tad9 tad9
80
BLOG

doraźny felieton bez puenty...

tad9 tad9 Polityka Obserwuj notkę 15
       Timothy Leary, zwany „prorokiem LSD” (podkreślam: LSD, nie SLD) wieszczył przed laty, że wkrótce ludzie nie będą się wzajemnie przepytywać o to, jakie książki ostatnio czytali, ale o to, przy pomocy jakich narkotyków poszerzają sobie świadomość. Ja przepowiadam, że już niedługo podstawowe pytanie brzmieć będzie: do jakiej dyskryminowanej mniejszości należysz? Bo też być częścią „dyskryminowanej mniejszości” to już dziś jest niezły interes, a w przyszłości będzie pewnie jeszcze lepszym. Na szczęście bodaj każdy może się pod jakąś mniejszość (a bywa, że i „dyskryminowaną większość”) podpiąć. Jak nie jesteśmy za grubi, to jesteśmy za chudzi. Jeśli nie jesteśmy zbyt niscy, to z reguły jesteśmy za wysocy. Jak nie jesteśmy rudzi, to często – łysi. A jak akurat jesteśmy kudłaci – to jesteśmy kobietą. Jeśli nie mieszkamy w stolicy, to mamy mniejszą szansę na sukces, jak w stolicy mieszkamy – nie znosi nas cała prowincja, itd., itd... A poza tym – to już wręcz pokrzywdzony ogół – wszyscy jesteśmy za biedni. Bo czy ktokolwiek uważa się za zbyt bogatego? (no, może jeden Łukasz Fołtyn, ale powiedzmy, że to wyjątek)

       Tak więc, być dyskryminowanym to nie sztuka. Sztuka polega na tym, by wybrać sobie taką – najlepiej - mniejszość, przed którą trzęsie portkami większość. Nie musi być to łatwe, ale jest możliwe. Wzorem może być tutaj pani Janina Paradowska. Otóż, pani Paradowska zapytana dlaczego wstąpiła do PZPR odparła, że – z powodu nonkonformizmu. Redakcja w której pracowała była bowiem opanowana przez Stronnictwo Demokratyczne i członkowie SD mieli tam z górki. Pani Paradowska nie chciała iść na taką łatwiznę więc wybrała PZPR. Dialektycznie rzecz jest w porządku: ogólnie rzecz biorąc PZPR trzymała wszystkich za mordę, ale lokalnie bywała nonkonformistyczną mniejszością. Niech więc posunięcie pani Paradowskiej będzie nauką dla tych, którzy chcą i dobrego samopoczucia nonkonformisty i udanej kariery...

     Najlepiej jednak jest po prostu urodzić się członkiem jakiejś wpływowej mniejszości. Oho! – myślę niektórzy – zaraz pewnie znowu będzie coś o Żydach. No więc będzie, ale co ja na to poradzę? Dawno już dowiedziono, że wychodząc od dowolnego tematu dość można do dwóch innych tematów, to jest do seksu lub Żydów. Ja z reguły dochodzę do Żydów i sam nie wiem skąd mi się to bierze. Dziś jednak jestem usprawiedliwiony, bo właśnie pojawił się łącznik łączący i Żydów i seks, to jest – homoseksualiści. Zawitało bowiem do Polski dwóch pederastów wypromowanych wcześniej na gwiazdy przez samego prezydenta. W związku z tą wizytą wybuchła ogólnomedialna dyskusja i znów usłyszeliśmy, że homoseksualiści, to „tacy współcześni Żydzi”. Bo ja wiem? Mnie kojarzą się raczej z neonazistami – tylu ich co kot napłakał, a w mediach aż huczy. Ale mniejsza o moje odczucia. Pytanie – jak na takie porównania zapatrują się Żydzi. Jeśli zgodnie ze Starym Zakonem, to chyba bez entuzjazmu, Pismo jest bowiem „homofobiczne” (według Tadeusza Zielińskiego, autora dzieła „Hellenizm a judaizm” na tym zresztą polegała jedna z nielicznych przewag Żydów nad Grekami). Ale kto by tam dbał o uczucia żydowskich ortodoksów, skoro na homoseksualistach, jako na „dyskryminowanej mniejszości” można ubić niezły interes?

       Oto, gejowską parę pod skrzydła wzięło SLD. Wszystko to w ramach przesuwania się na lewo. Z tego samego powodu postkomuna zainteresowała się ostatnio mocniej losem przeróżnych żab, drzew i krzewów. Że niby – jesteśmy proekologiczni. I kto by pomyślał, że niegdysiejsi piewcy „moralności socjalistycznej” i miłośnicy przemysłu ciężkiego skończą jako obrońcy „praw mniejszości seksualnych” i zawołani ekolodzy... „O, jakże spadłeś z nieba, gwiazdo jasna, synu jutrzenki! Powalony jesteś na ziemię pogromco narodów!” – chciałoby się zawołać za starotestamentowym prorokiem, skoro już wprowadziliśmy wyżej biblijne klimaty. I szkoda tylko, że sporo osób umarło zbyt wcześnie, by zobaczyć to wszystko na własne oczy... W całym tym zamieszaniu nikt niestety nie pyta dlaczegóż to SLD korzysta z pederastów importowanych zamiast przeprowadzić wielką akcję „wychodzenia z szafy” we własnych szeregach. Wstydzą się czy co? A i ci przyjezdni geje jacyś strasznie mieszczańscy: gorliwi katolicy, którzy marzą o legalnym związku i – pewnie – o dzieciach... Kwintesencja burżuazyjnego światopoglądu. A SLD ich fetuje. Doprawdy: trzeba być aż pederastą, by lewica nie czepiała się konserwatyzmu... W tym miejscu powinna nastąpić puenta łącząca zręcznie wszystkie poruszone wątki, ale coś podobnego przekracza moje możliwości. Sami sobie coś dopiszcie...

PS

SLD wydaliło PD. Nieszczęśni „demokraci” będą teraz pewnie szukać następnych frajerów, pod których można by się podczepić. Gdybym nie był kutwą dałbym dziś (1 kwietnia!) w „GW” (koniecznie tam!) ogłoszenie: „Stylową kanapę tanio sprzedam. Bronisław G.”.

tad9
O mnie tad9

href="http://radiopl.pl">

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (15)

Inne tematy w dziale Polityka