Z bólem serca przyzwyczajam się do reklam w telewizji. Jest ich po prostu coraz więcej, więc nie mam wyboru. Oddać należy sprawiedliwość, że zdarzają się reklamy na swój sposób genialne, piękne, wzruszające, śmieszne. Nudne jednak byłoby podziwianie reklam, które podziwiają wszyscy, po raz kolejny skakać pod sufit, słuchając Serca i Rozumu.
Chciałbym się skupić na reklamach, które, mam wrażenie, obrażają moją inteligencję i nie tylko moją ;-) Rozumiem, że reklama dźwignią handlu, ale czy w reklamie powinno się mówić wszystko, aby tylko sprzedać jakiś nowy genialny produkt?
Jako, że jestem człowiekiem od jakiegoś czasu na wiecznej diecie zacznę od czegoś dla grubasków ;-) Był już cudowny proszek dolewany do wody, odchudzająca kawa, ale ostatnio furorę robi Goodbye Appetite i niesamowicie inteligentny tekst – „Zamień kluseczki na figurę laseczki”. Zgodzę się całkowicie – tekst chwytliwy, ma być śmieszny, powiedzmy, że jest, chociaż mnie nie rozbawił. Martwi mnie jednak ta wychudzona Pani na reklamie, która żywi się jednym zielonym groszkiem ;-) Zastanawiam się więc, po co żyć, skoro miałbym jeść codziennie 1 ziarenko groszku ;-) Zdecydowanie wolę być gruby ;-)
„Na pewno nie zauważysz mojego lekkiego nietrzymania moczu”. Wzruszający tekst z reklamy podpasek. Zakochałem się w nim od razu, szczególnie kiedy jadłem obiad. Usłyszeć coś takiego to jak wypić wodę z magicznym odchudzającym płynem, od razu odechciewa się człowiekowi jeść ;-).
Pigułka szóstym członkiem rodziny. To urocze kiedy jakaś młoda mama, która już nie pamiętam, ale ma trojaczki, czy czworaczki i opowiada o tym, że Rutinoscorbin jest jak szósty członek rodziny. Wzruszyło mnie to ;-) Rozumiem, że można mówić o psie, kocie, świni domowej, że to członek rodziny, ale mówić tak o tabletce? Trzeba tutaj zwrócić uwagę też na jedną dość istotną rzecz. Tabletka ta szybko ginie, połykana przez nas. Czy to w związku z tym jest kanibalizm? Czy ta reklama promuje zjadanie członków rodziny? Fuuuu.
Pomijam w tych wszystkich moich przemyśleniach cudowne lokaty i inne pierdułki, które po prostu żerują na naiwności i chciwości ludzi, gdyż nie każdy zauważy, że tekst na reklamie, grafika i to co idzie w crawlu na dole to 3 różne informacje ;-)
Chciałbym jeszcze wrócić na koniec do reklam, a może raczej antyreklam. To jest ten moment, kiedy patrzę na reklamę i twierdzę, że jak się ma 100 zł na reklamę to lepiej jej nie robić w ogóle, albo znaleźć mistrza tak kreatywnego, który zrobi nam cudo za grosze. Zdarzają się tacy. Jednak częściej możemy oglądać reklamy, które wyglądają jakby pan prezes wziął kamerę na łono natury – córkę i wnuczkę i pojechał nagrać reklamę serków. Wygląda to gorzej nawet niż reklamy z lat 70, albo jeszcze ostrzej – niż pornosy niemieckie z lat 50 ;-) o ile takie były ;-) ale tak właśnie mi się kojarzą te reklamy.
Podsumowując chciałbym wrócić do emaila reklamowego, który otrzymałem przed 5 minutami i który zmusił mnie do napisania tego felietonu, Chodzi tu głównie o jeden zwrot. Email dotyczy usługi pocztowej i podsuwa pomysł, co można wysłać bliskiej osobie, lub po prostu w imię przyjaźni J cytuję : „Mechate serduszko, pachnące nasienie? Czyli Zestaw do Pielęgnacji Dobrych Znajomości” . Ok., od żony mógłbym dostać mechate serduszko, ale zastanawiam się czy chciałbym od kogoś otrzymać pachnące nasienie ;-) Pozdrawiam serdecznie twórców tej reklamy i proponuję, żeby zanim znów wyślą takiego emaila, pomyśleli 3 razy nad tym, co wysyłają ;-)
Inne tematy w dziale Rozmaitości