Dwa dni przed wielkim transferem suwerenności z Warszawy do Brukseli w S24 panuje wesoła atmosfera, a już szczególnie dokazuje prof. Sadurski, który – z niezrównanym poczuciem humoru wyśmiewa antyunijne strachy. Chciałbym dodać coś od siebie, a, że mój dowcip nie sięga do pięt dowcipowi profesora – poratuję się cytatem. Sięgnę do klasyki – po „Tekę Stańczyka”. Wybieram fragment z listu Liberiusza Bankrutowicza, bo zdaje mi się pasować do okazji (zaznaczmy, że tego rodzaju listy "Stańczyków" - to były parodnie). Ta ramotka z epoki poprzedniej globalizacji niechże będzie impulsem do refleksji, dla tych wszystkich, co wierzą w konieczności dziejowe, nieodwracalność procesów historycznych, logikę dziejów, pewny i definitywny koniec państw narodowych czy tym podobne zabobony...
Z listu Liberiusza Bankrutowicza, kandydata do parlamentu
"Tylko wolność nas zbawić może, wydobyć z zastarzałych przesądów i uczynić z nas ludzi przyzwoitych i prawdziwych Europejczyków. Przyjeżdżając do Rejchsratu i popierając ministerium, możemy zlać się w jednej cisaltawskiej ojczyźnie, wolnej i bogatej, rozwinąć banki i koleje (...). Europa przejdzie granicę Czarnej Przemszy, wiedeńska kawaleria będzie przyjeżdżać na nasze wyścigi do Tygrysowa, ruch się ożywi, kapitały napływać będą, ludzie nauczą się pojmować rzeczy z wyższego stanowiska, patrzeć naprzód, zamiast, jak dotąd bywało, bezustannie w tył się oglądać, szukać zbawienia z postępem i cywilizacją, zamiast odwoływania się do przestarzałych tradycji i jałowego narzekania.
Przede wszystkim powiedzieć sobie trzeba, że to, co niepowrotnie minęło, powrócić nie może, że nowa sytuacja nowe stwarza warunki, że sprawa odrębności narodowych z każdym dniem maleje wobec wielkich spraw ludzkości, wolności, cywilizacji i postępu, że na tym polu i w tym kierunku powinniśmy szukać zbawienia, a znajdziemy sprzymierzeńców i przyjaciół, a mamy ich już gotowych i serdecznych, którzy opłakują tylko, że dobrą wolę ich i najlepsze zamiary udaremniamy tą nieszczęśliwą skłonnością do separatyzmu narodowego, dokąd prowadzi nas mimo naszej wiedzy koteria arystokratów, feudałów i klerykałów. (...)
Nie uwierzysz zresztą, jak mi się myśli rozjaśniły, odkąd znalazłem się w cywilizowanym centrum; jestem przekonany, że wyborcy będą ze mnie zadowoleni i że potrafię rolę niemałą odegrać. Zadaniem moim będzie stanowić łącznik pomiędzy liberalnymi i życzliwymi nam Niemcami i tymi z naszych, którzy mają rozum i nie należą do feudałów. Gdybym tego tylko dokonał, aby odstąpiono raz na zawsze od głupiego przymierza z Słoweńcami i Tyrolczykami, już bym miał niemałą zasługę. Łączyć się z tym, co jest w całym parlamencie najbardziej zacofanego i barbarzyńskiego, i jakże tu mamy zachować imię i nie narazić się na drwiny i pogardę dziennikarstwa. A potem, czego u nas wcale nie rozumieją, to polityki zagranicznej. Rewolucja w Hiszpanii to pierwszy krok na drodze nowej ery, a jej nieuchronną koniecznością jest przymierze Ameryki z Rosją. (...).
Triumf nowych idei, oto nasze zbawienie; tam w Anglii, wali się Kościół urzędowy, a tu nasi głosują przeciw reformie szkolnej. Nie, nie będzie dobrze, póki nowi ludzie i nowe siły nie zastąpią tych pestarzałych fanatyków, którzy nic zrozumieć ani niczego nauczyć się nie mogą. (...)
Twój zawsze Liberiusz"
Cytat za: Stańczycy, antologia myśli społecznej i politycznej konserwatystów krakowskich, wybór – Marcin Król
Inne tematy w dziale Polityka