Szef komisji śledczej ds. badania okoliczności śmierci Barbary Blidy Ryszard Kalisz chce stawiać polityków PiS przed Trybunałem Stanu. Jednak wyciągając przeciwko nim najcięższe armaty, sam dezawuuje swoją pracę.
Kalisz chce stawiać np. ówczesnego premiera Jarosława Kaczyńskiego przed Trybunałem Stanu za to, że organizował narady z udziałem podległych sobie ministrów i powoływał międzyresortowe zespoły. Na tej zasadzie trzeba by przed Trybunałem stawiać wszystkich premierów. Myślę, że także sam Kalisz, jako szef MSWiA, brał udział w podobnym „przestępczym” procederze, gdy zasiadał w rządzie Marka Belki.
Formułując przesadzone zarzuty Ryszard Kalisz sprowadza dorobek komisji śledczej do politycznej przedwyborczej naparzanki i sam prowokuje takie repliki jak ta w wykonaniu Zbigniewa Ziobro. Który nazwał Kalisza „tęczowym Ryszardem”.
A przecież śmierć Barbary Blidy jest sprawą poważną. I choć winy rządzącego wtedy PiS nie okazały się tak ewidentne, jak chcieli twórcy komisji śledczej, przecież jakieś jednak były. Choćby sam Ziobro został przyłapany na tym, że nie mówił prawdy podczas swojego sejmowego wystąpienia w dniu zdarzenia. Bo przecież nie było prawdą to, że sprawy Blidy wcześniej nie znał, a tak twierdził z trybuny sejmowej.
No ale przygotowując swój raport Kalisz udwododnił tylko, że jest typoym przedstawicielem klasy politycznej. Która z wszystkiego potrafi robić tylko polityczną amunicję.
