partyzantka partyzantka
842
BLOG

"Czas niedokonany" B.Wildsteina. Moje wrażenia.

partyzantka partyzantka Kultura Obserwuj notkę 4

Zdecydowałam się jednak po sesji na Czas niedokonanyBronisława Wildsteina. Dobre recencje, opasłość książki były bardzo zachęcające (bardzo lubię grube książki). Wygrała m.in. z Ziemkiewiczem i jego Zgredem oraz moim ukochanym Pratchettem ;)

Na wtępie konieczna jest pierwsza uwaga. Piszę tę notkę z perspektywy młodej osoby, która czasów komunizmu w Polsce nie pamięta. Jedyne co utkwiło mi w pamięci z lat formowania się jeszcze wyzwolonego państwa polskiego, o czym już kiedyś wspominałam, były wybory, w których Aleksander Kwaśniewski pokonał Lecha Wałęsę. To było moje pierwsze doświadczenie polityczne. Pamiętam oczekiwanie na wynik w moim domu. Zapytałam rodziców, na kogo liczymy. Odpowiedzieli, że na Wałęsę. Wybór Polaków okazał się jednak inny. Tak że te historyczne wydarzenia, przekształcenia, Solidarność znam tylko z historii. Więc jedynym okresem historycznym, do którego nawiązuje w swojej książce B.Wildstein i który mogę jakoś osobiście doświadczać jest ten ostatni, ten, który jest konsekwencją wydarzeń poprzednich, jest "dziś". Z tego też powodu przeczytałam tę powieść ze szczególnym zainteresowaniem. I teraz kilka wrażeń.

Książka opowiada historię czterech pokoleń rodziny wpisanej w historę Polski taka, jaką ona była, a więc smaganą trudnymi doświadczeniami, przeżyciami, wpisującą się w to, co przyszło przeżywać wielu ludziom i rodzinom w naszej ojczyźnie. Jest zmierzeniem się z róznymi postawami, zdarzeniami z tego najburzliwszego czasu naszej historii, dotknięciem tego co trudne, niezrozumiałe. Pokazaniem, w jak różnoraki sposób mogą potoczyć się losy ludzi nawet z tej samej rodziny czy środowiska, jak może się zmienić ich podejście do rzeczywistości, wartości, którymi się kierują.

Co ciekawe, pierwszym wrażeniem, które obudziło się we mnie w stosunku do Zuzanny był dystans, żeby nie powiedzieć niechęć. Bo powinna dać sobie radę z przeszłością, powinna nie rozpamiętywać, pójść dalej. W końcu tak myślał jej syn. Ona jednak tkwiła w tym, co było kiedyś - zarówno w sferach społeczno-politycznych jak i osobistych. Choć te dwa aspekty w jej przypadku zawsze funkcjonowały razem, nie można ich oddzielić. O dziwo, sympatię wzbudził we mnie ojciec Adama, ta sympatia, przechodząc przez różne etapy książki, pozostanie we mnie do końca. Sama nie wiem dlaczego. Jeśli chodzi o Zuzannę, to moje pozytywne odczucia w stosunku do niej rozkwitły dopiero na końcu. Nie znając jeszcze światopoglądu Zuzanny oraz Benedykta, pierwsza budzi dystans, drugi natomiast sympatię. Potem okazuje się to wszystko bardziej skomplikowane i pogmatwane.

Co było dla mnie nowością? Otóż jako, jak wspomniałam, osoba, która nie pamięta Solidarności i jej walki, a która zdaje sobie sprawę, że był to czas niezwykle ważny dla historii mojego kraju i pośrednio dla mnie, zawsze idealizowałam zarówno cały ruch jak i ich przedstawicieli. B.Wildstein tworząc historię rodziny, która żyje w tamtym czasie pokazuje ich człowieczeństwo. Wstyd się przyznać, ale dopiero ta książka uświadomiła mi złożoność zarówno postaci jak i relacji. Ludzie walczący o wolność nie byli idealni, byli całkowicie normalni. I różni. Mieli różne poglądy, różną historię, różne uwarunkowania. Wiele razy zawiodłam się na Zuzannie, oczekując niezłomności, zawsze starałam się jednak usprawiedliwić Benedykta.

To spostrzeżenie, które poczyniłam wyżej jest ważne biorąc pod uwagę sprawę współpracy różnych ludzi w czasie komunizmu. Z jednej strony pokazuje niebezpieczeństwo zbyt łatwego osądzania człowieka (do każdej sprawy winno się podchodzić indywidualnie, bo nie wszystko jest takie, jakim się wydaje) ale z drugiej konieczność przeprowadzenia tego oczyszczenia, bez którego pogrążamy się tylko w kłamstwie i fałszu.

Doskonale pokazane jest "dzisiaj". To, jak mogą rozejść się drogi ludzi, którym z początku przyświecał ten sam cel. Jak relatywizują się z jakichś powodów wartości. Jak coś, co na początku budziło niechęć, wręcz wstręt potem przez niektórych staje się akceptowalne, wytłumaczalne. Zawsze człowiek potrafi wytłumaczyć sobie, że nie jest tak źle, że tak się powinno robić, że dziś jest inaczej. Nie ma zatem norm stałych, wartości nierelatywnych? Wszystko jest zmienne? Chyba jednak nie.

Książka jest powieścią. Niekiedy jednak czytelnik może o tym zapomnieć i czuć się jakby czytał o czymś, co jest faktycznym osobistym doświadczeniem osoby, opisanej przez nią. Takim miejscem jest chyba dla mnie najbardziej pamiętnik Jakuba Broka, w którym opisuje swoją drogę do i od bolszewizmu.

Jest wiele spraw, które można by poruszyć odnosząc się do najnowszej książki B.Wildsteina. Nie sposób tego jednak zrobić w krótkiej notce.

Na koniec jeszcze kilka ogólnych uwag.

Książkę się czyta bardzo dobrze. Wręcz nie można się od niej oderwać. Czyta się szybko, chce się poznać ciąg dalszy, zastanawia co będzie potem. Genialnie wręcz przeplatają się różne wątki. W główny ciąg opowieści wplatają się inne historie z przeszłości. Autor porządkuje je w sposób naturalny, nie burząc przy tym ciągłości. Język jest znakomity.

Uważam tę książkę za niezwykle dobrą i potrzebną, a autora za jednego z najlepszych wśród dzisiejszych pisarzy. Serdecznie polecam Czas niedokonany B.Wildsteina (książka nie jest droga, zachęcam do zakupu).

partyzantka
O mnie partyzantka

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (4)

Inne tematy w dziale Kultura