Warszawski chodnik o premierze.
Warszawski chodnik o premierze.
partyzantka partyzantka
987
BLOG

"Matoł" = "zakała"? Czego Polakowi nie wolno?

partyzantka partyzantka Polityka Obserwuj notkę 21

Po raz kolejny umieszczam zdjęcie, jak na nie natrafiłam możecie dowiedzieć się z notki pt. Warszawski chodnik w hołdzie premierowi (zdjęcie). Znów je przywołuję, ponieważ wydaje mi się bardzo aktualne w kontekście obecnej sytuacji w Polsce, którą nazwałabym najdelikatniej mówiąc nienormalną.

Dzieją się rzeczy przedziwne, dochodzimy do absurdów, które z praworządnością nie mają nic wspólnego.

Mam wrażenie, że prawo dotyczy wybranych. Nagle okazuje się, że pewne zapisy zaczynają być respektowane i to z wielką gorliwością. Za "matoła", którym obdarzono premiera - dostaje się mandaty. Za stronę internetową krytykującą prezydenta - o 6 rano napada ABW. Nie można stawiać zniczy, kłaść kwiatów. Jakoś sprawnie to całe egzekwowanie prawa idzie. Nadzwyczaj sprawnie.

Pamiętacie jak PO straszyło, że za rządów PiS Polska była państwem policyjnym? Jak służby specjalne śmiały wtedy wkraczać, o ironio, do domu bandytów! Może stopień bandytyzmu złapanych za rządów PiS był mniejszy niż stopień bandytyzmu studenta - autora strony internetowej o prezydencie Komorowskim? Dodajmy ponadto, że Polska jest krajem, w którym system inwigilacji jest najwyższy w Unii Europejskiej (bilingi).

Jakie są standardy. Bo wiadomo, nie wolno obrażać organów państwa (jak powiedział dziś w Cafe Rzeczpospolita Wktor Świetlik: Tusk jest organem, więc nie można go obrażać ;)), grozi za to kara do 3 lat pozbawienia wolności. Kto jednak wyznacza standardy obrażania?

Dlaczego coś obrazą jest, a co innego nią nie jest?

Odpowiedź jest dosyć prosta. Zależy to od tego KTO obraża i KOGO obraża.

Otóż wszelkie epitety dotyczące śp. prezydenta Kaczyńskiego obrazą nie były. Zwłaszcza, gdy dopuszczali się ich przedstawiciele rządu (Sikorski, Komorowski, Palikot). Nie były, ponieważ sprawcami czynu byli przedstawiciele PO, a ofiarą był człowiek o nazwisku Kaczyński. Zapamiętajcie: wtedy obrażania nie ma.

Natomiast gdy, tutaj już nie ma znaczenia KTO jest sprawcą, obrażany jest premier Tusk, prezydent Komorowski, czyli organy państwa - jak najbardziej mamy doczynienia ze złamaniem prawa.

Ot, taka logika. Łatwo przyswoić zasady.

Kto tak naprawdę stworzył z Polski państwo policyjne, inwigilujące obywateli? W głowie się nie mieści, że za krytykę władzy można dostać mandat, zostać aresztowanym.

Dlaczego tak się dzieje? Czy jest w Polsce przyzwolenie społeczne na tego typu zachowania? Boję się co będzie, jeśli w sondażach wyjdzie, że Polacy popierają działania państwa (sic!) dotyczące tych, którzy nie są entuzjastami rządów Tuska.

Wracając do zdjęcia: żądam aresztowania płyty chodnikowej, albo chociaż wlepienia jej mandatu. Niech poniesie odpowiedzialność za obrazę premiera Tuska. Nie może być tak, że obdarza go publicznie inwektywem! POrządek musi być! O!

partyzantka
O mnie partyzantka

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (21)

Inne tematy w dziale Polityka