Paweł Pomianek Paweł Pomianek
486
BLOG

„Humani Generis” Piusa XII, a Kościół posoborowy

Paweł Pomianek Paweł Pomianek Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 0
Jakiś czas temu omawiałem najważniejsze treści, jakie zawarł w enc. „Pascendi Dominici gregis” bł. Pius X w 1907 r. W roku 1950 modernizm, z którym tak walczył Kościół przed Vaticanum II, znalazł się już jednak w nowej fazie ewolucji. Stąd kolejna encyklika – „Humani generis” Piusa XII – która dotyka tego problemu.
 
Na samym wstępie muszę zaznaczyć, że jeśli chodzi o stronę formalną encyklika Piusa XII jest napisana językiem hermetycznym, często niejasnym, uciekającym się do licznych skrótów. Właściwie, by ją zrozumieć, trzeba by dobrze znać prądy tamtego okresu. W tym sensie jest przeciwieństwem znakomicie napisanej, logicznej, jasnej, można by rzec porywającej encykliki „Pascendi” Piusa X. To moje pierwsze odczucia. Być może jednak – i warto mieć to na uwadze – jest to w pewnej mierze wina polskiego tłumaczenia.
 
Niemniej jednak te utrudnienia nie stanowią przeszkody dla zrozumienia ogólnego sensu encykliki. W swoim wpisie chciałbym przypomnieć największe błędy tamtych czasów, na które zwraca uwagę Pius XII i odnieść te treści do Kościoła początków XXI w. Pytanie jest więc nadal identyczne, jak w przypadku „Pascendi”: czy modernizm opanował Kościół po Soborze Watykańskim II?
 
Papież dzieli błędy na trzy kategorie: błędy teologiczne, błędy w dziedzinie filozofii, błędy w relacji wiary do nauk pozytywnych. Same wyliczenie konkretnych błędów, ich wybór i struktura są już natomiast owocem mojej lektury encykliki.
 
I Tendencje w teologii
 
1) „Co dotyczy teologii, niektórzy jej przedstawiciele do tego dążą, by jak najbardziej rozluźniając ścisłe znaczenie dogmatów, wyzwolić je spod więzów wyrażeń, od wieków w Kościele przyjętych i spod oprawy filozoficznych pojęć, nadanej im przez doktorów katolickich, a powrócić natomiast przy wykładzie nauki objawionej do sposobu mówienia Pisma świętego i Ojców Kościoła. Spodziewają się oni, że po dokonaniu tej odmiany, dogmat oczyszczony od pierwiastków, obcych, jak mówią, Bożemu objawieniu, z pożytkiem da się zestroić z dogmatycznymi poglądami ludzi, od jedności kościelnej odłączonych, by na tej drodze osiągnąć po trochu asymilację wzajemną katolickich dogmatów i innowierczych zapatrywań” (nr 11).
 
Niestety trzeba przyznać, że wiele takich tendencji dziś występuje. Wiele dogmatów, które Kościół wyznaje od wielu wieków, niektóre kręgi zaczęły interpretować bardzo dowolnie, dowodząc na siłę, że tutaj wcale nie chodzi o to, co jasno dogmat mówi, ale raczej o coś, co tylko pozornie nie jest z nim sprzeczne, za to łatwo to dostosować do wiedzy z innych dziedzin nauki.
 
2) Rozstrzyganie o zagadnieniach spornych wśród teologów na podstawie Ojców Kościoła, za czasów których pewne rzeczy inaczej postrzegano.
 
Jeśli taka tendencja jest obecnie w Kościele, to postrzegam ją jako tendencję zdrową. Jeśli nauka Ojców jest sprzeczna z później odkrytymi dogmatami, zasadniczo się ją odrzuca, przyjmując, że była obecna na danym etapie, jednak późniejszy czas ją zweryfikował. Jeśli korzysta się z Ojców, to raczej wyłącznie po to, by wzbogacić teologiczną myśl. A trzeba przyznać, że dzieła Ojców Kościoła mają niezwykłą głębię, są pisane często bardzo obrazowo (zwłaszcza Ojców Wschodnich) – ich teologia może nas niezwykle wzbogacić. Jeśli coś było błędem Kościoła, to raczej zbyt mała rola przypisywana Ojcom przez kilka wcześniejszych wieków.
 
3) „Są bowiem tacy, co przekręcając zuchwale definicję Watykańskiego Soboru o Bogu, jako właściwym autorze ksiąg świętych, wznawiają zdanie, kilkakrotnie już potępione, jakoby Pismo święte w tym tylko nie mogło zawierać błędu, co wypowiada o Bogu albo o rzeczach, moralności i religii dotyczących. Co więcej, całkiem opacznie mówią o jakimś ludzkim sensie ksiąg świętych, pod którym miałby być ukryty, jako wyłączny podmiot bezbłędności, inny sens, Boży” (nr 17).
 
To bardzo ciekawe zdania. Dziś właściwie punkt widzenia Kościoła jest zupełnie inny. Nauki pozytywne wykazały, że Pismo Święte nie jest nieomylne w wielu sprawach dotyczących choćby historii czy biologii. Mówi się też o dwóch autorach Pisma Świętego. Powiem szczerze, że efemeryczność i skrótowość Humani generis nie pozwala mi odkryć prawdziwego sensu tego fragmentu. Trzeba by poszukać w innych dokumentach Kościoła przed Vaticanum II, by pogłębić wiedzę na ten temat.
 
4) „Nie brak (…) takich, co dowodzą, że nauka o przeistoczeniu, jako oparta na przestarzałym filozoficznym pojęciu substancji, powinna ulec takiemu sprostowaniu, żeby rzeczywista obecność Chrystusa w Eucharystii zeszła na pewien rodzaj symbolizmu, to znaczy, żeby konsekrowane hostie uważane były tylko za skuteczne znaki duchowej obecności Chrystusa i Jego ścisłego połączenia z wiernymi członkami w Mistycznym Ciele” (nr 20).
 
Co do kwestii Eucharystii, wydawałoby się, że Kościół w stronę modernizmu nie poszedł. Przynajmniej w swoim nauczaniu, bo niestety jeśli chodzi o praktykę, to szacunek do Najświętszego Ciała Chrystusa w Nowym Rycie Rzymskim jest niesamowicie ograniczony. I choć w samym nauczaniu nie zmieniło się nic, praktyka sugeruje, że Ciało Chrystusa jest dziś traktowane przez księży dokładnie tak, jak sugeruje Pius XII. Czy gdyby było inaczej zrezygnowałoby z pięknego zwyczaju trzymania od momentu zetknięcia się palców celebransa z Ciałem Chrystusa aż do puryfikacji złączonych palców, by ani okruszek Ciała Pańskiego nie został zbezczeszczony?
 
II Błędy w dziedzinie filozofii
 
1) W kwestii filozofii chodzi głównie o uciekanie się do nowych nurtów filozoficznych, jak egzystencjalizm, immanentyzm czy idealizm, które – zamiast filozofii tradycyjnej – miałyby być pomocne w wyjaśnianiu nauki Kościoła. Chodzi również o odrzucenie Tomasza z Akwinu. Pius XII stwierdza, że do tych systemów filozoficznych nie mogą nawet pasować pojęcia stworzone na gruncie filozofii tradycyjnej i właściwie nie da się tego odnieść. Oddaje też należne miejsce Tomaszowi z Akwinu oraz filozofii racjonalnej, która – jak wyjaśnia – jest jedynym systemem właściwym dla nauki katolickiej.
 
Dziś rzeczywiście niektóre kręgi starają się gonić za modą, szukać atrakcyjnych systemów, ale pamiętam rozmowę z jednym z kleryków dobrych kilka lat wstecz, który był zachwycony filozofią w ogóle, czytał masę książek filozoficznych. On twierdził, że nauczanie w seminarium nadal jest oparte na św. Tomaszu z Akwinu. Trudno to do końca ocenić, ale na pewno niektórzy teologowie szukając ciekawego języka, metafor i różnych innych nowinek, dopasowują wiarę katolicką do różnych systemów filozoficznych, ze szkodą dla wiary.
 
2) Nie można się dziwić, że nowe to mniemania poważnie zagrażają dwom gałęziom filozofii, które z natury swojej blisko stykają się z nauką wiary, mianowicie teologii naturalnej i etyce. Uważają bowiem, że zadanie tych nauk nie na tym polega, żeby rozumowaniem dochodzić do jakichś pewnych poznań dotyczących Boga lub innych nadzmysłowych rzeczywistości, ale na tym tylko, żeby wykazywać jak doskonale nauka wiary o osobowym Bogu i Jego przykazaniach odpowiada potrzebom życia i stąd wyprowadzać wniosek, że należy ją przyjąć tak dla zagrodzenia drogi rozpaczy, jak dla osiągnięcia wiecznego zbawienia (nr 27).
 
