(...) - Potrzebuję czystej filiżanki - przerwał Kapelusznik - niech wszyscy przesuną się o jedno miejsce. Przesunął się przy tych słowach, a Suseł zrobił to w ślad za nim: Marcowy Zając zajął miejsce Susła, a Alicja, raczej niechętnie, zajęła miejsce Marcowego Zająca. Zmiana ta przyniosła korzyść tylko Kapelusznikowi, natomiast Alicja znalazła się w o wiele gorszym położeniu niż poprzednio, gdyż Marcowy Zając wylał przed chwilą mleka z dzbanka na swój talerz.
Wzorem Kapelusznika, premier przesunął się był wczoraj na czyste miejsce i świeżutki i nowiutki niczym noworodek, zaczerpnął z nowej zastawy, występując z hasłem "tylko edukacja zapewni Polsce sukces". Zafajdane miejsca, w których biesiadował poprzednio, a więc kolejno: służba zdrowia, budowa autostrad, reforma podatków, ratowanie stoczni - opuścił był. Tym samym ponapoczynane paszteciki (czy raczej - pasztety) dostały się do konsumpcji nam wszystkim, pozostałym uczestnikom podwieczorku, naiwnie oczekującym, że premier przynajmniej po sobie pozmywa.
Tymczasem, jak wiadomo, premier nie jest od zmywania, premier jest od dobrego wyglądania. Gdy więc tylko robi się nieświeżo, ekipa lalkarska migiem bierze się do roboty i już za chwilę widzimy Donalda Tuska w nowych dekoracjach.
- Ale co następuje, gdy powracacie do początku stołu? - zaryzykowała pytanie Alicja.
- Należy zmienić przedmiot rozmowy, jak mi się wydaje - powiedział Marcowy Zając ziewając.
---------
Fragmenty Alicji w Krainie Czarów w przekładzie Macieja Słomczyńskiego.
Inne tematy w dziale Polityka