Paweł Pomianek Paweł Pomianek
220
BLOG

Pielgrzymka do Lourdes, czyli podróż poślubna do Francji (2)

Paweł Pomianek Paweł Pomianek Kultura Obserwuj notkę 6

Zgodnie z obietnicą dziś dzielę się wrażeniami z trzeciego dnia naszej podróży poślubnej, czyli z pobytu w Paryżu.

Na początek jednak mała dygresja. W pierwszym akapicie poprzedniego wpisu, zwracałem uwagę, że Admini S-24 nie wrzucili mojego Prologu na stronę główną. Dziś chciałem wyrazić swą wdzięczność, bo nie dość, że pierwszą część mojego opisu wrzucono na główną tuż po publikacji, to jeszcze za dwa dni uczyniono to ponownie, dodatkowo wrzucając na główną również mój Prolog, z którym wcześniej większość Salonowiczów nie mogła się zapoznać. Dziękuję również Czytelnikom za ciepłe słowa pod moim poprzednim tekstem i zachęty do pisania. Przepraszam za trzydniowe opóźnienie, w każdym razie dziś wracam do pisania.

Paryż powitał nas deszczowo. Mokre ulice, gęsty smog unoszący się nad miastem. W takich warunkach rozpoczynało się nasze zwiedzanie, jednak deszcz jak na życzenie przestał padać, gdy tylko wysiedliśmy z autokaru w pobliżu Bazyliki Najświętszego Serca Pana Jezusa i nie pojawił się już do końca naszego pobytu we Francji. Mogliśmy więc przeżywać naszą pielgrzymkę w sprzyjających warunkach pogodowych, co ułatwiało czerpanie garściami wrażeń z paryskiej architektury oraz ducha jedynych w swym rodzaju gotyckich świątyń.

Jak napomknąłem, rozpoczęliśmy naszą przygodę z Paryżem od Bazyliki Sacre Care (Najświętszego Serca Pana Jezusa). By się do niej dostać, trzeba było pokonać wiele schodków, ale warto było. Wspaniały widok rozciągający się na Paryż (szkoda że nieco zamglony, czy może raczej spowity smogiem) i pierwsza z niesamowitych paryskich świątyń. Niestety nie było czasu, by pomodlić się dostatecznie długo w tym niezwykłym miejscu, podobnie jak w innych. Ale wiadomo, że jedyny dzień w Paryżu nie mógł wyglądać inaczej.

Szybko przechodzimy na położoną nieopodal ulicę Malarzy, po drodze zwiedzamy kolejny paryski średniowieczny kościół. W międzyczasie szukamy pamiątek dla naszych bliskich – w końcu pobyt we Francji to niecodzienne wydarzenie. Następnie znów po schodkach schodzimy w dół i metrem udajemy się pod katedrę Notre-Dame.

I właśnie obejrzenie katedry jest dla mnie jednym z największych wrażeń estetycznych podczas wyjazdu. Zresztą wszystkie paryskie stare świątynie mają podobny styl. Jest w nich coś absolutnie niezwykłego. W Polsce jest takich kościołów bardzo mało, a tutaj nieomal jeden na drugim. Chłoniemy ich piękno, dostojeństwo, a przede wszystkim ich ducha, choć czasu nie mamy na to zbyt wiele. To, co w nich najwspanialsze, to fakt, że zbudowano je na chwałę Bożą. Obchodzimy Notre-Dame dookoła, zwiedzamy wewnątrz. Słyszymy puszczone z odtwarzacza chorały gregoriańskie. Głębia akustyki poraża. Znów czuję to dostojeństwo, którego tak brakuje w posoborowych Kościele. Majestat Boży tak wielki, a niejako na wyciągnięcie ręki.

