pasażer pasażer
154
BLOG

Prawo autorskie w Sieci - komentarz do wypowiedzi Jarosława Lips

pasażer pasażer Polityka Obserwuj notkę 39

 

Wpis jest komentarzem doartykułu Jarosława Lipszyca, a zwracam się w nim do Autora.


Proszę Pana.

Zupełnie przypadkowo natknąłem się dziś na rozmowę z Panem w RDC, na temat prawa autorskiego w Sieci. Kwestia ciekawa, więc nasłuchiwałem z zaciekawieniem. Muszę jednak powiedzieć, że po wysłuchaniu tej rozmowy, Pański pogląd na kwestie dotyczące praw autorskich w dobie informatyzacji, nie wydaje mi się zbyt klarowny, za to niektóre z Pańskich stwierdzeń i postulatów - dość kontrowersyjne.

Pamiętając, iż pisał Pan ostatnio w Salonie, na ten sam temat, przeczytałem ów wpis, lecz i on niewiele mi wyjaśnił, a kontrowersji jeszcze dodał.


W tym, jak Pan pisze i mówi o piractwie i o "prawach użytkowników kultury", widzę pewne niepokojące znamiona takiego postrzegania tematu, wg którego dzieła i utwory biorą się jakby znikąd - są częścią przyrody, a my, użtykownicy, po prostu z nich korzystamy, wg naszego naturalnego prawa. Mówi Pan o "piractwie niezarobkowym" - o tym, że dziś ludzie, kopiując utwory i dzieląc się nimi z innymi, robią to samo, co kiedyś, w czasach "analogowych" - a wtedy przecież nie było to niczym zdrożnym. Zgoda, tu potrzebny jest kompromis, uważajmy jednak, aby nie stawiać sprawy na głowie - otóż ten dawny zwyczaj był niewinny właśnie dlatego, że nie niósł ze sobą możliwości znacznego okradania twórców. Dziś - niesie, więc już taki niewinny nie jest.

Zupełnie natomiast dziwny wydaje mi się następujący fragment z Pańskiego tekstu:

Obywatele społeczeństwa informacyjnego nie mają na celu - jak to się czasami przedstawia - podkopania podstaw bytu twórców. Sami są twórcami. Zazwyczaj jednak są twórcami wykluczonymi z systemu redystrybucji (...)

To już wydaje się zamazywaniem problemu. Owszem, można się zgodzić z Pańską tezą, iż "wszyscy jesteśmy twórcami" w jakimś tam aspekcie, ale co to ma tu do rzeczy? Mam prawo za darmo odsłuchać nowego Kazika, bo sam właśnie zrobiłem ładną tabelkę w Excelu?


Pisze Pan też o "zachwianiu równowagi" między prawami twórców i użytkowników, podając informację następującą:

Jeszcze na początku lat 90. każdy utwór objęty był prawem autorskim przez 25 lat od śmierci autora, ale w roku 1994 wydłużono ten okres do lat 50 po śmierci, a w 2001 do 70 lat po śmierci. To oznacza, że ogromna ilość utworów, które można było wykorzystywać bez ograniczeń, została odebrana domenie publicznej - czyli nam wszystkim

Można dyskutować oczywiście, jaki okres jest tu najwłaściwszy, moim zdaniem 70 lat jest w porządku. Natomiast przypomina mi się, jak kiedyś w hipermarketach, obok koszy ze skarpetkami i długopisami w promocji, stały kosze z płytami CD, "Pink Floydów", "Zeppelinów", Niemena, bezładnie wymieszanymi, po parę złotych za sztukę. Miałem wtedy poczucie, że dokonuje się zbrodnia na tych twórcach. W tym przypadku chodzi oczywiście o inny przepis, który jak mi się wydaje wykorzystano, ale obawiam się, czy nie nadal obowiązujący i nie naruszający tej "równowagi" w drugą stronę.


Mówił Pan w RDC, że czymś zupełnie normalnym jest, gdy wykonawca udostępnia za darmo utwory w Sieci, bo tak naprawdę zarabia na koncertach. Czy rzeczywiście to jest tak zupełnie normalne i nie ma tu żadnego problemu? Czy nie jest to bardziej przymusowa próba wyjścia z opresji, niż zjawisko normalne i pożądane? Czy pójście w tym kierunku nie oznacza ograniczenia i zubożenia np. rynku muzycznego, poprzez eliminację tych twórców, którzy chcieliby istnieć na tym rynku w postaci "studyjnej" - chcieliby po prostu tworzyć i sprzedawać swoje utwory w postaci nagrań? Czy nie mamy do czynienia z ponurym paradoksem, że Internet, wynalazek wydawałoby się idealny dla takich twórców - niszczy ich?


Jeszcze słowo nt. udostępniania własnej twórczości (opracowania edukacyjne, skrypty itp.), co do której, jak zrozumiałem, postuluje Pan, aby gromadzić ją w zorganizowanych bazach, w celu ponownego wykorzystania. Mam tu tylko jedną uwagę - nie przesadzajmy z tym gromadzeniem wszystkiego, nie popadajmy w syndrom działkowca - "wszystko może się przydać". Panta rei, niewysokich lotów, doraźne opracowania - szybko się dezaktualizują. Segregujmy informacje, przechowujmy - tylko ważne i wartościowe, bo zginiemy w informacyjnym śmietnku.


Tyle co do diagnozy i analizy problemu. Co do rozwiązań - Pan właściwie żadnych nie proponuje, z wyjątkiem pewnych łatwych przypadków, jak ten, gdy "twórca sam chce wyłączyć utwór spod prawa autorskiego".

Czy ten problem jest w ogóle rozwiązywalny? Moim zdaniem należy iść w kierunku wychowania ludzi. To tak jak z segregowaniem odpadów - wyrzucanie baterii czy plastików razem z innymi śmieciami powoli staje się w naszej świadomości przewinieniem, aktem antyspołecznym. Gdy chodzi o prawo autorskie, początkowo mieliśmy raczej problem wszelkiego rodzaju kopiowania, niż udostępniania w Sieci. W tym względzie, wydaje mi się, w naszej świadomości zaszły duże zmiany na lepsze - niestety, te zmiany w pewnym stopniu zmarnowały się, bo dziś kwestia samego kopiowania przestaje być tak istotna, bardziej istotne staje się udostępnianie w Sieci. Może jednak edukacja dogoni technologię, bo chyba po Internecie nie widać już innego, tak wielkiego zagrożenia dla praw autorskich.

W Danii podobno można było kiedyś zostawić otwarty samochód na ulicy, a ludzie nie zamykali domów na klucz. Nie wiem, czy to jest jeszcze aktualne, ale jak widać, takie zjawisko jest możliwe i w tym kierunku powinniśmy iść.

Pozdrawiam

pasażer
O mnie pasażer

Produkty, których reklama pojawia się powyżej, to badziewie. Nie polecam. Zdjęcia: © pasażer. Kopiowanie zdjęć z bloga w celach innych niż prywatny użytek domowy wyłącznie za zgodą autora. Po co się powtarzać: → Prawicowa publicystyka środka w formacji młyna → Szkodliwość promieniowania radioaktywnego - cicha rewolucja → Rura II. Decydujące starcie → Kiedy EU-Salon? W kinach:                      zobacz ->  Więcej filmów Kochankowie z Księżyca. Moonrise Kingdom     Operacja Argo   Anna Karenina  

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (39)

Inne tematy w dziale Polityka