Dywersji chodnika warszawskiego poświęciłam już dwie notki (Warszawski chodnik w hołdzie premierowi (zdjęcie). oraz "Matoł" = "zakała"? Czego Polakowi nie wolno.). Powinnam już dać spokój tematowi, ale wciąż niezmiernie mnie bawi.
Zastanawiałam się, czy płyta chodnikowa zostanie aresztowana (ironia, dla tych co nie zrozumieją) za antyrządowe, ba, antyTuskowe hasła. Otóż okazuje się, że ma się całkiem dobrze, co widać na zdjęciu nr 2, które zostało zrobione wczoraj (zdjęcie nr 1 już publikowałam). Nic się nie zmieniło.
Postanowiłam jednak bliżej przyjrzeć się chodnikowi i odkryłam rzecz niebywałą. Otóż chodnikowa dywersja się rozszerza! Zdjęcie nr 3 przedstawia to samo hasło już na innej płycie, parę metrów od tej pierwszej. Łatwo rozpoznać, że jest to inne miejsce po braku studzienki. Jakby tego było mało, jest jeszcze trzeci taki napis na trzeciej płycie (zdjęcie nr 4). Jak bardzo oddalone są od siebie te kłamliwe hasła widać na zdjęciu nr 5 (zaznaczone czerwonymi kółkami).
Jakaś zaraza panuje na warszawskim chodniku.
Zdaję sobie sprawę, że po prostu przeoczyłam hasła na innych płytach za pierwszym razem. Dopiero przyglądając się im uważniej dostrzegłam wzmożoną ich aktywność.
Bardzo mnie to bawi, po tych wszystkich "matołach" i innych taki chodnik poprawia mi nastrój.
Coraz więcej strajków, manifestacji, coraz więcej świadomości tego co się dzieje, coraz gorsza sytuacja finansowa polskich rodzin, zaciskanie pasa jednak otwiera ludziom oczy na rzeczywistość. Niech efekty rządów mają znaczenie w wyborach. Samo straszenie PiSem nie wystarczy, gdy to, czym się straszyło dokonuje się za rządów tych, którzy straszą.
Inne tematy w dziale Polityka