Moja rubryka w Biuletynie jest zazwyczaj poświęcona najważniejszym lub najbardziej medialnym wydarzeniom z życia Kościoła. Bez wątpienia najważniejszym wydarzeniem kwietnia była wizyta Benedykta XVI w Stanach Zjednoczonych. Na ten temat napisano już bardzo wiele. By nie powielać tych treści, zdecydowałem się na próbę pewnej syntezy.
Myślę, że biorąc pod uwagę wszystkie najważniejsze słowa, które padły z ust papieża, bez zbytniego uproszczenia i zubożenia można się pokusić o zamknięcie ich do sfery trzech słów kluczy tej pielgrzymki, jakimi byłyby: prawda, tożsamość i świadectwo.
Prawda
Znając wszystkie teksty przemówień papieskich, podstawową płaszczyzną można określić prawdę. W przemówieniu w ONZ ojciec święty podkreślił, że prawa człowieka opierają się na pewnej obiektywnej podstawie, jaką jest prawo naturalne – wpisane w serce człowieka niezależnie od kultury, w jakiej żyje. Ze słów papieża wynika więc jednoznacznie, że istnieje pewna obiektywna prawda – nie można twierdzić, że każdy ma swoją własną. Owa prawda o człowieku zawarta w prawie naturalnym jest podstawą w rozeznawaniu tego, co dobre dla człowieka i tego, co wobec niego nieuprawnione.
Swego rodzaju odniesienia do prawdy możemy doszukiwać się również w treści najczęściej komentowanych wypowiedzi oraz gestów papieskich w kontekście problemu pedofilii wśród amerykańskich duchownych. Widać wyraźnie, że Benedykt XVI zmienił kierunek działań Kościoła z polegającego na tuszowaniu winy duchownych i zamiataniu wszystkiego pod dywan na dążący do prawdy, wyciągania konsekwencji wobec księży-pedofilów oraz naprawiania krzywd wobec pokrzywdzonych, na ile to tylko możliwe.
Tożsamość
Jeśli otworzymy się na prawdę, niejako kolejnym etapem musi być poszukiwanie w duchu tej prawdy własnej chrześcijańskiej tożsamości. Słowa o tożsamości wybrzmiały najmocniej podczas przemówienia w Katolickim Uniwersytecie Ameryki, gdzie papież spotkał się z rektorami katolickich uczelni, których jest w Stanach Zjednoczonych ponad 200. Uczelnie w USA uległy w ostatnim czasie poważnemu zeświecczeniu – zagubiły swoją tożsamość. Papież przypominał więc o głównych celach ich istnienia. Głównym zadaniem jest głoszenie ostatecznej prawdy o człowieku oraz zachowanie przez nie swej katolickiej tożsamości. Jakże to słowo aktualne również w naszym kraju, gdzie choćby KUL niemal zupełnie utracił swój dawny, prawdziwie katolicki charakter. Ale też jakże to słowo aktualne w odniesieniu do każdego z nas z osobna. Wydaje się bowiem, że utrata tożsamości u wielu katolików jest jednym z najgłębszych i najbardziej podstawowych problemów Kościoła w Polsce.
Drugie słowo dotyczące tej kwestii wybrzmiało w katedrze św. Patryka w Nowym Jorku. Papież na przykładzie witraży, które choć na zewnątrz ciemne, z wnętrza Kościoła wyglądają pięknie, mówił o doświadczeniu Kościoła. Tego, czym jest Kościół, jego piękna, wspaniałych darów, jakimi obdarza go Duch Święty, możemy doświadczać jedynie z jego wnętrza. Jakże potrzeba każdemu z nas tego osobistego doświadczania wielkości Kościoła.
Świadectwo
Odkrycie w prawdzie swojej katolickiej tożsamości domaga się zawsze świadectwa. Nie sposób zachwycić się wiarą i zamknąć się w czterech ścianach. Człowiek wierzący niejako z natury wychodzi do innych ze swoją wiarą, jest ona widoczna w codziennym życiu. I wezwań do owego świadectwa – na różnych polach i na różne sposoby – było podczas pielgrzymki Benedykta do Stanów Zjednoczonych najwięcej.
Owo świadectwo papież pokazuje nade wszystko swoim przykładem: otwarciem na różne środowiska przy jednoczesnym zachowaniu swojej tożsamości, otwarciem na niewygodną prawdę oraz pomoc potrzebującym, swoim autentyzmem wyrażanym w słowie, postawie (sam George W. Bush wyznał: „Gdy patrzę w oczy papieżowi, widzę w nich Boga”). Ale do świadectwa papież wielokrotnie zachęcał także innych: m.in. hierarchów amerykańskiego Kościoła, rektorów uczelni katolickich, ale nade wszystko i najmocniej ludzi młodych. „Bądźcie odważni!” – zachęcał ich w Nowym Jorku.
Program dla każdego z nas
Myślę, że tego typu synteza treści głoszonych przez Benedykta XVI w Stanach Zjednoczonych może przyczynić się do lepszego zrozumienia, przyswojenia tych treści oraz do wprowadzania ich w życie: otworzyć się na prawdę, znaleźć swoją katolicką tożsamość i wreszcie głosić Jezusa Chrystusa w codziennych sytuacjach swojego życia. Oto program dla każdego z nas…
***
Tekst ukazał się w Biuletynie Miłośników Dobrej Książki Tolle.pl nr 5 (18), maj 2008, s. 11-12.
Jestem świeckim magistrem teologii katolickiej sympatyzującym z odradzającym się w Kościele ruchem tradycjonalistycznym. Tematy najbliższe mi na polu teologii, związane w dużej mierze z moją duchowością, to: liturgia (w tym historia liturgii), mariologia i pobożność maryjna, tradycyjna eklezjologia oraz szeroko pojęta tematyka cierpienia w odniesieniu do Ofiary krzyżowej Jezusa Chrystusa. Przez lata zajmowałem się także relacją przesądów do wiary katolickiej.
W życiu zawodowym zajmuję się redakcją i korektą tekstów (jestem również filologiem polskim) oraz pisaniem. Zapraszam na stronę z poradami językowymi, którą wraz ze współpracownikami prowadzę pod adresem JęzykoweDylematy.pl. Ponadto pracuję w serwisie DziennikParafialny.pl. Moje publikacje można odnaleźć w licznych portalach internetowych oraz czasopismach.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura