A konkretnie to chciałem napisać nie o wszystkich finałach, a o sześciu wybranych rozgrywek, które mniej lub bardziej dokładnie śledzę. Chodzi o finały koszykarskie, siatkarskie oraz o męskie finały w piłce nożnej i ręcznej.
Piłka nożna: finał marzeń
Przynajmniej jak dla mnie. Od lat bowiem Argentyna i Nigeria zaliczają się do trójki moich ulubionych reprezentacji w rozgrywkach piłkarskich. Jednocześnie jest to powtórka świetnego finału z roku 1996 z Atlanty, gdy Nigeryjczycy – którym wówczas kibicowałem, po niesamowitym w ich wykonaniu Mundialu roku 1994 – pokonali w finale Argentynę 4:2 po kuriozalnej bramce, gdy czterech Nigeryjczyków było na spalonym. Jutro dla odmiany – bo i piłkarskie gusta przez lata ewoluują – kibicuję niesamowicie grającej Argentynie z Messim na czele i liczę, że rewanż będzie udany. W ten sposób Argentyna stałaby się pierwszym od 40 lat zespołem, który obroni olimpijski tytuł wywalczony cztery lata wcześniej. Oba zespoły pewnie wygrały mecze półfinałowe. Spotkanie zapowiada się interesująco.
Piłka ręczna: Francuzi zdecydowanymi faworytami
W finale piłki ręcznej, jak należało się spodziewać już przed półfinałami, spotkają się Francuzi, którzy ograli obrońców tytułu Chorwatów oraz Islandczycy, którzy łatwo ograli Hiszpanów. Zdecydowanymi faworytami wydają się być Francuzi, którzy do tej pory nie doznali porażki. Jeśli rzeczywiście wygrają, Polacy będą mogli mieć tę satysfakcję, że będą jedyną drużyną w turnieju, która w bezpośrednim starciu z Francją nie przegrała. Marna to pociecha.
Siatkówka: dwumecz Brazylia-USA
I to dwumecz, który zapowiada się bardzo ciekawie, bo sytuacja u kobiet i mężczyzn jest zgoła odmienna. U kobiet zdecydowanymi faworytkami wydają się Brazylijki. Jako jedyna drużyna wygrały dotąd wszystkie mecze w dodatku w siedmiu spotkaniach nie tracąc nawet seta. Poza tym Amerykanki dostały się do finału dość sensacyjnie, ogrywając w trzech setach Kubę, z którą wcześniej przegrały w grupie.
Ciekawiej zapowiada się mecz USA-Brazylia w finale panów. Tutaj sytuacja jest o tyle odmienna, że to Amerykanie pozostają jedyną drużyną w turnieju, która nie doznała porażki. Poza tym dziś USA pewnie ograło znakomitą Rosję, która jako jedyna do tej pory sprostała Brazylii. W dodatku Amerykanie wygrali ostatnio gładko z Brazylią w finałowych rozgrywkach Ligi Światowej i to na terenie rywala. Jeśli Brazylijczycy nie zrobią czegoś nadzwyczajnego, to po przegranej w finale LŚ, również jako mistrzowie olimpijscy zostaną zdetronizowani. A tejże detronizacji wielkiego rywala Amerykanom z całego serca życzę.
Koszykówka: czy amerykańskie gwiazdy sprostają wyzwaniu?
To kolejne dwa finały, w których zagrają przedstawiciele Stanów Zjednoczonych. I obydwu drużynom życzę zwycięstwa. Koszykarze dream teamu grają niesamowicie. Wygrywają gładko mecz za meczem, szybko zyskując wyraźną przewagę. Dziś odprawili z kwitkiem solidną Argentynę. Z Hiszpanami, z którymi zagrają w finale wygrali w grupie aż 119:82. Amerykanie są więc murowanym faworytem i raczej trzeba się zastanawiać nad rozmiarami zwycięstwa oraz nad tym, jakie efektowne zagrania pokażą nam gwiazdy NBA, niż nad tym, czy Amerykanom uda się odzyskać tytuł po porażce przed czterema laty. Notabene warto zaznaczyć, że w finale spotkają się drużyny, które zdecydowania najbardziej na to zasłużyły. Należy bowiem zganić Litwę, która będąc pewną awansu przegrała swój ostatni mecz w grupie ze słabszą Australią różnicą 31 punktów.
Zdecydowanie mniej pewne wydaje się zwycięstwo Amerykanek. Australijki również idą przez cały turniej jak burza (najniższe zwycięstwo piętnastoma punktami). Oba zespoły wygrały wyraźnie wszystkie spotkania. Poza tym to Australijki są aktualnymi Mistrzyniami Świata. To bardzo solidny i doświadczony zespół. Niemniej, jeśli Australijki będą grać z taką skutecznością, jak w pierwszej kwarcie meczu z Chinkami (niecałe 25%), to nie mają o czym marzyć. Ciekawe też czy zagra Penny Taylor, która nie mogła wystąpić w półfinale. Bez wątpienia Amerykanki grają dużo bardziej widowiskowo. I mimo wszystko to one są faworytkami, ale finał powinien być o wiele bardziej pasjonujący niż u mężczyzn.
Jestem świeckim magistrem teologii katolickiej sympatyzującym z odradzającym się w Kościele ruchem tradycjonalistycznym. Tematy najbliższe mi na polu teologii, związane w dużej mierze z moją duchowością, to: liturgia (w tym historia liturgii), mariologia i pobożność maryjna, tradycyjna eklezjologia oraz szeroko pojęta tematyka cierpienia w odniesieniu do Ofiary krzyżowej Jezusa Chrystusa. Przez lata zajmowałem się także relacją przesądów do wiary katolickiej.
W życiu zawodowym zajmuję się redakcją i korektą tekstów (jestem również filologiem polskim) oraz pisaniem. Zapraszam na stronę z poradami językowymi, którą wraz ze współpracownikami prowadzę pod adresem JęzykoweDylematy.pl. Ponadto pracuję w serwisie DziennikParafialny.pl. Moje publikacje można odnaleźć w licznych portalach internetowych oraz czasopismach.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura