pis.org 1 pis.org 1
151
BLOG

Niesymetryczny świat Janiny Paradowskiej

pis.org 1 pis.org 1 Polityka Obserwuj notkę 6

Boję się o Janinę Paradowską. Kiedy dwadzieścia parę lat temu zaczynałem uczyć się czytania między wierszami w prasie PRL-u, co i rusz potykałem się o teksty redaktor Paradowskiej. Niekiedy czytałem je, ale oprócz jadu między wierszami w jej artykułach niczego nie odkrywałem. Myślałem sobie, że może dlatego, że miałem zbyt młodą metrykę? Odpowiedź znalazłem jesienią ubiegłego roku na działce u teściów podczas palenia starych gazet: Janina Paradowska to pani Constans. Wytrwała jak polny kamień: ani deszcz, ani słońce, nawet mrozy trzaskające nie ruszą jej z posad świata, który towarzysze mozolnie budowali przez lata PRL i jeszcze dłużej.

W „Polsce” z 9 marca ukazał się jej kolejny felieton pod tytułem „Co kto przykryje”. Tekst tak samo jadowity i nie liczący się z faktami, jak to bywa u pani Paradowskiej. Czyli kwieciście. Nie da się tego przeczytać bez przymrużeniem czytelniczego oka. Tym razem imaginacja autorki sprowadza się do tezy: „PiS potrzebował czasu po wystąpieniu Rostowskiego tylko po to, aby przykryć brak profesjonalizmu”.

Cóż powiedzieć? Jak to mówią, co nagle, to po diable. Minister miał wiele czasu, aby przygotować się do dyskusji, a opozycja nie. Ta do dzisiaj nie jest pewna, jaki nasz kraj ma aktualnie deficyt budżetowy. Bo po co Polakom taka wiedza, zda się sądzą rządzący. Wystarczy, że wie Tusk, jego przyboczni i Janina Paradowska. Inaczej mówiąc wysokość deficytu, to jak wiadomo dla PO jest wiedzą typu „tajne przez poufne”. I jeśli coś nawet Rostowski cedzi przez zęby, to nie wiadomo czy kłamie czy mówi prawdę. A zaskoczonych posłów przytłoczył olbrzymią ilością danych. Dlaczego?

Gdzie najlepiej schować liście? W lesie! Wśród wielu innych liści. Zatem, jeśli minister Rostowski stworzył budżet, który już na początku roku rozłazi się jak stara szmata, to nic dziwnego, że potrzebny jest czas, aby w morzu liści Aleksandra Natali-Świat i Grażyna Gęsicka odszukały te zaniesione do lasu w celu sprytnego ukrycia. Paradowska pisze, że większość słuchających zrozumiała co mówił minister finansów, a ekspertki PiS nie. Jak to pani red. zbadała? Skoro ex catedra wygłasza takie tezy, to musi mieć jakieś tajne metody badawcze.

Janina Paradowska odniosła się też do reklamówki PiS, ale jak zwykle zawsze coś przy tym skręcając na swoją, oczywiście lewą stronę. Tym razem pani redaktor pomylił się czas przeszły z czasem przyszłym. Paradowska pisze, że PiS „obiecuje milion nowych miejsc pracy”. Owszem, PiS mówi o stworzeniu miliona miejsc pracy, ale w czasie przeszłym dokonanym, że tyle powstało nowych miejsc pracy. Tak ciężko to przyjąć do świadomości? Niektórym widać tak! Wieloletnia redaktor z „Polityki” należy do tych „niektórych”. Czyli, jak mówi młodzież, red. z „Polityki” ściemnia. Ustawia sobie fakty pod swoje wyobrażenia i na tej wyimaginowanej podstawie wyśmiewa gospodarcze ekspertki PiS. Niesłusznie. Bo jeśli ktoś chce dogłębnej dyskusji, ten nie tworzy teatru jednego aktora. A Rostowski żonglując liczbami odstawił nędzną dramę na miarę księgowej z Gminnej Spółdzielni Samopomoc Chłopska. Bo jeśli ktoś szczerze chce dogłębnej dyskusji, to nie gardzi swoimi rozmówcami. A szyderstw było tam morze. Ktoś kto szczerze chce dyskusji stara się o to, aby stworzyć komfortowe warunki dla stron dyskusji. Bo tu nie chodzi o popis z zastosowania figur retorycznych ministra Rostowskiego w Sejmie a Janiny Paradowskiej w tekście. Świat Janiny Paradowskiej, to wciąż jak świat zabawek w rączkach małej Janeczki.

Tekst pochodzi z: http://www.pis.org.pl/akcja.php?id=8

pis.org 1
O mnie pis.org 1

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (6)

Inne tematy w dziale Polityka