Wy wszyscy specjaliści od psychoanalizy Jarosława Kaczyńskiego, wy wszyscy psychologowie, socjologowie, którzy aż kipicie pewnością swoich analiz tej wyrazistej postaci polskiej polityki. Wy wszyscy szafującymi okresleniami na jego temat, określający go masą przymiotników. Wy wszyscy posiadacze prawdy, prawdy obowiązującej, zgodnej z tym, co najgłośniej głoszone. Wy wszyscy nie mający pojęcia o jego poglądach, przeszłości, pragnien, wizji.
Myślicie, że go znacie? Gówno prawda.
Znacie jego medialny wizerunek, tego paszkwila, który jest prezentowany bez krzty obiektywizmu.
Myślicie, że znacie Tuska? Otóż znacie jego medialny wizerunek - przesłodzony, aż do wyrzygania.
Nie czujecie, że jeśli kogoś przedstawia się w skrajny sposób, a mamy dwóch bohaterów, o których przekaz jest na dwu różnych biegunach, to coś jest nie tak? Coś się nie zgadza? KTOŚ KŁAMIE?
Myślicie, że ja znam Jarosława Kaczyńskiego? Otóż NIE ZNAM. Tuska też nie znam. Różnica jest taka, że tego drugiego poznać nie chcę.
Inne tematy w dziale Polityka