No właśnie. I to jest dziś jeden z prawdziwych problemów. Często szuka się wiary, która miałaby być atrakcyjna. Tymczasem w wierze nie chodzi o dobre samopoczucie, o obraz Boga, który buduje dobry nastrój czy daje poczucie spełnienia. W wierze chodzi o prawdę i w konsekwencji o zbawienie.
 
III Wiara a nauki pozytywne
 
Tutaj tylko jedna rzecz, ale niezwykle interesująca, dotycząca poligenizmu.
 
„Co się zaś tyczy natomiast hipotezy, tzw. poligenizmu, synom Kościoła wspomniana wyżej swoboda bynajmniej już nie przysługuje. Nie wolno bowiem wiernym Chrystusowym trzymać się takiej teorii, w myśl której przyjąć by trzeba albo to, że po Adamie żyli na ziemi prawdziwi ludzie nie pochodzący od niego, drogą naturalnego rodzenia, jako od wspólnego wszystkim przodka, albo to, że nazwa „Adam" nie oznacza jednostkowego człowieka ale jakąś nieokreśloną wielość praojców. Już zaś zupełnie nie widać jakby można było podobne zdanie pogodzić z tym, co źródła objawionej prawdy i orzeczenia kościelnego Nauczycielstwa stwierdzają o grzechu pierworodnym, jako pochodzącym z rzeczywistego upadku jednego Adama i udzielającym się przez rodzenie wszystkim ludziom, tak iż staje się on grzechem własnym każdego z nich” (nr 30).
 
Niemniej w poniżej papież pisze:
 
„Jedenaście pierwszych rozdziałów Księgi Rodzaju, choć styl i sposób ich historycznego ujęcia nie odpowiada ściśle metodzie, jaką posługiwali się wielcy pisarze greccy lub łacińscy i jaką dziś jeszcze posługują się uczeni naszych czasów, mimo to w pewnym prawdziwym sensie są historią. W jakim zaś sensie charakter historii im przysługuje, to, na podstawie głębszych studiów, egzegeci powinni starać się określić. Te bowiem rozdziały, w prostej i obrazowej mowie, dostosowanej do pojęć niewykształconego ludu, podają i zasadnicze prawdy, na których opierają się wysiłki nasze podejmowane dla zdobycia wiekuistego zbawienia, i popularny opis początków rodzaju ludzkiego oraz wybranego ludu. Jeżeli zaś natchnieni pisarze to i owo zaczerpnęli z ludowych opowieści (co przyjąć wolno), nie można nigdy zapomnieć, że przy tego rodzaju postępowaniu wspomagało ich natchnienie Boże, zabezpieczające ich w wyborze i ocenie dokumentów od wszelkiego błędu”.
 
Powiem może tak: dziś Kościół, co do pewnych kwestii jest bardziej ostrożny, bardziej pokorny. I tego zjawiska absolutnie nie oceniałbym negatywnie.
 
To tylko kilka problemów jedynie muśniętych przeze mnie, które porusza papież Pius XII. Wszystkich nie sposób był w tym miejscu poruszyć. Zainteresowanych tematyką odsyłam więc do Encykliki. W całości można ją przeczytać np. tutaj.

Jestem świeckim magistrem teologii katolickiej sympatyzującym z odradzającym się w Kościele ruchem tradycjonalistycznym. Tematy najbliższe mi na polu teologii, związane w dużej mierze z moją duchowością, to: liturgia (w tym historia liturgii), mariologia i pobożność maryjna, tradycyjna eklezjologia oraz szeroko pojęta tematyka cierpienia w odniesieniu do Ofiary krzyżowej Jezusa Chrystusa. Przez lata zajmowałem się także relacją przesądów do wiary katolickiej. W życiu zawodowym zajmuję się redakcją i korektą tekstów (jestem również filologiem polskim) oraz pisaniem. Zapraszam na stronę z poradami językowymi, którą wraz ze współpracownikami prowadzę pod adresem JęzykoweDylematy.pl. Ponadto pracuję w serwisie DziennikParafialny.pl. Moje publikacje można odnaleźć w licznych portalach internetowych oraz czasopismach.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Kultura