Sprawa ma już małą brodę, ale piszę mimo wszystko. Chodzi o piękną okładeczkę "Polityki" (pismo supermyślicieli, moralistów i tych, co wyznaczają standardy etyczne - Żakowskiego, Paradowskiej, Władyki). Cud-blondynek, w garniaczku, w krawacie. Piękne oczęta, słowem cudo chłopak. A to morderca z Norwegii. Bezwględny głupek, autor pełnego bredni "manifestu" (może wydadzą w biblioteczce "Polityki"?).
Takie traktowanie banalnych superzbrodniarzy, to rodzaj pornografii dla oka, o braku szacunku dla ofiar nie wspominając. A poza tym wypełnianie woli mordercy: on to przecież robił dla rozgłosu. Oczywiście jak pokazywać? Wolę amerykańską wersję - w pomarańczowym kubraczku, w kajdanach. Żeby następny idiota pomyślał, że za taki czyn, nie czekają go wywiady w tv, ale albo czapa, albo dożywotnie zamknięcie w celi. Sam jeden, z gołymi ścianami i godziną spaceru raz na 24 godziny.
114.384