Od 30 lat, kiedy Polaka wyszła zza tzw., żelaznej kurtyny- czyli dominacji radzieckiej- obserwujemy kolejna odsłonę odwiecznego niemieckiego parcia na Wschód, Drang nach Osten, który jak wiemy przybierał różne formy studyjne, np. plan Mitteleuropa z początku 20 wieku, czy też dwadzieścia lat późniejszy Plan Ostatecznego Rozwiązania Kwestii Polskiej z 1942 roku. Generalnie zawsze chodziło o wywalczenie przez naród niemiecki tzw. Lebnenraum- przestrzeni gospodarczo -politycznej na Wschodzie, która z jednej strony byłaby rynkiem zbytu dla nowoczesnego przemysłu, z drugiej zaś strony zapleczem żywnościowo- surowcowym i ludzkim .
Tracąc rosyjski parasol Polska od 1989 musiała sama stanąć z odwiecznym problemem, który obecnie nie był wcale tak oczywisty dla większości Polaków. Niemcy bowiem legendowały się obecnie jako kraj liberalny, demokratyczny, zamożny i nowoczesny i dla większości Polaków symbol sukcesu. Te cechy doskonale maskowały typową niemiecką zaborczość i bezwzględność, których to współczesnym przypomnieniem były czasy II Wojny Światowej.
Nowy twór - Unia Europejska – to świetne, nowe narzędzie niemieckiej ekspansji nie tylko na Środkową ale także i Południową i Zachodnia Europę. Podbój nie dokonywał się jak poprzednio poprzez wojnę energetyczną, i zajęcie terenów, ale poprzez agresję ekonomiczną i medialną. Główna amunicją w agresji są tutaj pieniądze i manipulacja informacją. Niemcy bowiem, w dobie powszechnej dostępność do mediów nie mogą już sobie pozwolić na jawne Anszlusy i przejęcia.
Anszlus nazywa się teraz akcesją do Unii Europejskiej . Podbity kraj zwykle zgadza się na wszystko, gdyż podstawowym narzędziem jest agresji jest masowe przekupywanie elit i autorytetów narodowych, tak aby zgodziły się na oddanie rynków zbytu, a potem także środków produkcji i własności. Oczywiście jest to obudowane niby zasadą wzajemności i wolności europejskiej, ale wszyscy doskonale wiedzą, że nie ma żadnego sposobu aby Polak założył w Niemczech jakiś nawet mały sklep, a odwrotnie w Polsce - niemieckie hurtownie są na każdej ulicy.
Znamy skalę zniszczenie polskiego handlu, która większość centów polskich miast zamieniła w polskie pustynie handlowe, bo jak ma mały sklepik konkurować z Lidem i Biedronką – hurtowniami umiejscowionymi w centrum miasta?
Wiemy jak zniszczono kluczowe polskie branże – stoczniową, maszynową, samochodową .Robiły y to tzw. „polskie” rządy tworzone przez SLD, PSL, Unię Wolności otrzymując sowite apanaże od przedstawicieli niemieckiego przemysłu i rządu. Jerzy Buzek nawet dostał w nagrodę za zatopienie 23 polskich kopalń stanowisko w parlamencie Europejskim i niemiecki order . Sympatie ugrupowań oczywiste dla każdego, bo poprzednie rządy np. Platformy Obywatelskiej otwarcie prezentowały się jako proniemieckie i pro unijne.
PIS JEST TEŻ OPCJĄ NIEMIECKĄ.
Jednak trochę nową jakością w jest fakt zaprzężenia do realizacji polityki niemieckiej formacji Jarosława Kaczyńskiego - Prawo i Sprawiedliwość. Może nie jest to nowa jakość, ale fakt na nowo odkryty przez wielu.
Partia ta prezentowała się dotychczas jako formacja konserwatywna i narodowa. Jej przedstawiciele pozują na gorliwych katolików i obrońców polskiej tradycji. Cały czas PIS próbuje zawłaszczyć polskie symbole narodowe, postać Piłsudskiego, Żołnierzy Niezłomnych , próbują też dosyć skutecznie pozyskać przychylność hierarchii kościelnej i mediów katolickich.
Puste i wyreżyserowane gesty zalegendowane nachalną proamerykańskością uśpiły większość Polaków i partia Jarosława Kaczyńskiego przejęła władzę.
No i zaczął się Armagedon dla polskiego biznesu i polskiego stanu posiadania, dla szkolnictwa, nauki i mediów, a tak naprawdę dla całości polskiego życia. Bo PIS realizuje interesy niemieckie.
DEPOPULACJA 500+
Nowatorstwo nowej niemieckiej agresji kryło się na doskonałym zakamuflowaniu prawdziwych celów przed polską opinią publiczną. Kto by przypuszczał, ze Jarosław Kaczyńskim steruje Angela Merkel? A jednak tak było od samego początku!
Zaczęło się od tzw. 500+ czyli dodatku niby dla dzieci, a tak naprawdę to był pomysł na wsparcie niemieckiego handlu w Polsce, bo ponad 50% ludzi pieniądze te wydaje na żywność i odzież – w niemieckich sieciach handlowych. Celowo nie zrobiono tej pomocy poprzez ulgi, gdyż mogłoby to wesprzeć jakąś część polskiego biznesu, a to dla kompradorów z Pis byłoby działanie niepożądane. Aby uzasadnić zwiększone podatki na rozdawnictwo posłużono się dziećmi. Prawdziwym jednak celem było wsparcie polskimi środkami - niemieckich sklepów. Dodatkowo uzyskiwano efekt zwiększenia kosztów własnych polskich przedsiębiorców i osłabienie ich pozycji rynkowej.
Komentarze