
Innymi słowy, te zeznania nie współgrały z "wynikami" ich śledztwa, a mówiąc dokładniej, z tymi zeznaniami nie dałoby rady przeforsować rosyjskich wyników śledztwa.
Nie umiem tego bezprecedensowego faktu wytłumaczyć w inny sposób.
Sprawa jest o tyle poważna, że:
1. co, jeśli inne dowody też im będą nie na rękę?
2. prokuratura przystała na żądanie Rosjan.
Źle się dzieje.
Inne tematy w dziale Polityka