Niech premier zrobi coś z TVP! – apelował, jednocześnie chwaląc prywatne media, podczas oficjalnego powołania Komitetu Honorowego kandydata PO, Andrzej Wajda - ongiś sławny reżyser, dziś polityk i bulterier Platformy Obywatelskiej.
Wajda porównał wybory prezydenckie do wojny domowej, do „wojny o wszystko”. Żalił się też, że telewizja publiczna nie wspiera Platformy Obywatelskiej. O ile atak na TVP nie dziwi chyba nikogo, o tyle przywoływanie terminu wojny domowej w kontekście politycznego pojedynku partii i ich elektoratów, zakrawa już o nawoływanie do agresji i podpada pod kodeks karny.
Podczas wojny domowej w Hiszpanii w latach '30 XX w. zginęło ponad 200 000 osób. Czy Andrzej Wajda naprawdę chciałby zobaczyć takie ofiary w naszym kraju? Czy może zwyczajnie nie zna znaczenia słowa, którego użył i ładunku emocjonalnego, jaki ów zwrot ze sobą niesie?
Jeśli ktoś jeszcze miał wątpliwości, która formacja dzieli dziś Polaków na dwie antagonistyczne części, polecam niedzielne wystąpienie Komitetu Honorowego Bronisława Komorowskiego. To zdecydowanie najagresywniejszy wiec polityczny z jakim mieliśmy do czynienia od przejęcia władzy przez partie centroprawicowe.
Inne tematy w dziale Polityka
