Wygląda na to, że najlepiej uzasadnionym posunięciem w dziejach Polski było wprowadzenie stanu wojennego przez Jaruzelskiego. Aż dziwne do jakiego stopnia ten człowiek jest usprawiedliwiony... A tu Tomasz Jastrun pisze: "czuję się upokorzony, że zaczynam współczuć generałowi J.". Doprawdy panie Tomaszu! Jak to "upokorzony"? Nie wie pan co się nosi w tym sezonie? Obowiązujący ton wygląda tak: "Sąd nad 84 letnim Jaruzelskim wydaje mi się żałosnym aktem rewanżu, potrzebnym IPN-owi i rządzącej partii dla wykazania się skutecznością a nie sprawiedliwością" (Magdalena Środa). Może się więc pan wręcz obnosić ze swoim współczuciem. I z obrzydzeniem do „Solidarności, która była ruchem nieodpowiedzialnym. A nawet rewolucyjnym, więc - jak to rewolucja - „miała wszystkie jej potencjalne możliwości, także sięgnięcie po gwałt” – jak ujął to Waldemar Kuczyński. No proszę! Urban - okazuje się - nie kłamał... Ale wobec tego myliła się chyba druga strona? Kuczyński pyta za Stefanem Chwinem: "Co byś zrobił 13 grudnia na miejscu generała Jaruzelskiego?". Ja wobec tego zapytam: co zrobiłby Kuczyński, gdyby miał wtedy dzisiejszą świadomość? Skoro „tamten zryw wolnościowy, słuszny przecież” prowadził „do tragedii, a nie do celu”, to chyba każdy patriota winien stanąć po stronie władzy? Kuczyński przyznaje zresztą: „znalazłszy się w kręgu uzależnień, w jakich działał generał Jaruzelski, doszedłbym do wniosku, że nie ma szansy na zatrzymanie katastrofy, że "Solidarność" musi zostać rozbita”.
Ale zastąpienie Jaruzelskiego leżało poza możliwościami Kuczyńskiego. Były jednak inne możliwości. Na ZOMO Kuczyński jest za wątły, więc może wstąpiłby do ORMO? Ciekawe, czy miałby odwagę, by napisać coś takiego. Ustawiać się post factum w roli przywódcy związanego geopolityką – to łatwe. Ale napisać: zostałbym prostym ORMO-wcem wlokącym na posterunek MO studentki, w których plecakach zdybałem antypaństwowe ulotki... A może Kuczyński wybrałby karierę TW? Miał pewną pozycję w „Solidarności”, jako TW mógłby mocno przyczynić się do rozładowania sytuacji wiodącej do tragedii... Słowem – czy Kuczyński wziąłby udział w ratowaniu kraju przed „Solidarnością” na niższym niż poziom Jaruzelskiego poziomie? To chyba żaden wstyd? A nawet – przeciwnie. Ostatecznie, jak pisze Chwin, nie Jaruzelski zrobił stan wojenny, tylko - setki tysięcy zwykłych zjadaczy chleba... I nikt nie miał do nich pretensji. Słowem - stan wojenny zrobiło społeczeństwo... A wcześniej zrobiło "Solidarność". Zdumiewające! Społeczeństwo najpierw samo się rozbestwiło, a później samo się skarciło... Widział kto kiedy piękniejszy przykład społeczeństwa obywatelskiego w działaniu? Coś takiego nadaje się na mit lepiej niż powstanie warszawskie... Tylko, że przyjęcie takiego stanowiska ma konsekwencje... Weźmy - inwazję na Czechosłowację w 68-smym.... Jak to wygląda? Narody... Przepraszam. Społeczeństwa ościenne rzucają się - to jest delegują tam armie - na Czechosłowacje, żeby ocalić ustrój socjalistyczny. Póki co - wszystko gra. Tak to chyba widzą w "GW" skoro w rocznice inwazji przepraszają sąsiadów za okupację.... Tylko ta reakcja Czechów i Słowaków.... Nie bronili się zbyt intensywnie. Zupełnie jak Polacy w czasie stanu wojennego. Czechosłowacka armia została w koszarach... Wynika z tego, że - akceptowali... Czy coś takiego można nazwać "okupacją"? Rany boskie! Toż tak właśnie przedstawiały rzecz PRL-owskie media! Znowu wychodzi na to, że podawały szczerą prawdę.... Zresztą - na Czechosłowację można machnąć ręką. Ale ten marzec.... Brali paszporty i wyjeżdżali. Jakby się zgadzali... Bo inaczej byłby przecież większy opór... Może poszukajmy jednak innej teorii...
Więc może winny byłby system? Co by nie mówić - "Solidarność" to produkt realnego socjalizmu. Była nieodpowiedzialna? A jaka miała być, skoro narzędzia społecznej artykulacji - związki, partie, stowarzyszenia - albo przerobiono na atrapy i "pasy transmisyjne" partii albo zdemoralizowano szpikując agenturą... Robotnicy byli roszczeniowi? A kto im nakładł do głów sloganów o "przewodniej roli proletariatu", równości i socjalistycznej gospodarce planowej, która kpi sobie z praw burżuazyjnej ekonomii? "Solidarność" była jaka była, bo inna być nie mogła... Ktoś to społeczeństwo przez 40 lat kształtował.... Ba! Ale w takim razie można by mieć pretensje do PZPR, w tym do Jaruzelskiego, który w najlepszym razie zaczyna się jawić jak strażak, który najpierw robi pożar, a potem go gasi... Szukajmy więc dalej... Jasne, że najlepiej byłoby zrzucić wszystko na braci Kaczyńskich, ale to znowu robiłoby z nich strasznie ważne figury, a - jak wiadomo - w opozycji byli przecież niczym... Ale Bogdan Borusewicz podsuwa pewien trop... Mówi: „KOR był grupą, która rozpoczęła działalność opozycyjną i później stała na zapleczu powstawania „Solidarności”. A więc jednak KOR kierował z tylnego siedzenia? Mój Boże! To samo mówił nieboszczyk Machejek, publicysta - jak widać - niesłusznie zapomniany; to samo mówili zresztą wszyscy partyjni publicyści. Ależ ta partia była prawdomówna! A więc - KOR przed sąd? Że ryzykowne? Spokojnie! Z założycieli żyją zdaje się już tylko Macierewicz z Naimskim! Takiemu procesowi nawet "GW" przyklaśnie...
Inne tematy w dziale Polityka