Przede wszystkim, miła, musisz udać się na detoks. Jeszcze nie jest za późno. Organizm masz silny, starej daty - dasz radę. Stopniowo - odstawiać po jednym serialu miesięcznie. Czy ludzie pójdą do innej, mydlinami się szprycować? A za nimi i reklamowładcy? Może. Ale to nie twoje zmartwienie. Ty masz przykład dawać, za państwowe żyć. "M jak miłości" na liście środków odurzających brak, fakt, nie twoja to jednak rzecz - niedoskonałe prawo wykorzystywać.
Biurokrację odchudź, odpraw absurdalnych nie dawaj - na pewno kaski wystarczy. I więcej szczerości - "Kinematograf" ludziom pokaż, nie wstydź się, bo przecież pan Kłopotowski chyba nie pracuje społecznie?
Teatr Telewizji przygarnij z powrotem, niech się nie tuła po Empiku. U ciebie przecież jego miejsce. Na Twórców postaw, nie na samą martyrologię. Jest jeszcze życie, grzech, smutek, strach, radość, nienawiść, miłość (zbieżność z tekstem Kory nieprzypadkowa) i parę innych rzeczy - nie samą stalinowską przeszłością człowiek żyje.
Lektorów z filmów nam nie zabieraj. Sposób pracy minister Hall jest jaki jest, trudno. Próżno czekać na wiadomość "minister Hall wychodzi z inicjatywą przywrócenia polskiej szkoły dubbingu". To nie w stylu pani minister. Pani Hall pracuje likwidując. Zlikwidujmy, a potem się zobaczy - czyż ten rząd nie ma jednak własnego stylu, wbrew temu, co twierdzą malkontenci?
Sprawa jest kontrowersyjna - zgoda. Jednak taka decyzja, dziś - będzie czymś innym, niż byłaby u twego zarania. Nie rób ludziom na stare lata szkółki językowej w domu.
Wyzbyj się ciężkiego grzechu tandeciarstwa. Oszczędź nam szmiry, produktów w opakowaniu zastępczym, rozrywkopodobnych, erzaców cudzych pomysłów i sukcesów. Chyba stać cię na więcej? Czyżby brakowało w Polsce ludzi z dobrymi pomysłami?
Nie goń za "gwiazdami". Wychowaj raczej własne. Po co te implanty w informacji i publicystyce? "Wiadomości" już prawie dorobiły się swoich gwiazd, po co teraz ten import?
Pamiętam, telewizjo, jak traciłaś komunistyczne niekomercyjne dziewictwo - gdy pojawiały się programy typu "Śmiechu warte" - szokujące swoją bezdenną pustotą. A potem poszło, lawina, i szokować przestało. Za dobrze być nie może, wiem - bo w końcu skąd np. brać nowe dobre filmy? Tego po prostu brakuje. Ale z drugiej strony, na tle powszechnego chłamu, powinno być łatwiej pokazać się z czymś sensownym. Możesz przecież, i produkujesz, własne filmy, tylko błagam, nie takie jak "Determinator"! Pan Gonera zrobił dobrą robotę i strasznie go było szkoda, że musiał wygłaszać te wszystkie nawiedzone kwestie o układzie - taka łopatologia propagandowa to chyba poprzednio za socrealizmu była?
Inne tematy w dziale Polityka