tad9 tad9
62
BLOG

kolejne cuda w drugiej Irlandii...

tad9 tad9 Polityka Obserwuj notkę 28

    Miały być cuda i mamy cuda. Na naszych oczach dokonała się rzecz niezwykła: Lech Wałęsa podzielił się (czy może raczej – został podzielony) na dwie osoby: realną i mityczną. Gdyby chciało mi się odkurzać stare księgi mógłbym ten fenomen jakoś tam pozestawiać z teologicznymi sporami o naturę Jezusa toczonymi w pierwszych wiekach chrześcijaństwa, ale jest już późno więc sobie daruję. Powiem tylko, że rzecz zdaje się trącać nestorianizmem (?). Wałęsa operację podziału przeżył, w dwóch postaciach funkcjonuje mu się świetnie, przy czym jego byt realny w minimalnym stopniu koresponduje z bytem mitycznym. Choć ten drugi zdaje się coraz mocniej przeważać. Wałęsa realny może więc robić cokolwiek i mówić cokolwiek, ale choćby wyczyniał największe brewerie i mówił największe bzdury, a z ust jego wyznawców i tak usłyszymy: „Byłeś, jesteś i będziesz legendą. I bohaterem naszej narodowej legendy. Koniec. Kropka”. Osobnicy bardziej sceptyczni (w typie podstarzałych pesymistów z Kabat) uderzają w niższe tony i po kolejnym popisie Przewodniczącego mówią tylko: „stary, dobry Lech Wałęsa”. Heretycy zaś i obrazoburcy są gromieni. Musicie bowiem wiedzieć, że doktryna o podwójnej naturze Wałęsy zyskała status ortodoksji. A skoro nawet Wałęsa żywy nie jest w stanie skompromitować Wałęsy – mitu, to tym bardziej nie są w stanie tego zrobić inni, choćby głosili szczerą prawdę. Bo nawet jeśli to jest prawda, to i tak nieprawda – by przywołać słowa jednego z proroków. 

     Swoją drogą fascynujące jest to oddzielenie Wałęsy realnego od Wałęsy mitycznego przy zupełnym lekceważeniu tego pierwszego. Czy ktoś, na przykład zwrócił uwagę na fakt, że  bodaj nikt nie przejmuje się tym, co Wałęsa ma do powiedzenia? A przecież każdy jego występ – to rewelacja. Z tych barwniejszych pamiętam opowieść Wałęsy o próbie porwania go przez - zdaje się - małżeństwo Gwiazdów, czy o próbie otrucia przez - bodajże - Annę Walentynowicz (te "zdaje się" i "bodajże" biorą się stąd, że piszę z pamięci). Gdy idzie o trucie - Wałęsę uratować miał będący akurat w pobliżu lekarz przy pomocy śmietany i jakichś innych środków. Wałęsa opowiedział to wszystko w TV i nikt (dosłownie!) nie przejął się tymi rewelacjami.


    A ostatnio mieliśmy jubileusz 25 lecia przyznania Wałęsie nagrody Nobla. Przy tej okazji jubilat rozwiązał (werbalnie), jeśli nie wszystkie to przynajmniej sporą część światowych problemów. I nikt nawet okiem nie mrugnął. A byłoby nad czym mrugać! Widziałem tylko kawałeczek relacji, a i to starczyło, żeby opadła mi szczęka. Szło to mniej więcej tak: weźmy problem Tybetu. Otóż, najlepiej, żeby problem relacji Chiny - Tybet skończył się tak, jak to było z Czechosłowacją: Czechy i Słowacja najpierw się rozdzieliły, by następnie spotkać się w stanach zjednoczonych Europy. Gdyby proces jednoczenia się Azji był bardziej zaawansowany, sprawy stałyby o wiele lepiej, niż stoją. I tyle o tym. Kłopot z fanatyzmem religijnym? (chyba o to szło...). No cóż,  gdy przestaniemy wojować, to religie wrócą na swoje miejsce. Jak dotrwać do tego czasu? To, niestety, jest kolejny problem. Świat jest bowiem źle zorganizowany. Tu Wałęsa już 20 lat temu proponował globalne rozwiązania: reorganizację ONZ, lub powołanie innej komórki, która zajęłaby się organizacją świata. "Ochrona globalna" (zdaje się element tej organizacji?) - zdaniem Wałęsy - dzieli się na trzy problemy:
- nie zmieniamy granic siłą
- antysemityzm, rasizm, czystki etniczne (??? - tak to brzmiało)
- terroryzm
Umawiamy się, że tego się trzymamy - i będzie dobrze (we fragmencie o "ochronie globalnej" staram się trzymać poetyki Wałęsy, więc pretensje proszę mieć do niego). Rzec można: humor angielski. Pamiętam jeden ze skeczy Latającego Cyrku Monty Pythona. Ucharakteryzowani na hippisów członkowie grupy przedstawiali rozwiązania wszelkich światowych problemów. Rozwiązanie problemu głodu wyglądało mniej więcej tak: należy zgromadzić odpowiednią ilość jedzenia, a następnie rozdzielić go między głodujących. Skecz kończył się zapowiedzią: w następnym programie rozwiążemy problem zbrojeń. Gdański panel wyglądał podobnie. Wałęsa plótł swoje androny w przytomności dobrych paru setek gości z całego świata, wydarzenie komentowała wataha komentatorów w kilku telewizjach i nikt nie powiedział: król jest nagi. Zaczynam wierzyć w cuda...

tad9
O mnie tad9

href="http://radiopl.pl">

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (28)

Inne tematy w dziale Polityka