Od wczoraj chodzi za mną pewna myśl. Jakby to było gdyby wczorajsi bohaterowie i antybohaterowie pozamieniali się rolami. Sytuacja mogła by wyglądać następująco:
Znienawidzony przez Solidarność premier Jarosław Kaczyński zostaje wygwizdany przez delegatów Solidarności. Przemowa prezydenta Lecha Kaczyńskiego również nie została przyjęta zbyt entuzjastycznie. Ożywienie nastąpiło dopiero gdy na mównicę wyszedł przewodniczący opozycyjnej Platformy Obywatelskiej Donald Tusk. Przemówienie Donalda Tuska wywołało wiele braw i entuzjazmu wśród zgromadzonych. Podobna reakcja nastąpiła po wystąpieniu obecnego przewodniczącego Solidarności Bogdana Borusewicza. Warto zaznaczyć, że jedynymi którzy nie klaskali po przemówieniu Borusewicza byli premier oraz prezydent. Wtem na mównice nieproszony wyszedł Janusz Śniadek, który w sposób bezczelny zarzucił Donaldowi Tuskowi dzielenie Polaków, dzielenie Solidarności a także podburzanie zgromadzonych przeciwko premierowi i prezydentowi. Mimo rozległych na sali gwizdów, Śniadek kontynuował swoją spontaniczną przemowę nadal obrażając Tuska. Chwile potem zdziwiony przewodniczący Donald Tusk wyraził zdziwienie ze względu na złe rozumienie poprzedniego przesłania. Na Sali rozległy się gromkie brawa.
TVP INFO: Minęła dwudziesta – dzisiejsi goście Andrzej Celiński (SLD), Stefan Niesiołowski (PO), Władysław Frasyniuk (PD)
Prowadząca Iwona Sulik pyta gości jak oceniają dzisiejsze obchody 30 rocznicy powstania Solidarności
AC: Oczywiście nie jestem zwolennikiem gwizdów i buczenia, w szczególności jeżeli kierowane są w stronę prezydenta i premiera. Jednak czyż nie taka była idea Solidarności? Czy właśnie nie o to walczyliśmy? Żeby robotnik miał prawo powiedzieć stanowcze nie. Premier Kaczyński celowo sprowokował zgromadzonych na Sali, co zresztą mnie specjalnie nie dziwi. Konfliktowy charakter Jarosława Kaczyńskiego znany jest nie od dziś. Skandaliczne zachowanie Pana Janusza Śniadka zostało prawidłowo ocenione przez gwiżdżący tłum. To nie dopuszczalne aby w ten sposób atakować przemawiającego gościa.
SN: Cóż mogę dodać, nie dziwi mnie wcale zachowanie zgromadzonych. Zarówno Jarosław jak i Lech Kaczyńscy zawsze dzielili ludzi, w Solidarności pełnili tylko rolę pomocników. Teraz jako rządzący są bardzo nieudolni. Na co oni liczyli? Że za podwyżkę VATu Solidarność rozłoży im czerwone dywany? Przepełniony podobnie jak Kaczyńscy do szpiku kości nienawiścią Śniadek zachował się w sposób skandaliczny. Wejście na scenę, ubliżanie szefowi partii opozycyjnej to nic innego jak warcholstwo na które nie powinno być miejsca. Przemówienie Tuska było ładne, a przede wszystkim godne. Godne dla tej uroczystości dla tych obchodów! Zresztą reakcja publiczności na to powiedział Tusk nie wymaga większego komentarza.
WF: Całym sercem podpisuje się pod słowami Pana Celińskiego oraz Niesiołowskiego. Jeżeli mogę, mam pytania do Janusza Śniadka. Janusz gdzie byłeś w czasie gdy ja siedziałem we więzieniu? Dlaczego kiedyś brakło ci takiej odwagi jaką pokazałeś dziś? Nie rozumiem jak można występować przeciwko Solidarności wspieranej przez takie osobowości jak Borusewicz, Komorowski, Krzaklewski. To jest prawdziwa Solidarność. Stając po stronie pomocników, stajesz się podobnie śmieszny jak oni.
Dalsza część programu potoczyła się analogicznie do pierwszych wypowiedzi. Nie zabrakło cytowania autorytetów. Kilka komentarzy legend Solidarności
Lech Wałęsa: Kaczyńscy zasłużyli na takie traktowanie. Przez laty tylko szkodzili. Sam dałem robotę Lechowi Kaczyńskiemu z litości a nie za wiedzę. Żałuje bardzo, że nie mogłem przyjechać. Ale lata walki zrobiły swoje i zdrowie już nie to. Ale po dzisiejszym zjeździe widzę, że wszystko jest na swoim miejscu. Jestem spokojny o Solidarność.
Tadeusz Mazowiecki: Słysząc te gwizdy, buczenie i otwarte domaganie się o swoje prawa poczułem po części atmosferę dawnej Solidarności. Tej Solidarności którą również współtworzyłem. Solidarność musi walczyć o swoje, jeżeli rząd PiSu oraz Prezydent tego nie widzą trzeba im to pokazać w taki właśnie sposób. Jestem zadowolony, że właśnie w ten sposób przebiegały te obchody. Bo po raz kolejny cała Polska usłyszała o postulatach Solidarności. Solidarności, która powinna być zawsze w Polsce.
W tym momencie moja opowieść dobiega do końca. Można by rozwinąć jeszcze wątek TVN 24, ale celowo go pominąłem, żeby nikt nie oskarżał mnie o jakieś fobie względem tej stacji. W nawiązaniu do wersji alternatywnej, teraz kilka komentarzy z wersji prawdziwej:
Lech Wałęsa: Pierwszy raz chciałem zwinąć sztandar "Solidarności" w 1983 roku czy 1984 roku. Ponownie chciałem zwinąć sztandar "Solidarności" w 1989 roku i w 1990 roku. Zresztą do dziś o to zabiegam. Niech związek pracuje na swoje konto. "Solidarność" przegrała za Krzaklewskiego, przegrywa teraz i będzie przegrywała, bo tak uprawiana działalność musi się tak kończyć. Dałem narodowi zwycięstwo i powiedziałem jeszcze, co należy dalej robić, a naród wybrał Kwaśniewskiego i SLD, dając mi w twarz. Dostałem tym od narodu w policzek. Prawo pozwala bezcześcić krzyż. Jeśli pomnik, to najlepiej pasowałby osiołek i ktoś na tym osiołku. Bo albo ten pomnik ma przyćmić tamten pomnik, albo odwrotnie. Chcemy ośmieszyć jeden albo drugi?!
„Kupili sobie piękny sztandar, a sami siedzieli pod łóżkiem ze strachu”
„Walentynowicz robiła więcej złego niż SB i władze komunistyczne”
Janusz Śniadek: „Kiedy Tusk przemawiał, też miałem ochotę zagwizdać”
Władysław Frasyniuk: „Jarosław Kaczyński mówi twardo i cynicznie półprawdy albo nieprawdy i trafia do ludzi prostych.Jarek, pier****sz, nie było cię tam!”
Prawdziwą gwiazdą obchodów 30 lecia powstania Solidarności była Henryka Krzywonos. Bezpartyjna kobieta dzisiejszej lewicy, prywatnie przyjaciółka byłej pierwszej damy Jolanty Kwaśniewskiej. Fakt, że była w komitecie poparcia dla Bronisława Komorowskiego w wyborach prezydenckich tylko umacnia ją jako osobę niezależną, nie związaną z obecną sytuacją polityczną. Dobrze, że są takie osoby. Miał kto wczoraj Pana Prezydenta pocieszyć i poklepać po plecach. Trzeba też docenić chamstwo Pani Henryki, które w dzisiejszym świecie trzeba odbierać jako odwagę. Tak właśnie odwagę! Zatrzymała tramwaj to co Kaczyńskiego nie zatrzyma?
Gwiazda numer dwa to oczywiście nasze peruwiańskie słońce, najjaśniejszy Premier III RP Donald Tusk. Nie obraziły go gwizdy i wyzwiska. A nawet więcej, premier nie czuje się urażony, przecież włos mu z głowy nie spadł. A jakby spadł to i tak było by dobrze, za odwagę trzeba płacić czasem nawet najcięższą cenę. Tak może powiedzieć tylko prawdziwy mąż stanu. Jednak nie wszystko się premierowi podobało „Ani na sutych obiadach u biskupa, ani na zjazdach Solidarności, ani w dymie palonych opon nie odnajduję tego nastroju." Jakiego więc nastroju Pan potrzebuje Panie Premierze? Może stara się Pan go odnaleźć zasiadając przy jednym stole z Prezydentem Kwaśniewskim i innymi prominentnymi lewicowymi patriotami? Wtedy Pan czuje, że jest tak jak 30 lat temu?