Jechałam jak co czwartek na zajęcia, a że nie mogłam słuchać najnowszej płyty Kroke & Mai Sikorowskiej (skąd inąd świetna, polecam), gdyż rozładowało mi się mp3, postanowiłam umilić sobie czas z radiem TOK FM. Czasem lubię takie ekstremalne doznania.
I otóż natrafiłam na dyskusję jakiejś dziennikarki, której nazwiska nie pamiętam z prof. Środą i ks. Sową. O, myślę sobie, moi ulubieńcy, nie ma co, posłucham.
Czegóż więc się dowiedziałam?
Otóż pytanie dziennikarki dotyczyło rozdzielenia obchodów katastrofy 10 kwietnia na państwowe i kościelne. Dotychczas podobno było tak, że one się ze sobą przeplatały (mówię generalnie o obchodach), w tym roku 10 kwietnia ma być inaczej.
Pani prof. Środa stwierdziła na początku, że myślała, że podział jest inny. Że są obchody organizowane przez Gazetę Polską, PiS i Radio Maryja oraz obchody państwowe. Oczywiście nie omieszkała stwierdzić, że ci, którzy zamierzają uczestniczyć w tych pierwszych mają mniej godności niż pozostali. No no, myślę sobie, nie ma to jak usłyszeć z rana, że jest się pozbawionym godności od pani etyk. To nie byle co. Podziękowałam więc uprzejmie i słuchałam dalej.
Dalej usłyszałam o niedopuszczalności sytuacji, w której prezydent świeckiego państwa bierze publiczny udział w uroczystościach kościelnych. Tutaj się, szczerze mówiąc, trochę wyłączyłam..
...by ponownie zareagować procesem myślowym na słowa ks. Sowy. Otóż stwierdził on na wstępie, że prof. Środa opowiada same bzdury. No i się pani dziennikarka obruszyła, czy takie sformułowanie księdzu przystoi.. Dlaczego tak stwierdził uzasadnił potem, ja się w to dowodzenie zagłębiać nie będę.
Pani prof. Środa, także zbulwersowana wyrażeniem ks. Sowy powiedziała, że jak ksiądz może mówić coś takiego do profesora Uniwersytetu Warszawskiego. Oho, myślę sobie. Świetny argument, argument z wykształcenia. Ja jestem mądrzejszy, wiem więcej i lepiej bo jestem profesorem. No okej, jeśli chodzi o to, czym się naukowo zajmujesz to może i tak (choć przeraża mnie to, że pani Środa jest etykiem...). Ale w innych kwestiach..
No nic to. Zdziwiło mnie natomiast to, że stwierdzenie ks. Sowy, że pani prof. Środa mówi bzdury jest całkowicie niedopuszczalne, natomiast stwierdzenie o braku godności pewnej grupy ludzi jest już całkowicie dozwolone.. Niewiarygodne, co za standardy, jednakowe!
Dla prof. Środy, już konkludując, prezydent powinien być prezydentem wszystkich Polaków, dlatego nie wolno mu się pokazać przed kamerą w kościele. To znaczy, że ma się wyrzec swoich przekonań czy jak? Wyborcy chyba wiedzą kogo wybierają, czyż nie? A o ile pamiętam to lewicowy prezydent bywalcem wszelkich Mszy bywał.
Rozumiem, że żeby prezydent był jej prezydentem nie może uczestniczyć w oficjalnych, medialnych Mszach, a żeby prezydent był moim prezydentem, powinien. I jak pani Środa rozwiąże ten problem? Kiedy prezydent będzie prezydentem wszystkich, he?
Inne tematy w dziale Polityka