Paweł Pomianek Paweł Pomianek
826
BLOG

Dzisiejsze Święto Chrystusa Króla a problemy społeczne

Paweł Pomianek Paweł Pomianek Kultura Obserwuj notkę 3

W klasycznym rycie rzymskim obchodzimy dziś Święto Pana Jezusa Chrystusa – Króla. Chodzi o normalnego Króla – społeczeństw i jednostek. A nie galaktyk, przestworzy czy wszechświata.
Co to znaczy, że Chrystus jest Królem? To oznacza, że Chrystus jest Władcą, Panem całej ziemi, całej ludzkości, wszystkich państw i narodów, rodzin oraz każdego człowieka; Chrystus jest Królem także w wymiarze społecznym i politycznym; jest Królem każdego narodu: Chrystus jest Królem Polski, Królem Niemiec, Królem Francji; jest Królem Wszystkich Świętych i wszystkich wiernych zmarłych; jest Królem każdej katolickiej rodziny, Królem mojego i Twojego serca. Jako Bóg i jako Człowiek.
To jest pełne rozumienie znaczenia tej uroczystości, a ogołocenie jej z treści społecznych dokonane po reformie liturgicznej końca lat 60-tych, właściwie stawia pod znakiem zapytania sens obchodzenia tego wspaniałego święta (bo czym wtedy różni się ten kult od z natury komplementarnego kultu Najświętszego Serca Pana Jezusa?).
Gdy w roku 1925 encykliką Quas primas czcigodny papież Pius XI wprowadzał tę uroczystość, uzasadniał jej ustanowienie następująco: „Jeżeli więc teraz nakazaliśmy czcić Chrystusa – Króla całemu światu katolickiemu, pragniemy przez to zaradzić potrzebom czasów obecnych i podać szczególne lekarstwo przeciwko zarazie, która zatruwa społeczeństwo ludzkie. A zarazą tą jest zeświecczenie czasów obecnych, tzw. laicyzm, jego błędy i niecne usiłowania; wiadomo Wam zaś, Czcigodni Bracia, że zbrodnia ta nie naraz dojrzała, lecz już od dawna ukrywała się w duszy społeczeństwa. Zaczęło się bowiem od tego, że przeczono panowaniu Chrystusa Pana nad wszystkimi narodami”.
Kult Chrystusa Króla w formie obecnej nawet nie próbuje przeciwstawić się owej „zarazie laicyzmu”. Zmiana jest rzecz jasna symptomatyczna dla nowoczesnego myślenia o Kościele – kultu wolności religijnej i rozumianego po laicku pokoju na świecie. I właściwie trudno się dziwić, że po zmianach wprowadzonych w „radosnej” atmosferze posoborowej, Kościół katolicki w Europie się posypał. Dziś większość katolików nie chciałaby, aby Chrystus panował nad światem, by społeczeństwa dostosowywały swoje prawa do prawa Bożego. Uważają, że prawo państwowe musi dowartościowywać wszystkie religie, że Prawda ma równe prawo jak każdego rodzaju błąd. „Godność Jego [Chrystusa] królewska tego się domaga, aby wszystkie stosunki w państwie układały się na podstawie przykazań Bożych i zasad chrześcijańskich tak w wydawaniu praw i w wymiarze sprawiedliwości, jak i w wychowaniu i wykształceniu młodzieży w zdrowej nauce i czystości obyczajów” – pisze tymczasem papież Pius XI. A w innym miejscu: „Niech więc nie odmawiają władcy państw publicznej czci i posłuszeństwa królującemu Chrystusowi, lecz niech ten obowiązek spełnią sami i wraz z ludem swoim, jeżeli pragną powagę swą nienaruszoną utrzymać i przyczynić się do pomnożenia szczęścia swej ojczyzny”.
Trudno się dziwić, że w obecnej sytuacji, gdy katolicy w dużym stopniu zatracili swoją tożsamość, gdy nie chcą budować społeczeństwa w wierności wobec swojego Króla, rodzą się także w naszym kraju ruchy społeczne czy partia polityczna, które za swój główny cel stawiają sobie zniszczenie Kościoła, a przynajmniej usunięcie go ze sfery publicznej. Jeśli katolicy nie odnajdą swojej dumy i tożsamości, jeśli nadal będą uważać, że Chrystus jest tylko Królem jednostek, a religię wolno sprowadzić do sfery prywatnej, nie będą potrafili bronić wartości w wymiarze społecznym i politycznym.
I właśnie w tym kontekście postrzegam problem rozmydlenia Święta Jezusa Chrystusa Króla w uroczystość posoborową, która odwołując się do nieokreślonego Wszechświata, sprowadza jednocześnie królowanie Chrystusa niemal wyłącznie do osobistego królowania w sercach. Tymczasem ustanawiając tę uroczystość, papież Pius XI pisał: „I wszystko jedno, czy jednostki, czy rodziny, czy państwa, gdyż ludzie w społeczeństwa zjednoczeni nie mniej podlegają władzy Chrystusa jak jednostki”.
Pojawia się tutaj jeszcze jedno ważkie pytanie: czy katoliccy czciciele d***kracji są w stanie w ogóle zrozumieć ideę społecznego panowania Chrystusa? Mam co do tego poważne wątpliwości.
Cóż… w nowym rycie nie mamy już takiego święta. Dzięki Bogu, za sprawą papieża Benedykta starszy również wrócił do łask i możemy z radością obchodzić dziś Święto Chrystusa Króla, uczestnicząc całą rodziną we Mszy świętej w klasycznym rycie rzymskim.

Jestem świeckim magistrem teologii katolickiej sympatyzującym z odradzającym się w Kościele ruchem tradycjonalistycznym. Tematy najbliższe mi na polu teologii, związane w dużej mierze z moją duchowością, to: liturgia (w tym historia liturgii), mariologia i pobożność maryjna, tradycyjna eklezjologia oraz szeroko pojęta tematyka cierpienia w odniesieniu do Ofiary krzyżowej Jezusa Chrystusa. Przez lata zajmowałem się także relacją przesądów do wiary katolickiej. W życiu zawodowym zajmuję się redakcją i korektą tekstów (jestem również filologiem polskim) oraz pisaniem. Zapraszam na stronę z poradami językowymi, którą wraz ze współpracownikami prowadzę pod adresem JęzykoweDylematy.pl. Ponadto pracuję w serwisie DziennikParafialny.pl. Moje publikacje można odnaleźć w licznych portalach internetowych oraz czasopismach.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura