Znajomy z Klatki Znajomy z Klatki
146
BLOG

Smutny przegląd kandydatów

Znajomy z Klatki Znajomy z Klatki Polityka Obserwuj notkę 4

 

W najbliższych wyborach nie wybiorę mniejszego zła.  Po prostu oddam głos nieważny.

Bronisław Komorowski, czyli pan Jowialski z dwururką, harcerz rzucający przygrube dowcipy. To zdecydowanie nie moja bajka. Nie mam nic przeciwko harcerzom, ale chodzenie od najmłodszych lat w mundurze, słuchanie rozkazów, nie rozwija niezależnego myślenia.  Nie widzę w nim woli by się uczyć, pracować nad sobą, słuchać doradców. Po co nam kolejny prezydent, o którego gafach szybko zaczniemy opowiadać sobie dowcipy.  Po co to panu, panie Bronku... ?

Kaczyński Jarosław - ten z kolei nonkonformizmu i indywidualizmu ma pod dostatkiem. Jednak obawiam się, że po kwietniowej tragedii faktycznie się zmienił. Jego energia i wola działania się załamała.  Żałoba ma swoje prawa, trzeba ja przeżyć w spokoju.  Do tego ogromne obciążenie związane z chorobą matki. Naprawdę myślę, że zmiana Kaczyńskiego to nie tylko mądra strategia i tonujący wpływ pani Kluzik-Rostkowskiej. Kaczyński jest cieniem człowieka sprzed katastrofy i to się szybko nie zmieni.  Dajmy mu odpocząć.

Olechowski Andrzej, ma za to wszystko, co powinien mieć idealny prezydent, oprócz charakteru.

Grzegorz Napieralski – widać że się miota, ale nie ma siły ani zdolności by wyrwać się spod wpływu starych towarzyszy.

Marek Jurek – szanuje gościa, ale fundamentalizm religijny do tego stanowiska nie pasuje. Człowiek, który stawia wiarę ponad służbę państwu, po prostu się nie nadaje. Tu czasem trzeba być cynicznym sukinsynem, a nie świętoszkiem.

Waldemar Pawlak – uważam, że prezydent powinien mieć minimum umiejętności interpersonalnych.  Mimo pewnej sympatii p. Waldemar jest typem technokraty, ale tłumu to za sobą nie porwie, wspólnych emocji nie wywoła, w chwili próby nie stanie się przewodnikiem stada.

Korwin-Mikke – osoba oderwana od rzeczywistości, orbitująca gdzieś w okolicach Alfa-Centauri.  Nie szanujący innych i zapatrzony w siebie bufon.

Kornel Morawiecki, Bogusław Zięteki inni pomniejsi kandydaci - powinni najpierw sprawdzić się w działalności na rzecz państwa, pokazać w Sejmie, pokierować jakąś instytucją.  Start na urząd prezydenta to za dużo jak na początek. Morawiecki ma piękna kartę, ale pozostaje na uboczu, działa w niszowej, pozaparlamentarnej partii.

Andrzej Lepper, człowiek z nieprawomocnym wyrokiem za molestowanie podwładnej. Jego start to przejaw bezczelności i pogardy dla kraju.  Mam nadzieję, że kampania da mu przynajmniej ostro po kieszeni.

Co z tego wszystkiego wynika?  Jedno. Do polityki trzeba wpuścić trochę świeżej krwi, zdolnych ludzi z zewnątrz.  A konkretnie konieczne jest obniżenie progu wyborczego dla partii z obecnych 5% do 3%.

Nie mam misji naprawiania świata, ale chciałbym, aby ludzie lepiej się na nim czuli.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka