monotonnie koń głowę unosi
grzywa spływa raz po raz rytmem
koła koła
zioła
terkocze senne półżycie
drożyną leśną łąkową
dołem dołem
polem
nad wieczorem o rżyska zawadza
księżyc ciemny czerwony
wołam
złoty kołacz
nic nie ma nawet snu tylko kół skrzyp
mgława noc jawa rozlewna
wołam kołacz złoty
wołam koła dołem polem kołacz złoty
(Józef Czechowicz, przez kresy)
Na ogół nie narzekam na internet, niemal zawsze udaje się znaleźć wszystko. Jakieś dwie godziny temu jednak napotkałem pewien problem, z którym wcześniej się nie zetknąłem. Przeczytałem notkę Kołacz dla Zosi blogerki Voit, a skoro kołacz, to dla mnie skojarzenie jest tylko jedno - Czechowicz. Naszło mnie, aby zacytować tę genialną poezję, i tu się okazało, że nie jest tak łatwo. W sieci znalazłem parę wersji wiersza "przez kresy" na kilku stronach - jak się wydaje, niektóre błędy były powielone poprzez kopiowanie. Zmuszony byłem, w takiej sytuacji, odszukać zupełnie nieelektroniczny, całkiem papierowy tomik, a nie było to łatwe, uwierzcie mi. Okazało się, że wersja papierowa, którą możecie przeczytać powyżej i której ufam, nie jest identyczna z ŻADNĄ wersją, którą znalazłem w sieci (choć nie twierdzę, że poprawnej wersji w internecie nie ma - być może gdzieś jest).
A konkluzja jest taka - trzymajcie papierowe książki, jako wzorzec, bo inaczej, w procesie wystukiwania na klawiaturze, z kaczki zrobi się zając.
Inne tematy w dziale Kultura