partyzantka partyzantka
3061
BLOG

Dwa filmy: "Lista pasażerów" i "10.04.2010". Wstrząsające.

partyzantka partyzantka Polityka Obserwuj notkę 26

Z góry przepraszam, jeśli moja relacja będzie zbyt emocjonalna, a będzie taka na pewno.

Zachęcana m.in. przez Syrenę Morską w końcu zdobyłam się na obejrzenie najnowszego filmu Ewy Stankiewicz i Jana Pospieszalskiego pt. Lista pasażerów, który został dołączony do poniedziałkowego i wtorkowego numeru Rzeczpospolitej. Żeby wrażeń sobie dołożyć, zaraz po nim obejrzałam także dzisiejszy dodatek do Gazety Polskiej - film Anity Gargas pt. 10.04.2010. I o tych filmach, a raczej o moich odczuciach po ich obejrzeniu, chcę dziś napisać.

***

Po kolei. Pierwszy film, autorów Krzyżai Solidarnych 2010. Niezwykle cenny bo jest po prostu świadectwem rodzin, które straciły swoich najbliższych. Świadectwem o tym, jacy byli ich bliscy, ale i świadectwem tego, co było dla tych, którzy zostali najtrudniejsze - momentu dowiedzenia się o śmierci ich bliskich i tego, co działo się i dzieje się wciąż od tamtego dnia.

Już od pierwszych sekund następuje ścisk w gardle. Apogeum przychodzi od razu w pierwszych minutach, gdy Marta Kaczyńska stwierdza, że tak naprawdę nikt oficjalnie nie poinformował jej o śmierci rodziców. Że nie miała jeszcze okazji spotkać się po katastrofie z premierem polskiego rządu ...

Następują kolejne relacje kolejnych członków rodzin, łzy wciąż spływają po policzkach. Następne poruszające relacje ludzi, którzy stracili swoich bliskich, za którymi tęsknią, których wciąż kochają. I kilka razy pojawiający się żal, że nie pozwolono otworzyć w Polsce trumien.. Dlaczego? I nie wynika on tylko z braku zaufania do Rosjan, ale także (niekiedy tylko) z braku możliwości pożegnania się z bliskimi ostatni raz.

Wziąż przebijała się przez tych ludzi niesamowita miłość do tych, których stracili. Gdy opowiadali o nich, robili to z uśmiechem. Łzy pojawiały się gdy zaczynali wspominać o ich śmierci oraz o tym, jak odbierają śledztwo. We mnie zostało to poczucie, że oni czują się zobowiązani do tego, żeby wyjaśnić prawdę. Zmarli na to zasłużyli, im się to należy. Są to winni swoim bliskim. I to ich determinuje. Nas też powinno.

Niesamowite dla mnie osobiście są jeszcze dwie opowieści dwóch mądrych kobiet. Pierwsze to stwierdzenie p.Małgorzaty Wasserman, że odtąd w jej rodzinie nikt nie boi się już śmierci. Bo znowu tę drogę trudną i tajemniczą przebył najpierw jej tata. Druga rzecz natomiast, którą mam w pamięci to sen, który przyśnił się córce p.Merty. Otóż śniło jej się, że przyszedł do niej tata i ona pyta go, dlaczego, przecież to już 11 miesięcy od jego śmierci. A on jej odpowiada: a skąd wiesz, że ja umarłem? Gdy potem rozmawiały o tym w domu, córka zapytała mamę: właściwie skąd my wiemy, ze tata nie żyje? Potem, jak relacjonuje p.Merta dowiedziała się, że na tym polega syndrom katyński.

Znamienne...

***

Teraz drugi film, który w pewnym momencie rozłożył mnie całkowicie. W którym? Otóż gdy pracownik kancelarii prezydenta, który był w Smoleńsku w miejscu katastrofy opowiadał, jak to wszystko tam wyglądało. I mówił, że gdy znaleziono już ciało prezydenta dwóch bodajże pracowników BORu ochraniało go, żeby nie dopuścić do zabrania do Rosji. Czekali na delegacje premiera Tuska i premiera Kaczyńskiego. Poprosili pracowników kancelarii prezydenta o pomoc w pilnowaniu ciała. Liczyli na to, że gdy delegacja się zjawi odciąży ich, będzie miała plan działania, procedury itd.

I teraz to, co wstrząsnęło mną najmocniej budząc niewiarygodną złość.

Przyjechał premier Tusk(nie chcę tutaj wchodzić w szczegóły przyjazdu dwóch oddzielnych delegacji, prześcigania się itd., relację posła Brudzińskiego na ten temat przytacza dziś Białogwardzista) i zaczęło się całe to medialne przedstawienie. Wszystko byłoby super, gdyby nie jeden fakt, który należy sobie uświadomić. Otóż premier NIE POSZEDŁ, NIE ZAINTERESOWAŁ SIĘ CIAŁEM GŁOWY PAŃSTWA, CIAŁEM PREZYDENTA LECHA KACZYŃSKIEGO. Nie chciał się spotkać, jak wynika z relacji pracownika kancelarii, z Jarosławem Kaczyńskim - mniejsza z tym. ALE CAŁKOWICIE NIE ZAJĄĆ SIĘ ZWŁOKAMI GŁOWY PAŃSTWA?

Co jest do cholery się pytam - jak to jest możliwe? Całkowicie zignorować, nie uhonorować, nie zapewnić bezpieczeństwa, warty honorowej..

Jeśli państwo tak dba o swoją głowę - to ja nie czuję się już w tym państwie bezpiecznie. Jeśli państwo nie potrafi zabezpieczyć honoru swojej głowy - to ja się poważnie lękam o stan tego państwa.

Film jest unikatowy w tym względzie, że nikt inny nie zadał sobie trudu na dociekanie relacji świadków katastrofy. Nikt nie pojechał do Smoleńska, nie wypytywał ludzi o ich ralcję. Nikt nie pytał tych, którzy widzieli co się stało. Nikt z dziennikarzy.

Niektórzy opowiadali, niektórzy zamykali drzwi przed nosem. Ci, którzy wiedzieli więcej nie zdecydowali się na rozmowę. Nie wolno im było, bali się. Tak wygląda demokracja u Rosjan.

Poruszający jest także wywiad z p.Jadwigą Kaczyńską.. I mądry..

***

Ja ze swej strony pragnę serdecznie podziękować autorom tych dwóch filmów: p.Ewie Stankiewicz, p.Janowi Pospieszalskiemu oraz p.Anicie Gargas. Dzięki Wam, wiemy więcej, dotykamy głębiej. Dziękuję. I służę pomocą, jeśli byłaby taka potrzeba.

partyzantka
O mnie partyzantka

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (26)

Inne tematy w dziale Polityka