 

Czas pędzi nieubłaganie. Robimy ostatnie fotki i pędzimy na spotkanie z grupą. Teraz czeka nas niemal godzinna droga (trzeba dodać, że z małymi przystankami na obejrzenie kolejnych kościołów) pieszo do Kaplicy Cudownego Medalika. W czasie drogi stwierdzamy, że Paryż nie jest tak brudny, jak dzielnica oglądana poprzedniego wieczoru z okien autokaru, a uliczki są całkiem urokliwe. W kaplicy Cudownego Medalika wraz z inną polską grupą przeżywamy Eucharystię. To pierwsze podczas naszej pielgrzymki z miejsc potwierdzonych przez Kościół objawień. Dla nas to duże wydarzenie, bo Żona śpiewa w tym świętym miejscu psalm podczas Mszy świętej.

Dla mnie jednak miejsce nieco obce. Żona „czuła klimat”, ja nie przełamałem swojej niechęci do Katarzyny Laboure, Cudownego Medalika i niezrozumiałych objawień, które w pewien sposób wydają się sprzeczne z posoborowym nauczaniem o Maryi. Zdecydowanie bliższa jest mi Maryja biblijna. Dlaczego w objawieniach Maryja zabiega o swoją chwałę? W tym momencie jeszcze tego nie rozumiem, ale z dnia na dzień, a zwłaszcza w kontekście Lourdes powoli wszystko zaczyna mi się wyjaśniać i układać w mozaikę. Nawet nie myślałem, że ta pielgrzymka pozwoli mi zrobić kolejny milowy krok w mojej maryjności. Ale o tym przyjdzie jeszcze napisać.

Po Eucharystii wygłodniali, wreszcie przejeżdżamy metrem na obiad – trzy przesiadki, ale daliśmy radę. Po obiedzie korzystamy z pobytu w Paryżu garściami. Jedziemy na krótki objazd Paryża. Mijamy Łuk Triumfalny, Luwr, Pałac Inwalidów. Jedziemy pod wieżę Eiffla. Niestety jakieś bezguście przylepiło jej gwiazdki unijne. Szybkie zdjęcia i przechodzimy na statek, którym popłyniemy na rejs po Sekwanie.


Stary Paryż robi piorunujące wrażenie. To bez wątpienia jedno z najpiękniejszych miejsc w Europie. Godzinny rejs mimo zimnego wiatru mija niemal w mgnieniu oka. Jesteśmy pełni niesamowitych wrażeń turystyczno-estetycznych, ale i właściwie nastrojeni duchowo pięknem starożytnych świątyń, by wyruszyć do głównego celu naszej pielgrzymki – Lourdes. Ale po drodze czekają nas jeszcze inne głębokie duchowe przeżycia związane zwłaszcza z Lisieux.

Dla mnie w czasie naszej pielgrzymki były cztery szczególnie ważne miejsca, które było nam dane odwiedzić. Będę o tym pisał na bieżąco. Paryż był bez wątpienia jednym z nich, ale ze względu na charakter pielgrzymkowy naszej podróży poślubnej jest u mnie tylko na najniższym stopniu podium. Wielki dzień w wielkim Paryżu za nami. Bądźcie ze mną w kolejnych odcinkach.

Jestem świeckim magistrem teologii katolickiej sympatyzującym z odradzającym się w Kościele ruchem tradycjonalistycznym. Tematy najbliższe mi na polu teologii, związane w dużej mierze z moją duchowością, to: liturgia (w tym historia liturgii), mariologia i pobożność maryjna, tradycyjna eklezjologia oraz szeroko pojęta tematyka cierpienia w odniesieniu do Ofiary krzyżowej Jezusa Chrystusa. Przez lata zajmowałem się także relacją przesądów do wiary katolickiej. W życiu zawodowym zajmuję się redakcją i korektą tekstów (jestem również filologiem polskim) oraz pisaniem. Zapraszam na stronę z poradami językowymi, którą wraz ze współpracownikami prowadzę pod adresem JęzykoweDylematy.pl. Ponadto pracuję w serwisie DziennikParafialny.pl. Moje publikacje można odnaleźć w licznych portalach internetowych oraz czasopismach.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (6)

Inne tematy w dziale Kultura