Chodzi mi o dzisiejsze spotkanie z rodzinami, które niektórzy przedstawiciele rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej opuścili. O czymś to świadczy.. Nie chce odnosić się do tego co niby na nim padło, jakie słowa premiera zostały wypowiedziane w stosunku do niektórych, odniosę się do faktów znanych wszystkim.
Otóż spotkanie opuściło kilka osób przed jego zakończeniem. Była to m.in. p.Małgorzata Wasserman. Niektórzy poczuli się obrażeni i dotknięci słowami premiera, mam na myśli p.Kochanowską.
Co by się nie zdarzyło na tym spotkaniu, to opuszczenie go przez niektórych świadczy jednoznacznie o ich lekceważeniu przez premiera. Podział rodzin staje się coraz bardziej widoczny, niestety. Jedne rodziny są faworyzowane, te cierpliwe, czekające posłusznie na wyniki śledztwa. Inne są niepoważne, bo ośmielają się mieć uwagi do karygodnych zaniedbań i niewygodne pytania do rządu.
Co się zmieniło od ostatniego spotkania, o którym Małgorzata Wasserman mówiła, że dostrzega wolę premiera do współpracy i jego chęć pomocy?
Co się stało, że nagle stanowisko Tuska okazało się inne niż zapowiadał? Czy to było zwykłe kłamstwo, czy może coś zdarzyło się w czasie rozmów z Miedwiediewem, Merkel?
Przypomnę tylko wypowiedź prezydenta FR, w których oznajmił, że nie wyobraża sobie sytuacji, w której nasze, polskie wyniki śledztwa byłyby rozbieżne od rosyjskich.
P.S. Uważam, że zasranym obowiązkiem prezydenta jest delikatność w traktowaniu rodzin zmarłych pod Smoleńskiem. Niech się szanowny w język ugryzie.
Inne tematy w dziale Polityka