Phillozof Phillozof
2663
BLOG

Wokulski przyłapany w burdelu

Phillozof Phillozof Kultura Obserwuj notkę 104

Dotąd wszystkim, którzy czytali "Lalkę", wydawało się, że Wokulski pojechał do Paryża robić razem ze swym rosyjskim przyjacielem Suzinem jakieś dziwne interesy, ale o ich szczegółach nikt nie miał pojęcia, łącznie z samym Prusem. Tajemnicę tę prześwietlił na wylot dopiero Gabriel "jednakowoż archipelag" Maciejewski, technik leśny i znawca literatury, historii oraz wszystkiego.

Nie musiał nawet w tym celu czytać "Lalki". Wystarczyło, że obejrzał jej telewizyjną adaptację i zaraz zorientował się, o co naprawdę chodziło w tej "handlowej podróży" Wokulskiego. A naprawdę chodziło o stręczycielstwo!

"Otóż stręczycielstwo to zbieranie informacji o ludziach. Po prostu. Jeśli ktoś pamięta romantycznego z natury Stanisława Wokulskiego, który wraz ze swoim rosyjskim przyjacielem kupcem Suzinem bawił w Paryżu, dobrze wie o czym mówię. Oto Suzin wysłannik tajnych kamer najjaśniejszego pana, wynajmuje sobie jak byśmy to dziś powiedzieli „słupa”, czyli Staszka Wokulskiego. Stachu chodzi do jednego burdelu, gdzie bywają bogaci żydowscy bankierzy i wszyscy wpływowi masoni z Paryża. I tam za pieniądze uzyskuje od Ewy Wiśniewskiej, która gra burdel mamę, wszystkie potrzebne Suzinowi i najjaśniejszemu panu informacje na temat tych osób"

No i wszystko jasne. Wokulski to "słup" szlajający się po paryskich burdelach w celu zbierania dla carskich służb kompromitujących informacji o żydowskich bankierach i wpływowych masonach. Proste, nie?

Są to bzdury tak niesamowite, że Maciejewskiego mogłoby teraz usprawiedliwić tylko wyznanie, że oglądał ten serial w takiej fazie swojego rozwoju płciowego, w której sam widok Ewy Wiśniewskiej mógł wywołać u niego przejściowe trudności ze śledzeniem dalszego przebiegu akcji.

O ile jeszcze ten Suzin jest na tyle niejasną postacią, że można sobie dośpiewać jakieś jego związki z tajnymi służbami (chociaż ani w książce ani w filmie nie ma w tym kierunku żadnych aluzji), o tyle Wokulski nie chodzi w Paryżu do żadnego burdelu, a więc nie chodzi też do takiego, do którego chodzą żydowscy bankierzy i masoni. No i nie ma w serialu żadnej sceny kupowania od Ewy Wiśniewskiej informacji o żydowskich bankierach, masonach czy jakichkolwiek innych bywalcach burdeli. Gabriel "jednakowoż archipelag" Maciejewski wszystko to sobie wyssał z brudnego palca.

Ale faktycznie jest w "Lalce" jedna postać, która myśli bardzo podobnie jak Maciejewski, to znaczy dopatruje się w paryskiej podróży Wokulskiego jakichś ukrytych spraw politycznych. Jest to oczywiście poczciwy stary subiekt Rzecki, przez narratora traktowany w tym względzie z łagodną kpiną, gdyż Rzecki jak wiadomo snuje nieustannie najrozmaitsze analizy historyczne i przewiduje polityczne wypadki. Tyle że za każdym razem całkowicie się myli. Po czym produkuje sobie nową teorię i nowe złudzenia.

Gdy okazuje się po powrocie Wokulskiego z Paryża, że Rzecki przechowuje list od Suzina w kasie ogniotrwałej, bo wyobraża sobie, że zawiera on tajne informacje o wielkim znaczeniu, Wokulski tylko wzdycha i mówi:

"- Jesteś nieuleczony marzyciel, mój stary! - westchnął Wokulski i przerwał rozmowę. Nie miał wątpliwości, że Ignacy znowu posądza go o jakieś polityczne knowania".

Za inspirację do napisania tej notki dziękuję Pani Zukosa.

 

 

Phillozof
O mnie Phillozof

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura