Gdyby przed sezonem ktoś powiedział nam, że Kubica zajmie w tym roku trzecie miejsce w MŚ Formuły 1 wzięlibyśmy to w ciemno. Dziś przed ostatnim wyścigiem Robert Kubica jest o krok od osiągnięcia tego dziejowego sukcesu polskich sportów samochodowych.
Jeszcze tuż po połowie sezonu, gdy Robert po wcześniejszym zwycięstwie w Grand Prix Kanady i objęciu prowadzenia w klasyfikacji Mistrzostw zaczął tracić dystans i spadł na czwarte miejsce, szanse Roberta na podium w ogólnej klasyfikacji oceniano jako mierne. Nawet mój brat Arkadiusz, który śledzi wyścigi F1 jeszcze dokładniej niż ja, prawie wyśmiał mnie, gdy przebąkiwałem o tym, że gdyby tak udało się wyprzedzić chociaż jednego z trójki Massa, Raikkonen, Hamilton, byłby to wielki sukces. Wtedy wydawało się, że wszystko wraca do normy i mimo że Robert miał do liderującej trójki ledwie 2 pkt. straty już wtedy większość myślała wyłącznie o tym, by Robert utrzymał czwarte miejsce, a przede wszystkim uzyskał na koniec sezonu więcej punktów niż Heidfeld, któremu cały zespół BMW pomagał dużo solidniej niż Robertowi, choć to ten ostatni był w tym sezonie jego naturalnym liderem. Dodatkowym argumentem, twierdzących, że Robert nie ma w tym sezonie szans na podium F1 był fakt, że już wtedy szefowie BMW zapowiadali, że oni przygotowują bolid na następny sezon.
Jednak pomimo tych wszystkich problemów, pomimo tego, że Robert był jednak w drugiej części sezonu zdecydowanie słabszy – stawka mocno się wyrównała, Renault, Toyota czy Toro Rosso wykonały niesamowitą pracę i ich bolidy właściwie są obecnie szybsze niż BMW – Robert staje dziś przed życiową szansą.
A ta wielka szansa otworzyła się głównie przez jeden fakt. Mianowicie stało się coś absolutnie niebywałego i zaskakującego. Do tej pory brylujący i współliderujący wraz z Massą i Hamiltonem Kimi Raikkonen w czterech wyścigach z rzędu nie zdobył żadnego punktu. Solidny Robert jeżdżąc równo i stając w tym czasie, mimo słabości swojego bolidu, dwukrotnie na podium zdobył w tych wyścigach 15 punktów i uciekł Finowi na kilka punktów. W poprzednim wyścigu Fin odrobił do Polaka 3 punkty i dziś na starcie ma 6 punktów starty. Jako że Kimi wygrywał w tym sezonie dwukrotnie, a Robert tylko raz, jeśli zrówna się z Polakiem liczbą punktów będzie niestety trzecim zawodnikiem tego sezonu.
Wyścig jest więc niezwykle ważny. Trzecie miejsce w mistrzostwach F1 to byłby historyczny sukces polskich sportów motorowych. Po pierwsze dlatego, że to pierwszy Polak w F1 i jeszcze kilka lat temu nikt nie wyobrażał sobie nawet takiego sukcesu Polaka. Po drugie dlatego, że Robert jeździe w naprawdę słabszym teamie od najlepszych i aby walczyć o to trzecie miejsce były potrzebne niezwykłe umiejętności (i oczywiście trochę szczęścia).
Na starcie to Kimi jest trzecim zawodnikiem sezonu. Startuje z trzeciego pola (za 3. miejsce jest przyznawane 6 punktów), Robert dopiero z 14. Pamiętajmy jednak, że dzięki temu BMW może bardziej pokombinować z paliwem. Zastanawiam się nawet, czy to nie był zabieg celowy, by Robert był w kwalifikacjach poza dziesiątką. Gdy ostatnio tak się zdarzyło w finale Kubica wylądował na podium. Warto rozważyć, które miejsce musi zdobyć Robert w zależności od tego, jak potoczą się losy wyścigu.
Ø Jeśli nie chciałby oglądać się na Raikkonena zupełnie musi uzyskać co najmniej pięć punktów, czyli minimum czwarte miejsce. W takiej sytuacja brąz mistrzostw F1 za sezon 2008 byłby pewny, nawet gdyby Kimi zainkasował komplet punktów.
Ø Należy jednak założyć, że Kimi nie wyprzedzi w tym wyścigu walczącego mistrzostwo świata Massy (chyba że ten wypadłby z wyścigu lub przytrafiłoby mu się coś niedobrego, czego Massie absolutnie nie życzymy, bo to byłoby dla Kubicy niekorzystne), czyli zajmie najwyżej drugie miejsce i zainkasuje 8 punktów. Niestety drugie miejsce Fina to dziś scenariusz najbardziej prawdopodobny. W tej sytuacji Robert musi zdobyć 3 punkty, czyli zająć co najmniej miejsce 6. Awans na szóste miejsce wydaje się dużo bardziej realny niż na czwarte.
Ø Jeśli Kimi zajmie trzecie miejsce, które zajmuje na starcie dzisiejszego wyścigu, wówczas Robert musi uciułać dziś przynajmniej jeden punkt i zająć ósme miejsce.
Ø Każde miejsce Fina poza podium pozwoli nam natomiast otworzyć butelkę szampana i uczcić wielki sukces polskiego sportu (po słabej olimpiadzie i Euro być może będzie to sukces w tym największy).
Jestem świeckim magistrem teologii katolickiej sympatyzującym z odradzającym się w Kościele ruchem tradycjonalistycznym. Tematy najbliższe mi na polu teologii, związane w dużej mierze z moją duchowością, to: liturgia (w tym historia liturgii), mariologia i pobożność maryjna, tradycyjna eklezjologia oraz szeroko pojęta tematyka cierpienia w odniesieniu do Ofiary krzyżowej Jezusa Chrystusa. Przez lata zajmowałem się także relacją przesądów do wiary katolickiej.
W życiu zawodowym zajmuję się redakcją i korektą tekstów (jestem również filologiem polskim) oraz pisaniem. Zapraszam na stronę z poradami językowymi, którą wraz ze współpracownikami prowadzę pod adresem JęzykoweDylematy.pl. Ponadto pracuję w serwisie DziennikParafialny.pl. Moje publikacje można odnaleźć w licznych portalach internetowych oraz czasopismach.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura