Paweł Pomianek Paweł Pomianek
48
BLOG

Trzy refleksje powyjazdowe

Paweł Pomianek Paweł Pomianek Kultura Obserwuj notkę 7

Niedziela to czas na luźną, spokojną refleksję. Jako że w tym tygodniu byłem z narzeczoną na wyjeździe do Krakowa, Wadowic, Kalwarii Zebrzydowskiej oraz Zakopanego, kilka refleksji na temat tego ostatniego.

1. Stacjonowaliśmy przez te kilka dni w Zakopanem u starszej Pani, która określa siebie jako osobę wierzącą-niepraktykującą. Jak większość ludzi wierzących par excellence, uważam że takie zestawienie jest wewnętrznie sprzeczne. Nie ma ludzi, którzy wierzą naprawdę, a jednocześnie nie chodzą do kościoła, nie potrzebują karmić się Eucharystią, nie potrzebują żyć we wspólnocie Kościoła. No bo w co musi wierzyć osoba, by określić siebie jako wierzącą. Ano, przede wszystkim musi mieć poglądy zbieżne z Credo, które wyznajemy co tydzień podczas niedzielnej Eucharystii. Nie da się wierzyć zgodnie z Credo i nie praktykować. Szerzej podejmę ten temat w felietonie do najbliższego numeru Biuletynu Tolle et lege. Przy okazji serdecznie zachęcam do jego prenumeraty (oczywiście darmowej), której można dokonać tutaj.

2. Idąc przez tereny Tatrzańskiego Parku Narodowego na Kasprowy Wierch zaskoczył mnie czy może raczej dał do myślenia ogromny negatywizm tabliczek, które co kilka kilometrów znajdują się na owym terytorium. Niestety nie pamiętam dokładnie ich brzmienia, ale były sformułowane mniej więcej tak: „Nie zbaczaj z wyznaczonego szlaku, niczego nie dotykaj, nie niszcz zieleni jesteś na terenie Tatrzańskiego Parku Narodowego”; i jeszcze były bodaj dwa czy trzy zakazy. Brzmi to nieprzyjemnie, odrzucająco i irytująco. Gdy przeczytaliśmy tę tabliczkę, to automatycznie nasunęło nam się jeszcze: „najlepiej w ogóle nie oddychaj, a w ogóle to po co tu przyłaziłeś, nikt cię nie zapraszał”. Ja osobiście sformułowałbym to jakoś tak: „Trzymaj się wyznaczonego szlaku, szanuj zieleń, dotykaj tylko tego, co koniecznie potrzebne etc.” Tak się składa, że człowiek lepiej traktuje nakazy sformułowane jako zachęta, albo najlepiej jako wyzwanie, niż zakazy, które socjalizm nauczył Polaków łamać, gdzie tylko się da.

3. W ostatnim czasie czytamy z narzeczoną bardzo regularnie „Gościa Niedzielnego”. Bo to dobre pismo jest. W Zakopanem obeszliśmy w jego poszukiwaniu chyba z pięć saloników prasowych. Nigdzie nie prowadzą sprzedaży. Podobnie jest z innymi czasopismami katolickimi. Gdy przyjechaliśmy do Krakowa, gdzie mieliśmy przesiadkę takowe gazety były w każdym saloniku na stacji PKP. Zastanawiam się, czy górale tego nie czytają, czy nie ma tam popytu na takie treści. Jak się domyślam monopol na sprzedaż mają parafie. Niemniej o ile mogę zrozumieć, że sprzedaży gazet katolickich mogą nie prowadzić kioski, o tyle po salonikach prasowych oczekiwałbym kompletu ważnych tytułów ogólnopolskich gazet, zwłaszcza, że nakład i sprzedaż „Gościa Niedzielnego” i „Niedzieli” jest w Polsce duża. Szczerze mówiąc nie rozumiem tej sytuacji.

 
PS: Oczywiście wyjazd był jak najbardziej udany. Odpoczęliśmy od pracy. Natomiast akurat te trzy rzeczy sprowokowały mnie do refleksji. Mam nadzieję, że zarzucając negatywizm TPN-owi sam nie zagrałem w podobnej tonacji.

Jestem świeckim magistrem teologii katolickiej sympatyzującym z odradzającym się w Kościele ruchem tradycjonalistycznym. Tematy najbliższe mi na polu teologii, związane w dużej mierze z moją duchowością, to: liturgia (w tym historia liturgii), mariologia i pobożność maryjna, tradycyjna eklezjologia oraz szeroko pojęta tematyka cierpienia w odniesieniu do Ofiary krzyżowej Jezusa Chrystusa. Przez lata zajmowałem się także relacją przesądów do wiary katolickiej. W życiu zawodowym zajmuję się redakcją i korektą tekstów (jestem również filologiem polskim) oraz pisaniem. Zapraszam na stronę z poradami językowymi, którą wraz ze współpracownikami prowadzę pod adresem JęzykoweDylematy.pl. Ponadto pracuję w serwisie DziennikParafialny.pl. Moje publikacje można odnaleźć w licznych portalach internetowych oraz czasopismach.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (7)

Inne tematy w dziale Kultura