estamos estamos
1552
BLOG

Jak "zawrócić" dwa miliony Polaków. Podpowiadam premierowi Mateuszowi

estamos estamos Emigracja Obserwuj temat Obserwuj notkę 97

Podczas wizyty brytyjskiej premier u nas, premier Mateusz Morawiecki nie zgodził się z Teresą Mey w jednej sprawie. Ona doceniała wkład nowej emigracji polskiej w rozwój gospodarczy wysp a nasz premier stwierdził, że wolałby tych ludzi mieć w Polsce. Słusznie. Są to młodzi, wydajni w pracy ludzie. Można szacunkowo ocenić, że ta emigracja to znacznie więcej niż ubytek ludności polski szacowany na jakieś 5%. Należy to odnieść do osób pracujących w Polsce a wtedy mamy emigrację 12 procent. Zakładając tylko emigrację dwu milionową a jest przecież wyższa. 

Od najdawniejszych czasów w strategiach podboju stosowana była zasada, nie zabijania, tylko poważnego okaleczania, jak największej liczby żołnierzy. Wtedy duży procent narodu musi oderwać się od pożytecznych zajęć a zająć się opieką nad inwalidami. Dziś rolę inwalidów spełniają w Polsce emeryci. Tu nic zmienić się nie da. Musimy wywiązać się z opieki nad starszymi. To kosztuje. Na to idzie spora część budżetu i składki na ZUS, które są faktycznie drugim podatkiem PIT.

Inne wydatki budżetowe typu obrona, policja, sądownictwo, budowa dróg nie powinny być cięte ale raczej podwyższone. Przynajmniej te na wojsko, policję, straż i niektóre inne służby. Wg zasady, że kiedy gospodarstwo ma słabe ogrodzenia to każdy szkodnik wlezie i się nieźle pożywi. 

Jaka jest przyczyna emigracji młodych ludzi? Tu odpowiedź jest prosta. Większe zarobki, brak pracy na miejscu i najważniejsza przyczyna.... brak perspektyw na poprawę w czasie "namacalnym". Kiedy młodzi widzą perspektywę? Wtedy, kiedy koleżeństwo odnosi sukces     życiowy. Innymi słowy, muszą być przykłady rozwoju. Dokładnie to znam, bo przerabiałem wiele lat temu dwukrotnie. Czy młody człowiek będzie zagłębiał się w przepisy, ustawy i w to czy sądy są wolne? Nic z tych rzeczy. Raczej spojrzy na otoczenie, na kumpli i zarazi się tym co jest na fali. Dzisiaj na fali jest jechać do GB, Norwegii i wszędzie tam, gdzie warunki zarabiania są kilkakrotnie lepsze od tych na miejscu. Nie ma zbyt wiele przykładów sukcesu na miejscu. Nie ma zbyt wielu self made men'ów wśród znajomych, aby stwierdzić - zrobię to samo i odniosę sukces. Spróbuję. Może się uda. 

No i tu jesteśmy w kropce. Jak stworzyć takie warunki? Premier jest skłonny iść w kierunku kapitalizmu państwowego. Pewnie tak pójdzie. Czyli ogromne środki zostaną przeznaczone na budowanie "miejsc pracy". Jak w ustroju minionym. W tych "miejscach pracy" ludzie będą zarabiać też niewiele więcej niż w czasach ustroju jakiego świat nie widział. Obciążenia podatników wzrosną        i obawiam się, że kolosalnie. A co zwykle robił i robi chłop pańszczyźniany, kiedy pan zbyt opresyjny? Ucieka. Przewiduję wzmożoną ucieczkę nawet tych, którzy w obecną opcją rządzącą pokładali nadzieję. 

Nie tędy droga. Liberalizm gospodarczy to jedyna droga, którą powinniśmy iść. Liberalizm prawdziwy. Bardzo a nawet najbardziej przyjazny ludziom biednym. Nie ten balcerowiczowski, który był ideologiczną osłoną przekrętów. Liberalizm gospodarczy został zohydzony przez Balcerowiczów, Bieleckich, Tusków, Lewandowskich i innych podobnych. Udało im się. Liberalna gospodarka polega na ciągłej weryfikacji przez rynek. A kto chce być codziennie weryfikowany? Zastosowano więc metodę " na Hitlera". Hitler, synonim zła, używany jest w dyskusji jako argument ostateczny miażdżący przeciwnika. Liberalizm spełnia dziś rolę gospodarczego Hitlera. 

Jeden fakt historyczny ciągle jednak zaprzecza kłamstwu. Nigdzie, ale to nigdzie biedni ludzie nie mieli szans na awans i godne życie poza przykładami zastosowania jak najdalej idącego liberalizmu gospodarczego. Każdy inny system, feudalizm, socjalizm, komunizm to bieda i brak perspektyw. Czasami tą nędzną stabilność narusza wytrysk ropy ( Emiraty Arabskie i inni) ale nie zanosi się na to u nas. Nie liczmy na to. Pracujmy. 

Gdzie szukać rezerw w kraju, który musi spłacać długi, dbać o obronę, utrzymywać emerytów? Istnieje ogromne źródło. Stan urzędniczy. Przecież na to idzie ponad ćwierć budżetu. Ludzie całkowicie nieproduktywni. Mało tego - przeszkadzający innym pracować. Uważa się, że zachód jest mocno zbiurokratyzowany. Kiedyś się dorobili. Stać ich na to ( chociaż też coraz mniej). Ale nawet tam przypada trzy razy mniej urzędników na tysiąc mieszkańców niż u nas. 

Dzisiaj stan urzędniczy oceniany jest na około milion osób. Wynika z tego, że na trzydzieści pięć osób przypada jeden urzędnik. Ilu powinno. Uważam, że po uproszczeniu prawa, jeden na tysiąc byłoby aż za dużo.

Premierze Mateuszu. Pana urzędniczo etatystycznej mentalnośi zmienić się  nie da. Dołożył Pan jakieś ministerstwa nawet. Może jednak jest Pan logiczny a logika Panu podpowie - nigdy i nigdzie biedni ludzie nie awansowali poza systemem liberalizmu gospodarczego. 

estamos
O mnie estamos

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo