Na mój gust było tak:
P.Kochanowska zapytała, czy jej córce i jtym, którzy ośmielają się zadawać często niewygodne (i polskiemu rządowi i Rosjanom) nic nie grozi (zgodnie z tym, co sugerowano po wysłuchaniu w Brukseli).
A premier, cóż poradzić, zrozumiał, że oskarża się jego.
Wniosek:
- albo ma coś na sumieniu, skoro odebrał to osobiście
- albo jest niesamowicie skupiony na własnym ego
Mieliśmy już podobną sytuację niedawno. Ks. Żarski ośmielił się wygłosić homilię. Ogólną, o stanie państwa polskiego. No i prezydentowi się nie spodobała, bo odebrał ją jak atak na siebie. No i nie omieszkał księdza upomnieć. Taka sama sytuacja moim zdaniem była na spotkaniu premiera z rodzinami.
Premier chce mieć jasność: niech upubliczni stenogramy. Ciekawe, kto miałby z tym problem. Czy p.Kochanowska, Gosiewska i Wasserman, czy właśnie pan premier i część rodzin mu przychylnych.
Moja teza: premier posłuży się p.Dereszem i nici ze stenogramów będą.
Od brudnej roboty ma Grasia. Niech się chłopak powysila.
Inne tematy w dziale Polityka