Premier powiedził, że akcja ”Ratuj Polskę, schowaj babci dowód przed wyborami” (jest jeszcze wersja schowaj jej moherowy beret) to ręka podniesiona na cały naród Polski. Premier ogłosił tę złotą myśl nomen omen w Łapach. Chyba trochę jak zwykle przesadził, ale i tak dobrze, że nie poleciał Cyrankiewiczem.
Cała akcja ”schowaj dowód” wydaje się do początku do końca durna i jak wynika z nieoficjalnych informacji wymyślona przez pewnego młodego człowieka, który nie spodziewał się tak szerokiego odzewu. Namawianie kogokolwiek, by ten uniemożliwił innej osobie dokonanie aktu wyborczego jest naruszeniem prawa.
Zastanawiam sie jednak, czy paradokalnie nie wpłynie na podniesienie frekwencji? Moja gazeta trudzi sie nad wymyśleniem hasła, które zachęciłoby ludzi do wzięcia udziału w wyborach. Jakoś to nie wychodzi. Pomysły mniej lub bardziej zręczne, ale nie pociągające. Być może właśnie to hasło zachęci skuteczniej? Ot tak chwila nieuwagi i sukces?
Babcie, urażone traktowaniem ich przez wnuków tym chętniej na wybory pójdą, dumne w moherowym berecie, nie dając sobie podwędzić dowodu. Młodzi ludzie być może dzięki temu prostemu skojarzeni wreszcie zrozumieją, że także od nich powinno zależeć jaka będzie Polska. Inaczej wybiorą za nich przyszłość starsi, którzy być może mają inną wizję przyszości niźli oni.
Może więc nie apelowanie, ale wkurzanie jest lepszą zachętą do wyborów?
