Adam Pietrasiewicz Adam Pietrasiewicz
284
BLOG

Prawo Zachowania Liczby Czynności czyli mój (i twój) mózg jest głupi

Adam Pietrasiewicz Adam Pietrasiewicz Psychologia Obserwuj temat Obserwuj notkę 3

Czarny cień ludzkiej głowy z profilu wypełniony zielonymi zerami i jedynkami

Dziś będzie o prawach natury, które są jak wiadomo bezwzględne i uparcie obowiązują nawet jak nas to okropnie wkurza. Jednym z tych praw jest tytułowe

PRAWO ZACHOWANIA LICZBY CZYNNOŚCI.

Nie chwaląc się (to taki wstęp, który zawsze należy napisać przed pochwaleniem się) jestem odkrywcą tego prawa. Odkryłem je niestety na sobie samym, a codzienność utwierdza mnie w tym, że jest to paskudnie bezwzględne prawo. Dlatego napisałem "niestety" - praw natury należy uczyć się nie na sobie, tylko na innych, bo wówczas jest to najczęściej mniej uciążliwe. Na przykład lepiej obserwować jak inni padają na pysk rozwalając sobie nos, niż robić to samemu, by zrozumieć działanie prawa powszechnej grawitacji.

Prawo zachowania liczby czynności (PZLC) działa w sytuacjach realizacji czynności często powtarzających się, czyli automatyzmów. W skrajnych przypadkach takie automatyzmy funkcjonują tak, jak je pokazał w "Dniu Świra" bohater tego filmu, ale zazwyczaj odbywa się to w sposób niezauważalny (w pierwszym momencie).

Odkryłem PZLC pod koniec lat 90 XX wieku. A było to tak:

Miałem samochód z centralnym zamkiem, ale pilota nosiłem zawsze w kieszeni na piersi, a nie przy kluczach do samochodu, bo przy kluczach do samochodu obijał się i niszczył. W związku z tym jak wysiadałem z samochodu to naciskałem guzik pilota, który trzymałem w kieszonce na piersi, nawet bez wyjmowania go. Sygnał radiowy dochodził tam, gdzie miał dochodzić, drzwi się zamykały i mogłem iść do domu.

Ważne jest zaznaczenie w tym momencie, że miałem wówczas zawsze klucze od domu na tym samym kółeczku co klucze od samochodu - dzięki temu właśnie udało mi się odkryć PZLC.

Otóż CZASAMI, ale wcale nie często, powiedzmy raz, dwa, no może trzy razy w miesiącu okazywało się, że staję przed drzwiami swojego mieszkania i nie mam czym ich otworzyć, bo klucze pozostały w stacyjce. Było to okropnie wkurzające, bo musiałem schodzić na dół - pamiętam, że zdarzyło mi się to też jak kiedyś winda nie działała (wówczas poruszałem się jeszcze o kulach, nie tak jak dziś na wózku inwalidzkim) - iść do samochodu, wyciągnąć klucze, a przecież wystarczyło ich nie zapomnieć w stacyjce... Zapomnienie było możliwe, bo nie potrzebowałem kluczy, by zamknąć samochód, natomiast potrzebowałem ich, żeby otworzyć drzwi od domu.

Wystarczyło nie zapomnieć.

Rzadko kiedy zapominam rzeczy. Raczej niczego nie gubię, zazwyczaj wiem, gdzie co mam, gdzie co leży - choć mam nieziemski bałagan na przykład na moim biurku. Zacząłem się więc zastanawiać CO powodowało, że czasami zapominałem wyjąć kluczy ze stacyjki, choć jest to czynność, wydawałoby się, OCZYWISTA. I wtedy dokonałem odkrycia rzeczonego prawa.

Przyjazd samochodem pod dom, jeśli jest zdarzeniem wystarczająco częstym, czyli rutynowym, powoduje uruchomienie faktycznie automatycznej procedury składającej się z szeregu kroków, które mają KONKRETNĄ LICZBĘ. Procedura wykonuje się automatycznie, ale mózg LICZY (nawet jeśli nie mamy tego świadomości) i ważne jest wykonanie odpowiedniej LICZBY czynności. Na przykład:

  1. Zaparkować w danym miejscu.
  2. Zgasić silnik.
  3. Zgasić radio.
  4. Odpiąć pasy.
  5. Wyjąć kluczyki ze stacyjki.
  6. Otworzyć drzwi.
  7. Wysiąść.
  8. Zamknąć drzwi.
  9. Iść do domu.

W powyższym przykładzie mamy 9 czynności do wykonania. Załóżmy, że z jakichś przyczyn musimy w momencie wykonywania ich dodać jakąś czynność - na przykład zebrać śmieci po zjedzonym wcześniej w samochodzie MacDonaldzie, żeby je zanieść do śmietnika - i już może pojawić się problem. Otóż głupi mózg może policzyć zbieranie śmieci jako wykonaną czynność i nie uruchomić w tym momencie czynności nr. 5 - "Wyjąć kluczyki ze stacyjki".

Bo mózg jest głupi i każe człowiekowi wykonać procedurę składającą się z 9 czynności, a nie z 10.

PZLC sprawdzało mi się od tego czasu dziesiątki razy, potwierdziły mi też jego działanie również bliskie mi osoby. Za każdym razem, gdy okazywało się, że popełniłem jakiś błąd w jakimś szeregu całkowicie rutynowych czynności, okazywało się, że jego źródłem było zakłócenie liczby. Bo obowiązuje Prawo Zachowania Liczby Czynności, i żeby nie wiem jak się człowiek upierał, to praw natury nie złamie.


Powroty - co by było, gdyby Polska nie powiedziała NIE Hitlerowi?

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości